- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.o to czwartacy sobie zapewnili, dlatego przewaga była po ich stronie, przez co mocno przetrzebione roty strzelców cofnęły się pod osłonę własnych dział. Polacy odetchnęli trochę, pozbierali się, policzyli, zebrali rannych, po czym wrócili na pozycję. Ten i ów rozpamiętywał jeszcze groźne chwile, gdy uniknął śmierci i sam ją zadał. Wciąż widział przerażone oczy kłutego przeciwnika i słyszał wołanie matki, jakże podobnie brzmiące w różnych językach świata. Ledwo zdążyli się uporządkować, załadować broń, gdy przeciwnik znowu ruszył do walki. Tym razem dwoma świeżymi pułkami. Generał Bogusławski, przelatując na koniu wzdłuż frontu, zagrzewał do walki. W tyralierę ognia! - wydawał rozkazy. To była najczęstsza komenda, jak najdokładniej wykonywana do samego wieczora. Zapadający zmierzch przerwał zmagania obu stron. Bitwa została odłożona. Czwartacy poszli na zasłużone kwatery do pobliskiego Stanisławowa. Długo w noc trwały liczenia strat, opatrywanie rannych, czyszczenie broni i ekwipunku oraz rozpamiętywanie epizodów bitwy. Pluton Franciszka odniósł stosunkowo najmniejsze straty i pewnie dlatego został wyznaczony do nadzoru nad jeńcami. Było ich kilkudziesięciu. Początkowo czuł do nich wrogość. Chętnie w bilansie strat wroga zostawiłby tylko jedną pozycję - zabici. Ale kiedy dowiedział się, że straty własne, mimo przewagi przeciwnika, wynoszą tylko trzystu żołnierzy, a wroga siedmiuset pięćdziesięciu, złagodniał. Patrzył na tych biednych, wystraszonych ludzi i zaczął z nimi rozmawiać. Dowiedział się, że właśnie szli przeciw Francji pomagać Prusom, a po drodze mieli poskromić 4. Pułk Piechoty, który zbuntował się w Warszawie. Kłamstwo rosyjskich dowódców było aż nadto oczywiste. To nie pułk, ale cała armia zbuntowała się. Tylko dlaczego okłamywano swoich żołnierzy? - zadawał sobie pytanie bez odpowiedzi. Czyżby w obawie przed nami? Nie, to niemożliwe - odpowiadał sobie - przecież nie mogą się bać armii, która jest dwa razy słabsza w liczbie żołnierzy i trzy razy w artylerii. Dopiero kapitan Filip Lubowidzki, zagadnięty o to, wyjaśnił rzecz. - Widzisz, oni boją się swoich żołnierzy i dlatego ich okłamują. - Jak to? Oni boją się swoich żołnierzy? To niemożliwe. Jak świat światem wszyscy żołnierze boją się przełożonych, od kaprala poczynając. A u nich dyscyplina pałki, nieraz to widziałem. - Pałki, dobrze prawisz. A kto lubi chodzić pod pałką? Nikt, nawet bydlę. A teraz pomyśl, gdyby ci żołnierze dowiedzieli się, że zbuntowała się cała armia, to co chcieliby zrobić? - Przyłączyć się do buntowników i w ten sposób wyzwolić się spod pałki. - Słusznie, tego właśnie się boją - odpowiedział kapitan Lubowidzki, członek Towarzystwa Patriotycznego, poznaniak z pochodzenia. - Poza tym popatrz, kto nimi dowodzi, prawie sami Niemcy. Iwan Dybicz to nie kto inny, tylko Johann Debitsch, Niemiec rodem z Głogowa. W Berlinie ukończył Szkołę Korpusu Kadetów. Feldmarszałka dorobił się w carskiej armii. A przydomek ,,zabajkalski" otrzymał po kampanii w Turcji, gdzie musiał się carowi dobrze zasłużyć. A Rosen, obaj Pahlenowie, Geismar, Kreuz, Toll, szef sztabu Dybicza, Witt, Berg i paru innych - wszystko to Niemcy. Dlatego, bracia, nie liczmy na pobłażanie, krwią ruskich żołnierzy załatwią swoje pruskie sprawy, jak tylko potrafią najlepiej. Ale my się nie damy, prawda? - zapytał słuchającej go grupki żołnierzy i poszedł, otuliwszy się płaszczem, sprawdzać w noc wpatrzone warty. - Nie damy się! - twardym głosem zdecydowanie odpowiedzieli słuchacze. Po nocy spokojnej ze strony przeciwnika, ale prawie bezsennej dla wielu żołnierzy i oficerów, szczególnie tych młodych, którzy nie uczestniczyli dotąd w bitwach, dywizja od rana rozpoczęła wycofywanie przez Okuniew do Warszawy. Jednak myli się ten, kto sądzi, że szli z podwiniętym ogonem. Na fetowanie zwycięstwa jednak też czasu nie mieli. Po pierwszych ciosach należało zadać kolejne, aż do skutku. Brać żołnierska była tego w pełni świadoma. Wiedzieli, że jeżeli nastał początek, to musi być też koniec. Wygra jedna albo druga strona. Odwrotu nie ma. Dlatego wszystkie rozkazy wykonywane były wyjątkowo starannie i terminowo. Nie było bodaj w całym czwartym pułku dowodzonym teraz przez majora Kazimierza Majewskiego ani jednego przypadku niesubordynacji. Lekko ranni po opatrzeniu natychmiast wracali do pododdziałów. W lazaretach leżeli tylko ciężko ranni - niecierpliwi i żądni wiadomości o sytuacji bojowej. A ta niestety nie napawała optymizmem, czego brać żołnierska nie chciała przyjąć do wiadomości. Dybicz, zebrawszy pięćdziesiąt dziewięć tysięcy żołnierzy i sto siedemdziesiąt dział, energicznie maszerował na Warszawę - strategiczny cel wyprawy. Generał Chłopicki, dowodzący w imieniu głównodowod
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna, powieść społeczno-obyczajowa, powieść wojenna |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.