- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.- Nie mogę powiedzieć, nie pozwolił mi mówić, a ja przyrzekłem. ,,Dziwne" - pomyślałem. - Podobał się wam w ogóle cyrk? - Taaak - odpowiedzieli razem. - A najbardziej co? - Pieski tańczące. - Mnie tygrysy i lwy - dodał Alex. - No i jesteśmy w domu. - Tata? - Co? - Pójdziemy jeszcze na plac zabaw? - No jasne, przecież tu mieszkamy, dzisiaj było dużo ludzi, ale następnym razem pójdziemy wcześniej i jako pierwsi zajmiemy miejsce, okej? Chłopcy odpowiedzieli twierdząco i wróciliśmy spacerkiem do domu. W nocy Max zaczął płakać i przyszedł do nas do łóżka. - Czemu płakałeś? Co się stało? - zapytała Olivia. - Śnił mi się klaun. - Jaki klaun? - Ten z cyrku - odpowiedział chłopiec i zaraz zasnął. Na drugi dzień wstałem wcześniej, żeby nie spóźnić się do pracy. Najlepiej mogłem tam dotrzeć autobusem numer B 32, który jechał najpierw aleją Kent, a później ulicą Franklina. Metro linii G znajdowało się trochę za daleko, kursowało w kierunku Greenpointu przez Broadway i Metropolitan Avenue, z kolei autobus B 62, który jechał właśnie aleją Bedford, miał przystanek w okolicach McCarren Park i stamtąd trzeba było dojść kawałek w kierunku browaru. - Nie bierzesz samochodu? - zawołała Olivia. - Zostawiam do twojej dyspozycji - odpowiedziałem. Moja żona pracowała w większości w domu. Jako informatyk zajmowała się tworzeniem animacji, najczęściej przeznaczanych do reklam. W tym celu wykorzystywała oprogramowanie specjalistyczne 3d studio Max. Może stąd przyszło jej do głowy nadać takie imię młodszemu synowi. Chociaż to tylko były zdrobnienia. Max od Maksymiliana, a Alex od Aleksandra. Ja dojeżdżałem już do browaru. To moja druga poważna firma, w której pracowałem. Poprzednia, produkująca sprzęt nagłaśniający, przeniosła się w inne miejsce i pozostało mi poszukać czegoś innego w tej okolicy. Na szczęście znalazłem ogłoszenie o zatrudnieniu i tym sposobem po dwóch rozmowach i assessment center w końcu otrzymałem tę pracę. Do browaru mogliśmy przychodzić od godziny siódmej do dziewiątej, z tym że nie dotyczyło to wszystkich, a tylko wybrańców, którzy mogli przychodzić później z racji zadaniowego systemu pracy. Obowiązywał ich oczywiście tygodniowy bilans czasu pracy. Minąłem po drodze kilku pracowników, aż doszedłem w końcu do mojego biura. Kierowałem czteroosobowym zespołem zajmującym się kontrolą budżetów pozostałych jednostek organizacyjnych firmy. Podlegaliśmy kierownikowi całego działu controllingu i finansów. - Dzień dobry - powiedziałem na wejściu. Wszyscy już siedzieli przy swoich biurkach i głośno omawiali ostatni weekend. Widziałem, że nikt nawet nie zauważył, kiedy wszedłem. Po chwili jednak wszyscy wstali, a Donatella wręczyła mi prezent. - To od całego działu na nowe mieszkanie. - Co wy? Co tam jest? - Otwórz, a zobaczysz. Karton był duży, ale w nim był jeszcze jeden karton i kolejny, a na końcu mały kartonik. Kiedy go otworzyłem, zobaczyłem zegar - budzik. - Sterowany falami radiowymi, zgodnymi z zegarem atomowym znajdującym się w Narodowym Instytucie Standaryzacji - wytłumaczył Trevor. - Po to go dostałeś, żebyś się nie spóźniał. - A czy ja się spóźniam? - Nie, ale na wszelki wypadek, poza tym to normalny zegar, przyda się wam w nowym mieszkaniu, co nie? - powiedziała Claudia. - Dziękuję za pamięć i oczywiście za zegar na znak dobrego mieszkania. Oprócz Trevora, Claudii, Donatelli, w skrócie nazywanej przez nas Doną, w dziale pracował jeszcze Richard nazywany przez nas Richem. Każdy opiekował się swoimi jednostkami organizacyjnymi, jakie znajdowały się w browarze. Trevor miał pod opieką dział logistyki, czyli magazyny surowcowe, produktowe, transport wewnętrzny i zewnętrzny. Rich zajmował się controllingiem działu zbytu, marketingu. Dona miała wszystkie działy administracji, a Claudia laboratorium, leżakownię i fermentowanie. Ja koordynowałem działania wszystkich czworga i częściowo miałem pod sobą produkcję, to, czego nie miała Claudia, warzelnię, rozlewnię, zespół filtrów, pasteryzację, dojrzewalnię drożdży i kilka innych mniejszych działów. Leżakownia i fermentownia w naszym browarze należały do części produkcyjnej, chociaż z pozoru wyglądały na magazynowanie półproduktu. Tak więc wspólnie z Claudią ogarniałem całą produkcję piwa. Oczywiście nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale kontrolowaliśmy koszty poszczególnych działów. Nagle otworzyły się drzwi i wszedł dyrektor Lawrence Nell. Najpierw wpuścił przed siebie kobietę około trzydziestki. - Drodzy państwo, przestawiam wam nowego menedżera, który, pardon, która zajmie się koordynacją pracy wszystkich działów finansowych. Począwszy od rachunkowości finansowej, a skończywszy na rachunkowości zarządczej, czyli na was. To jest pan John Malac, któ
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, horror, klasyka horroru |
Wydawnictwo: | Poligraf |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.