- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zeć życie mieszkańców, które latem cały dzień toczy się na dziedzińcu. Według tradycji i z praktycznych powodów najmłodszy syn ma obowiązek żyć w jednym domu z rodzicami i opiekować się nimi do końca ich dni. Do zadań najmłodszej synowej przez rok po ślubie należy zamiatanie i oporządzanie podwórza. Potem zajmuje się ona głównie dziećmi. Nasz gospodarz w wieku około 23 lat był już więc poważnym ojcem, mężem oraz opiekunem własnych rodziców. Cała rodzina w ciągu dnia przemykała tylko przez rozgrzane słońcem podwórze, aby w końcu wieczorem rozsiąść się gromadnie na świeżym powietrzu i wspólnie zjeść kolację. Na dziedziniec wniesiono dywany (Uzbecy rzadko spożywają posiłek przy tradycyjnych stołach), poduszki i kołdry, (do oparcia się a potem do spania); na środku rozłożono biały obrus, a na nim jedzenie. Jedno z okien domostwa otworzono tak, aby z podwórka łatwo można było oglądać telewizor postawiony w pokoju, na wysokim stoliku. W ten sposób i my obejrzeliśmy jeden z meczów mistrzostw świata w piłce nożnej. Uzbecy jeżdżą na gazie Droga z Buchary do Khivy rozdziela na potężnej pustyni Kyzył-Kum dwie oazy, w których życie możliwe jest jedynie dzięki podziemnym wodom. Linii kolejowej na tym odcinku nie wytyczono, podróż autobusem bez klimatyzacji w sześćdziesięciostopniowym upale może skończyć się ugotowaniem na twardo, zatem jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest specjalny transport pod nazwą ,,shared taxi". Podjechaliśmy taksówką miejską na specjalny parking, z którego odjeżdżały taksówki ,,krajowe". Już na parkingu podbiegł do nas młody jegomość krzycząc, że ma dla nas taksówkę dokądkolwiek chcemy pojechać. Zgodziliśmy się zatem pójść za jegomościem mając nadzieję na szybkie załatwienie sprawy. Podeszliśmy do kierowcy samochodu, który potwierdził gotowość do jazdy. Wrzucił nasze bagaże do bagażnika, usadowił na tylnym siedzeniu, po odszedł spokojnie wypić herbatkę z kolegami. Po pół godziny czekania w palącym słońcu wyszedłem w końcu zdenerwowany do naszego kierowcy. - Dlaczego nie odjeżdżamy? - spytałem grzecznie. - Ano czekamy jeszcze na jednego pasażera - odpowiedział grzecznie. - A nie możemy ruszyć bez niego? - Możemy, ale wtedy musicie zapłacić za cztery osoby. - Jak za cztery, jak czekamy tylko na jedną? - Przewóz jest przy czterech, ale ostatecznie mogę pojechać przy trzech. Zrezygnowany wróciłem do samochodu i uzbroiłem się w cierpliwość. Po dalszej pół godzinie przypomniałem sobie, że bądź co bądź to nie jedyny kierowca na parkingu. Rozglądnąłem się więc wokoło, szybko napotykając uśmiech innego kierowcy, oczywiście gotowego z marszu do jazdy. Po trzech zapewnieniach, że na bank wyruszymy od razu, postanowiłem zmienić kontrahenta. Wróciłem więc do pierwszego kierowcy i nakazałem mu oddać nasze bagaże. Trwało to dość długą chwilę, ale w końcu odzyskaliśmy swoje rzeczy. Afera zaczęła się jednak wtedy, kiedy pierwszy kierowca zorientował się, kto mu podwędził klientów. Doszło do ostrej wymiany zdań, a w końcu do bójki, po której nasz nowy kierowca został dosłownie wygoniony z parkingu. Po rozprawieniu się z konkurentem Pierwszy kierowca zaprosił nas z powrotem do swojej gabloty. Załamani przyjęliśmy jego propozycję, tym bardziej, że wreszcie pojawiło się dwóch chętnych do wspólnej jazdy. Zaraz, jak to dwóch? Czyli, że musimy się przez całą drogę upychać na tylnym siedzeniu z rosłym Uzbekiem? Nasz kierowca wzruszył ramionami powtarzając jak mantrę - możemy zawsze jechać sami wykupując taryfę VIP. Przy tej okazji warto wspomnieć co nieco o uzbeckiej motoryzacji. Jej początki sięgają 1937 roku. Wówczas Stalin postanowił zebrać wszystkich Koreańczyków żyjących w Rosji i wysiedlić ich do Uzbekistanu oraz Kazachstanu. Koreańczycy jako naród silny przetrwali pierwsze lata, osiedlili się, a w końcu po upadku ZSRR nawiązali stosunki gospodarcze z nowym rządem i sprowadzili do Uzbekistanu markę Daewoo. Oprócz trzydziestoletnich Żiguli, Daewoo właśnie wraz z Chevroletem niepodzielnie rządzą na uzbeckich drogach. Nie wiedzieć dlaczego - wszystkie mają biały kolor i pomimo wszędobylskiego kurzu pozostają czyste. Kierowcy dokonują w swoich samochodach tylko jednego usprawnienia - zakładają instalacje gazowe. Albo robią to sami albo zlecają koledze, który choć trochę zna się na budowie silnika. Policji ten problem w ogóle nie interesuje. W rezultacie tego na ulicy powszechnym widokiem są nie tylko ,,zagazowane" osobówki, ale także minibusy (w nich butle umieszcza się na dachu), ciężarówki (mają założonych po 8 butli pod naczepą) a nawet autobusy. Ostatnio jedna z takich ,,bombek" wypełniona ludźmi wyleciała w powietrze siejąc większe zniszczenie niż atak terrorystyczny. Usprawiedliwieniem tego niebezpiecznego pr
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | E-bookowo |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 30.01.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.