- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.rąd niepostrzeżenie znosił mnie coraz dalej i dalej w głąb morza. Gdy w końcu spostrzegłem, co się dzieje, byłem już tak mocno oddalony od brzegu, że nie rozróżniałem twarzy odpoczywających tam ludzi! Cóż mogłem teraz uczynić? Wołać głośno o pomoc? Od razu tę myśl odrzuciłem, uznając że nie warto, bo i tak mojego wołania z tej odległości i przy takich falach nikt nie usłyszy. ,,No to może intensywnie, wręcz rozpaczliwie machać w kierunku brzegu?" - myślałem. Po chwili zastanowienia to rozwiązanie również wydało mi się pozbawione sensu. Jeśli bowiem ktokolwiek to zobaczy, co i tak uważałem za wątpliwe, to pomyśli, że pozdrawiam jakiegoś znajomego na plaży. Ratowników przecież tam nie ma (plaża była niestrzeżona). W tym samym czasie kilka razy zanurzyłem się pod wodę, czując w ustach jej słonawy smak. Z największym już wysiłkiem utrzymywałem się na powierzchni, pokonując zmęczenie i coraz bardziej nasilający się ból w rękach. Czy była jeszcze jakaś realna szansa na ratunek? Myśląc po ludzku, nie! Jako realista przyjąłem tę myśl ze spokojem. Leżąc na powierzchni wody, na wznak, czułem, że nieuchronnie zbliża się mój koniec. O dziwo, nawet szybko się z tą myślą pogodziłem (no bo cóż innego mogłem jeszcze wtedy zrobić?). Nie czułem lęku przed śmiercią, lecz co najwyżej złość na siebie połączoną z żalem, że to już koniec. Miałem wtedy dopiero 31 lat - kto w tym wieku chce umierać! Ale co zrobić, jeśli trzeba? Pomyślałem o żonie. Jak ona sobie teraz biedna sama poradzi z naszymi małymi dziećmi? Co zrobi, kiedy nie doczeka się mojego powrotu? Co za pech, przed samym powrotem do domu tak się urządzić! Patrząc ze spokojem w niebo, pomyślałem: ,,Ciekawe, jak tam jest po drugiej stronie życia? Cóż, niedługo sam się o tym przekonam; może już za jakieś 2-3 minuty? Ręce już mam takie słabe, że dłużej nie wytrzymam, zresztą już i tak nie ma sensu walczyć z tym, co nieuchronne. Po co jeszcze dodatkowo się męczyć?". Jako osoba wierząca, a byłem wówczas początkującym katechetą, zrobiłem sobie rachunek sumienia i wyraziłem żal za grzechy. Musiałem się przecież przygotować na spotkanie z Panem, miałem na to chwilę czasu! ,,No, teraz już chyba jestem gotowy - pomyślałem. - Nikt nie wie, że tonę, więc nie ma co oczekiwać ratunku. Jak jeszcze raz prąd wciągnie mnie pod wodę, to się nie obronię. Niech już szybko będzie to, co i tak ma być!". Kiedy w zasadzie już tylko czekałem, aż ostatecznie wciągnie mnie morska toń, przez głowę przemknęły mi słowa, które do dziś pamiętam bardzo wyraźnie: ,,Panie Boże, jeśli mnie do czegoś potrzebujesz, to mnie uratujesz!". Samego mnie one zaskoczyły, ale jednocześnie wyrwały z wszechogarniającej stagnacji i wlały w serce jakąś nieokreśloną bliżej, wydawałoby się bezpodstawną nadzieję - nadzieję, iż coś się może zdarzyć, że to jeszcze nie koniec! ,,Dobra - powiedziałem sam do siebie bez większego przekonania - zbiorę jeszcze jakoś resztki sił i spróbuję, ostatni już raz, popłynąć w kierunku brzegu". W momencie, kiedy zacząłem płynąć, niespodziewanie zauważyłem, że ktoś do mnie podpływa. ,,Jeszcze jeden amator zimnej kąpieli" - pomyślałem z przekąsem. Do głowy mi nawet nie przyszło, aby go prosić o ratunek. Gorzej! Kiedy ów samotny pływak zrównał się ze mną, zapytał: ,,Pomóc panu?". Powinienem natychmiast przytaknąć: ,,Tak, oczywiście! Proszę mi pomóc, bo nie mam już sił...". Każdy normalny człowiek by tak przecież zrobił na moim miejscu, ale nie ja. ,,Nie, dzięki, dam radę - odpowiedziałem grzecznie, uśmiechając się w wymuszony sposób, i chciałem płynąć dalej. Młodzieniec uśmiechnął się tylko na moje słowa i odrzekł spokojnym, a jednocześnie dość stanowczym tonem: ,,Ja panu pomogę. Proszę się mnie złapać, a wspólnymi siłami dopłyniemy do brzegu". Na szczęście dla siebie nie protestowałem. Grzecznie objąłem mego wybawcę ramieniem i ze zwiększoną mocą ruszyliśmy razem w kierunku plaży. Do teraz nie wiem, jak to się stało, ale jakoś dziwnie szybko pokonaliśmy dzielącą nas od brzegu dosyć znaczną odległość. Wtedy się jednak nad tym nie zastanawiałem. Miałem wrażenie, że minęła krótka chwila, kiedy mój ratownik zapytał: ,,Czuje pan już dno pod stopami? Proszę sprawdzić". Czułem! O Matko! Byłem uratowany! Jak niesamowite było to uczucie! Jak przyjemnie było czuć piasek pod nogami! ,,To niech pan wstrzyma oddech, bo za chwilę przykryje nas fala" - dodał i tak też się stało. Kiedy fala przeszła nad naszymi głowami i znów zaczerpnąłem powietrza, zdałem sobie sprawę, że do brzegu jest już bardzo blisko, a tam z kolei widoczne było jakieś wyraźne zamieszanie. ,,Jakaś akcja ratunkowa czy co?" - pomyślałem, patrząc na to, co się tam dzieje. Widoczn
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | religie |
Wydawnictwo: | Rafael |
Wydawnictwo - adres: | rafael@rafael.pl , http://www.rafael.pl , 30-535 , Rękawka 51 , Kraków , PL |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 372 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.