- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ada Folies-Berg?re rzucała blask na zbiegające się przed nią cztery ulice. Rząd fiakrów czekał przed wejściem. Duroy zatrzymał przyjaciela, który zmierzał prosto do środka: - Nie mamy biletów. - To zbyteczne, jak idziesz ze mną - odparł tamten wyniośle. Kontrolerzy przywitali go ukłonami. Stojący pośrodku wyciągnął do niego rękę. - Ma pan jakąś przyzwoitą lożę? - zapytał dziennikarz. - Ależ oczywiście, proszę pana. Forestier wziął bilet, który tamten mu podał, pchnął obite skórą drzwi i znaleźli się w sali. Dym z papierosów i cygar przesłaniał, niby bardzo delikatna mgła, jej części bardziej odległe i scenę. Wznosił się białawymi smugami ku górze, zbierał pod kopulastym sklepieniem, tworząc wokół świecznika, nad pełną ludzi galerią pierwszego piętra, kłęby chmur jak na niebie. W szerokim korytarzu wejściowym, prowadzącym do półokrągłego westybulu, po którym krążyły wystrojone prostytutki i ciemno ubrani mężczyźni, grupa kobiet czekała na przychodzących przed jednym z trzech kontuarów, za którymi królowały umalowane i zwiędłe trzy sprzedawczynie napojów orzeźwiających i miłości. W wysokich lustrach za nimi odbijały się ich plecy i twarze przechodzących. Forestier rozsuwał skupionych w grupki ludzi, szybko szedł naprzód jak ktoś, kto ma prawo do ogólnego poważania. - Loża numer siedemnaście? - spytał jednej z bileterek. - Tędy, proszę pana. Znaleźli się w małej, drewnianej przegrodzie, odkrytej, wyściełanej czerwonym pluszem. Stały w niej cztery krzesła tego samego koloru, tak blisko siebie, że trudno się było między nimi prześliznąć. Usiedli: na prawo i na lewo od nich, po dwóch krańcach stykając się ze sceną, ciągnął się półkolem rząd takich samych przegród pełnych ludzi, którym widać było tylko górną część tułowia. Na scenie trzech mężczyzn w obcisłych trykotach popisywało się kolejno ćwiczeniami na trapezie. Najwyższy z nich wysuwał się na przód sceny szybkimi, drobnymi krokami, uśmiechał i pozdrawiał zebranych ruchem ręki, jakby przesyłał im pocałunek. Pod trykotem rysowały się wyraźnie mięśnie ramion i nóg. Wypinał pierś, aby zatuszować zbytnią wypukłość brzucha. Uczesany ze starannym przedziałkiem pośrodku głowy, przypominał fryzjerczyka. Pełnym wdzięku krokiem dopadał trapezu i zawieszony na rękach opisywał w powietrzu wielkie koła lub też sztywno wyprostowany zastygał równolegle do podłogi, jedynie dłońmi trzymając się drążka. Później zeskakiwał na scenę, kłaniał się od nowa, uśmiechem dziękując pierwszym rzędom za brawa, i usuwał w głąb, za każdym krokiem demonstrując umięśnione nogi. Następny z trzech mężczyzn, nieco niższy, krępy, powtarzał to samo ćwiczenie, a w jego śłady szedł ostatni, najniższy, któremu publiczność okazywała najżywszą sympatię. Duroy nie zwracał jednak uwagi na scenę. Odwrócony do tyłu patrzył na westybul pełen mężczyzn i prostytutek. - Spójrz na pierwsze rzędy - powiedział Forestier - sami cnotliwi mieszczanie z małżonkami i dziećmi, poczciwe głuptasy, ciekawe widowiska; w lożach bywalcy bulwarów, paru artystów, parę dziwek trochę wyższej klasy. A za nami? Najdziwniejsza mieszanina, jaką można spotkać w Paryżu. Kim są ci mężczyźni? Przyjrzyj się im tylko. Kogo tam nie ma! Ale przeważają wszelkiego rodzaju męty. Masz, tu jacyś urzędnicy, tam reporterzy, oficerowie po cywilnemu, paru sutenerów, eleganci we frakach, którzy zjedli kolację w restauracji i wyszli z Opery, żeby pójść do Italiens. A oprócz tego cały tłum podejrzanych typów, o których chciałoby się dowiedzieć czegoś więcej. Co do kobiet, to wszystkie są jednego gatunku: takie, które jadają kolację w Amerykańskim, prostytutki po dwa albo trzy ludwiki, czyhające na cudzoziemców, bo ci płacą czasem po pięć, i dające znać swym stałym gościom, jak są wolne. Zna się je wszystkie od wielu lat, widuje każdego wieczora, w tych samych zawsze miejscach, chyba że odbywają kurację w Saint-Lazare albo w Lourcine. Duroy nie słuchał. Jedna z kobiet oparła się o lożę i spoglądała na niego. Była to tęga brunetka o ramionach pociągniętych wybielającą masą, o czarnych, podłużnych oczach podcienionych szminką, ujętych w łuki namalowanych brwi. Ciemny jedwab sukni opinał się na zbyt obfitym biuście. Ukarminowane wargi, czerwone jak rana, nadawały jej powierzchowności coś zwierzęcego, drapieżnego, dyszącego namiętnością, co wzbudzało pożądanie. Ruchem głowy przyzwała jedną z przyjaciółek, przechodzącą opodal, pulchną blondynkę o rudym odcieniu i powiedziała tak głośno, żeby Duroy mógł ją usłyszeć: - Spójrz, jaki ładny chłopi
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Siedmioróg |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 17.05.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.