- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ierzył w partię. Wystąpił z niej dwadzieścia cztery lata temu. - Jak to? - spytałem zdziwiony. Odejście z partii było równoznaczne z samobójstwem. - Doszło do jakiegoś kiedy był ministrem kultury. Uznali, że za często podróżuje. Do Indii i Turcji. Nasłali na niego kgb. Czyli zdaniem Moskwy jego idee uległy skażeniu. - I czym się potem zajął? - Nie miał nic do roboty. Po odejściu z partii człowiek był skończony. Bez szans na jakąkolwiek pracę. Więc ojciec siedział w domu i pisał wiersze. - Bajram uśmiechnął się lekko. - Tak go zapamiętałem z dzieciństwa. Cokolwiek zatem się wydarzyło, i tak bym tego nie zrozumiał; bijące od starca poczucie krzywdy i pogodzenia z losem wynikało z czegoś dawniejszego niż obecne zmiany polityczne. Chwilę później Korwus wrócił z podwórka. Spytałem go o Oraza, który napisał wywrotową powieść w samym sercu dawnego rządu. Odparł tylko: - Wiem, kogo pan ma na myśli. W jego słowach zabrzmiał wyraźny ton przygany. Być może zdrada Oraza obudziła w nim resztki lojalności wobec systemu. Sam się po prostu wycofał i został poetą. ° W niedziele, kiedy otwierano główny targ, miasto zalewali wieśniacy. Od rana z obojętnością wyczekiwali klientów, schowani za kopczykami mandarynek, granatów, buraków, papryk i suszonych moreli. Byli to ludzie, których fizjonomie odzwierciedlały skalę turkmeńskiej transformacji. Mongoloidalne twarze, nietknięte zmarszczkami aż do późnego wieku, pociągłe kaukaskie rysy, zaskakująco blade oczy, beduińskie oblicza o wydatnych nosach i zrośniętych brwiach. Kilka starych kobiet cały dzień siedziało w kucki przy garści cebuli lub marchwi z własnego poletka, z wpojoną w młodych latach skromnością zakrywając chustą niepiękne już twarze. Między handlarzami snuli się niepocieszeni klienci. Nagła inflacja wywołała szok w krajach dawnego Związku Radzieckiego. Skarżyli się wszyscy. Każdy lamentował nad obecnymi cenami: ,,Kilo mięsa kosztuje teraz sto A w zeszłym roku tylko dziesięć! Za Breżniewa było ". Krążący po targu Rosjanie także wyglądali ubogo. Tam właśnie spotkałem artystę Momaka. Szedł w tłumie podobnie jak ja: drobny mężczyzna w średnim wieku, w workowatych dżinsach i tenisówkach. W tym przaśnym otoczeniu sprawiał nieco teatralne wrażenie. Miał w sobie nadwrażliwość i melancholię władcy z perskiej miniatury. Jedwabista broda kłębiła się czarną gęstwiną aż po wysokie kości policzkowe i przejrzyste oczy. Powiedział, że czuje pokrewieństwo z tymi wieśniakami. Sprawiali wrażenie, jakby tkwili u samych korzeni narodu. Nie sądziłem jednak, by wieśniacy mogli czuć pokrewieństwo z Momakiem. Zawiózł mnie do pracowni dwudziestoletnim żiguli. Przed laty marzył, że sprzeda wszystkie obrazy i kupi sobie mercedesa. - Uwielbiam mercedesy - klepnął dłonią w spękaną przednią szybę wozu - ale mam tylko to. Żiguli wyglądało jak zespawane z kawałków złomu. Posuwało się naprzód spazmatycznymi zrywami i kołysało na boki niczym ruchoma rzeźba. Jechaliśmy z łoskotem ulicami Gogola i Puszkina. - Mam nadzieję, że zostawią te nazwy - powiedział. - To byli ludzie z krwi i kości, pisarze, a nie jacyś tam politycy. Nienawidził polityki. Nawet islamu nie uważał za religię, tylko swoisty nawyk. Turkmeńscy pasterze nie podchodzili poważnie do spraw wiary. Doliczył się w mieście trzech nowych meczetów, decyzję o ich budowie uznał jednak raczej za oznakę stopniowego odrodzenia kultury niż rewolucji doktrynalnej. - Turkmeni nigdy nie byli ludźmi głęboko wierzącymi. Nie mieliśmy zbyt wielu meczetów. Wystarczyło zebrać się w pięć, sześć osób na domowych modlitwach. Tak to zapamiętałem z dzieciństwa. Miał pracownię na przedmieściach, wciąż usianych ruinami domów ofiar trzęsienia ziemi z 1948 roku. Budynek stał opuszczony przez wiele lat, dopóki nie odnowił go z pomocą kilku znajomych. Teraz gnieździli się w nędznych atelier, w których z pozoru nic się nie działo. Na podwórzu walały się odłamki rzeźb - dwa socrealistyczne, pozbawione głów posągi z pomalowanego na srebrno styropianu i wyrzucone na śmietnik popiersie jakiegoś dostojnika. Weszliśmy w dudniący echem korytarz; sylwetki olbrzymich pieców wyłaniały się z mroku jak kolumny. W pracowni stała prymitywna prasa, na której Momak odbijał swoje grafiki. Artysta przysiadł zakłopotany na krześle. Wokół piętrzył się dorobek jego życia, na który nie znalazł kupców. Przechowywał obrazy na półkach lub oparte o ściany. W czasach studenckich Momak fascynował się malarstwem Picassa i Chagalla. Z biegiem lat zaczął niebezpiecznie odchodzić od sztuki przedstawiającej. Tylko znajomi kupowali jego płótna. Po pierestrojce zyskał niejakie uznanie w Moskwie, ba, nawet w Europie Wschodniej. Ale życie zrobiło się ciężkie, a on czuł się coraz bardziej
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Czarne |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 22.06.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.