- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Poszczęściło mi się na cudzym nieszczęściu - odparł Wolski. - Mojej ciotce z Warszawy zmarło się przedwcześnie parę lat temu. Zapisała mi dość sporą sumkę, dzięki której mogłem zwiedzić Europę i wreszcie zobaczyć Paryż i Berlin. - To miło. To znaczy, przykro mi z powodu - zaplątał się nieco. - Ale taka podróż... - Taka podróż to coś wspaniałego, panie Joachimie - wszedł mu w słowo Wolski. - Tym bardziej że dzięki niej udało mi się poznać żonę. - Żonę? - zająknął się Joachim. Kiedyś wydawało mu się, że nauczyciel jest w wieku jego rodziców. Teraz ze zdziwieniem zrozumiał, że mimo początków łysiny Wolski nie może być od niego starszy więcej niż dziesięć lat. Wysoki i szczupły, z pewnością mógł się podobać kobietom. - Tak. Wielkie szczęście miałem, żeby w Paryżu spotkać również Polkę. - Również? - zdziwił się młody von Eistetten. - Jestem Polakiem, panie Joachimie. W zasadzie nazywam się Jan Wolski. Przedstawiałem się u was niemieckim imieniem, bo wiedziałem, że szanowna mamusia niezbyt lubi moich rodaków. Ale mniejsza o to, proszę powiedzieć, co pan porabia. - Nic takiego specjalnego. - Joachim pokręcił nosem. - Skończyłem Akademię Handlową. - To pięknie. I pewnie już posada na pana czeka? - Jeszcze nie podjąłem decyzji. Urlopuję i się zastanawiam. - Zawsze myślałem, że pan zostanie wynalazcą. Był pan taki ciekaw wszystkiego, co pana otacza. Nie interesowały pana nuty, tylko samo powstawanie dźwięku. Dopiero jak narysowałem z grubsza konstrukcję instrumentu, zgodził się pan łaskawie za nim zasiąść. Taki był z pana uparciuch. - Nie byłem wymarzonym uczniem - zgodził się Joachim. - Taka praca - przyznał Wolski. - A jak się miewa szacowne rodzeństwo? - Klara wyszła za mąż sześć lat temu, Paul zarządza u teścia fabryką lin okrętowych i powrozów, a Thomas z ojcem kierują naszą firmą. Wszyscy na miejscu, no może z wyjątkiem siostry, ale nie wyprowadziła się zbyt daleko, jedynie do Zoppot. - O, panna Klara - Wolski się zaróżowił - to znaczy pani Klara. Bardzo urodziwa z niej była kobieta. Nagle Joachim zrozumiał, że lekcje muzyki musiały się skończyć z innego powodu niż jego brak słuchu muzycznego. Mężczyźni porozmawiali jeszcze przez parę minut, po czym rozstali się, życząc sobie powodzenia. Wolski ruszył w stronę Głównego Miasta, a Joachim do domu. Zdążył trochę odetchnąć wśród książek i zapachu starodruków, jednakże studiowanie ksiąg i zajęcie uczonego również nie wydawało się rozwiązaniem jego dylematu życiowego. Joachim wracał do domu w zamyśleniu i dopiero głośny okrzyk niemal nad uchem kazał mu się zatrzymać. Jopengasse przemierzała grupa więźniów ubranych w czarno-żółte uniformy. Na nogach mieli łańcuchy, które z głośnym szczękiem uderzały o bruk. Przechodnie zatrzymali się karnie, ułatwiając kolumnie przejście, tym bardziej że eskorta trzymała w rękach broń gotową do strzału. Głowy więźniów były pochylone, wyglądali na zmęczonych po pracach publicznych, tylko jeden z nich szedł wyprostowany i z szyderczym uśmiechem na twarzy. Gdy mijał Joachima, spojrzał mu prosto w oczy. Było to tak przeszywające spojrzenie, że ciarki przeszły chłopaka. Spuścił na chwilę głowę, a kiedy ją podniósł, więźniowie dochodzili już do Zbrojowni. Co to za drab, pomyślał, próbując otrząsnąć się ze wspomnienia niemiłego incydentu. Zapewne jakiś wielokrotny morderca i sadysta. Powinno się takich wieszać od razu po złapaniu, a nie utrzymywać przez tyle lat. Nawet te prace, które wykonywali dla miasta, nie były tego warte. Przez chwilę miał ochotę zajść do znajdującego się w pobliżu szynku na szklaneczkę porteru, by się trochę rozluźnić, ale spojrzawszy na cyferblat zegarka, zobaczył godzinę czwartą. Była to pora, kiedy u von Eistettenów podawano ciasto oraz kawę lub herbatę, a tego posiłku Joachim nie zamierzał tracić. Od dziecka uwielbiał wszelkie słodkości. Szybkim krokiem podążył prosto do domu. Skręciwszy w Langgasse, już z odległości kilkudziesięciu metrów zauważył powóz, który zatrzymał się przed ich kamienicą. Prawdopodobnie będzie konkurencja do deserów, pomyślał, i nie mając ochoty natknąć się na gości matki, postanowił wkraść się do domu wejściem dla służby. Już na samym progu dało się zauważyć w domu większą niż zazwyczaj aktywność. - Boże, Boże. Śmietanka się zwarzyła - usłyszał głos Hanki, rozmawiającej po polsku z kucharką. - Kto ci sprzedał takie świństwo? - Głupiaś, dziewczyno, i tyla. Skąd wzięłaś tę śmietankę? Tutaj stał słój do twarogu. W głowie siano. O chłopakach tylko myśli. Hanka coś odpowiedziała, ale Joachim nie usłyszał, co mówi. - Nie ma pana Thomasa, więc nie strój min, tylko skup się na robocie. A jak opadnie galaretka, to
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, romans historyczny |
Wydawnictwo: | REBIS |
Wydawnictwo - adres: | rebis@rebis.com.pl , http://www.rebis.com.pl , 60-171 , Żmigrodzka 41/49 , Poznań , PL |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 336 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.