- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ok 56 okazał się przebłyskiem autentyku. W STS-ie śpiewano o tym, żeby ojczyzna przestała być (nareszcie) ideą, sześciolatką, przymrozkiem i odwilżą, a zaczęła być paczką papierosów i biletem trzeciej klasy do Koluszek. ,,Piekło nam wychłódło, niebo nam dopiekło - zachowaj nas, ucałuj, reguluj nam ciepło". Forma kabaretu przeciwstawiała się politycznej (wymuszanej) jednoznaczności lepiej niż uczona rozprawa czy wiec protestu. Zwłaszcza gdy nie o zasadniczy sprzeciw chodziło, tylko o niezgodę na zamordyzm. Także z jego twardymi podziałami na naszych i nienaszych, które ciągną się (ach, oczywiście, że rekonfigurowane) przez następne pół wieku. Od Polaków robotniczo-chłopskiego sortu do Polaków gorszego sortu. Na sześć lat przed Marcem 68 w STS-ie śpiewali: ,,Przedłuż nam polską wizę, nie każ pakować walizek". Passent jest z tych roczników, choć chyba do STS-u nie pisał, ale jego felietony uformowane zostały przez taką właśnie formę doświadczenia. Owszem, kabaretu, jednak dzielącego poglądy nie na prawe i lewe, lecz na zasadnicze i ludzkie. A może widzącego w teraźniejszości zatrute owoce, które Zagłada i stalinizm rodzą do dzisiaj - co zresztą jest sprawą bardziej złożoną. * ,,Weź trzcinę i zmierz nią świątynię i tych, co się w niej znajdują" - cytuje Jerzy Stempowski z Apokalipsy św. Jana w ,,Eseju berdyczowskim", aby, jak powiada, dać wewnętrzną, własną miarę rzeczy i zdarzeń. Passent też ma taką; pisze z poczuciem autentyku i wewnętrznej zgody (często zresztą cenzurowanej) na przedstawienie. Jest temu wierny. Nie kłamie, nie chwali się, nie robi krzywdy, myśli, że jest dzieckiem epoki, więc ma (chciał nie chciał) dobry ,,uchwyt za rzeczywistość", żartuje chłodno, patrzy ciepło. I ta wewnętrzna miara, ta trzcina, czyli onegdajsza linijka, przykładana do świątyni i modlących się w niej kapłanów, a też celników, faryzeuszy, polityków, dziennikarzy, opozycji demokratycznej, lustratorów i lustrowanych, agentów Moskwy i Brukseli, w felietonach Passenta wyskalowana bywa w trzech jednostkach. W czasie opowiadania, czyli z dnia na dzień. W porządku tego, co się naprawdę dzieje, i tu mówimy: latach. Oraz na planie ładu własnej biografii, czyli wobec historii półwiecza, albo i szerszej. Pierwszej podziałki felietonista używa, gdy pisze o sobie w środowisku. Gdy przewija przed nami postacie osób ważnych w ,,Warszawce", sprawozdaje, jak z Markiem Piwowskim i Januszem Głowackim uczestniczył w kręceniu ,,Rejsu", albo pyta Gustawa Holoubka, czy nie złości się, że Kobiela go parodiuje (kto pamięta, jak w programie ,,Poznajmy się" Kobiela ,,robił twarz" Holoubka, który był wtedy posłem na Sejm i postacią na cokół, ten nie zapomni tego do końca życia), albo gdy pisze, jak koledzy Gaworski, Drozdowski i Karaś prostują mu kręgosłup ideologiczny, albo o jubileuszu (w 2007 roku) kabaretu Pod Egidą, z którego Jan Pietrzak usunął wszystkich autorów, aktualnie nieprawomyślnych, w tym Passenta, Grońskiego, filary Egidy przecież, albo zastanawia się, dlaczego pani minister Anna Zalewska nie potrafi wykrztusić, kto mordował Żydów w Jedwabnem. I wtedy widzimy, jak świetne są to obrazki z życia Nadwiślan, motywy, scenki rodzajowe, które zostają może nie jako epokowe świadectwa, ale fotki z albumu codzienności polskiej, przypominające, jaki kolor miał realizm jeszcze socjalistyczny, a później mały (1956-68), potem po trochu magiczny w czasach Gierka (zaklęcia nie pomogły), potem drugoobiegowy, i realizm stanu wojennego, i potransformacyjny, a ostatnio prawdziwie narodowy oraz polskiego punktu widzenia. W lusterkach Passentowych felietonów przeglądają się tu ,,autentyki" polskiej historii, stwarzając przedziwne wrażenie, że są bliskie i prawdziwe tak samo, gdy pochodzą sprzed półwiecza, jak sprzed kilku miesięcy. Jednak głębszy plan tekstów ramuje druga miara wewnętrzna, związana z praktyką redagowania ,,Polityki". Nie wszyscy bowiem wiedzą, że Daniel Passent, oprócz pisywania do niej, współredagował przez prawie 30 lat (!) to ,,najlepsze pismo od Łaby do Władywostoku", że był jego sercem, duszą, zastępcą naczelnego i kimś, kto brał wszystkie zakręty burzliwej przecież historii tygodnika. ,,Polityka" walczyła z nieufnością Gomułki i przełamywała nieufność Gierka - oficjalnie prorządowa, wciąż była na cenzurowanym (dosłownie też), besztano ją, zawieszano, Rakowskiego zdejmowano i przywracano, spotkania redakcyjne, często w mieszkaniu Passenta, odbywały się - latami - w rytm przełomów i przesileń prawdziwej historii PRL (a niekoniecznie tej spisywanej przez IPN), a potem Polski posierpniowej. W stanie wojennym tygodnik omal się nie rozpadł, część ekipy odeszła, jedni poszli w posady rzeczników, inni w drugi obieg, i ten z okienka felietonu i zza biurka redaktora widok wielkiego przesilenia
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | eseje, felietony i publicystyka, literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Polityka |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.