- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.utrzymać pięcioosobowej rodziny, gdyby Hazelle nie urabiała sobie rąk przy tarze do prania. Zimą jej dłonie czerwieniały i pękała na nich skóra, w dodatku co rusz krwawiły. Pewnie do dziś by tak było, gdyby nie balsam ukręcony przez moją mamę. Hazelle i Gale robią wszystko, żeby pozostałe dzieciaki - dwunastoletni Rory, dziesięcioletni Vick i czterolatka Posy - nigdy nie musiały się zgłaszać po astragale. Hazelle uśmiecha się na widok zwierzyny. Podnosi bobra za ogon, szacuje wagę. - Będzie z niego przyzwoity gulasz - mówi. W przeciwieństwie do Galea, nie widzi problemu w naszym myśliwskim porozumieniu. - Ma niezłe futro - zauważam. Lubię spędzać czas z Hazelle, rozmawiać o wartości dziczyzny, jak zawsze. Zaparza mi kubek ziołowej herbatki, z wdzięcznością ściskam go w zmarzniętych dłoniach. - Po powrocie z tournée mogłabym czasami zabierać ze sobą Roryego, po szkole. Nauczyłabym go strzelać. Hazelle kiwa głową. - Przydałoby się. Gale zamierza to zrobić, ale ma czas tylko w niedziele, a chyba woli je spędzać z tobą. Rumienię się, nic nie mogę na to poradzić. To oczywiście głupota, przecież chyba nikt nie zna mnie lepiej niż Hazelle. Wie, jakie więzi łączą mnie z Galeem. Z pewnością mnóstwo ludzi zakładało, że prędzej czy później weźmiemy ślub, nawet jeśli ja nigdy nie brałam tego pod uwagę. Tak było przed igrzyskami, zanim mój kompan i sojusznik Peeta Mellark oznajmił, że kocha mnie do szaleństwa. Nasza miłość stanowiła podstawę strategii przetrwania na arenie - tyle że dla Peety to nie była strategia. Sama nie wiem, czym była dla mnie, wiem za to, że Gale sporo przez to wycierpiał, i serce mi się ściska na myśl o Tournée Zwycięzców i o tym, że Peeta i ja znowu będziemy musieli udawać kochanków. Przełykam herbatę, chociaż parzy mi język. - Na mnie pora. - Odsuwam się od stołu. - Muszę się oporządzić przed występem w telewizji. Hazelle mnie ściska. - Najedz się do syta - mówi. - Pewnie. Następny przystanek to Ćwiek, gdzie tradycyjnie sprzedaję lub wymieniam większość zdobyczy. Dawniej był tu magazyn węgla, ale odkąd przestano go wykorzystywać, Ćwiek upodobali sobie handlarze nielegalnym towarem, a z czasem stał się regularnym czarnym rynkiem. Jako że przyciąga mniej lub bardziej nieuczciwych, jest chyba odpowiednim miejscem dla mnie. Polowanie w lasach wokół Dwunastego Dystryktu oznacza złamanie kilkunastu praw i karane jest śmiercią. Bywalcy Ćwieka nigdy o tym nie mówią, ale jestem ich dłużniczką. Od Galea wiem, że Śliska Sae, stara sprzedawczyni zupy, zapoczątkowała zbiórkę pieniędzy, aby wesprzeć Peetę i mnie podczas igrzysk. Akcja miała pozostać wewnętrzną sprawą Ćwieka, ale wieść o niej się rozeszła i w kwestę zaangażowało się wiele innych osób. Nie wiem dokładnie, ile zebrano, ale podarunki dla trybutów kosztują krocie. Mam świadomość, że ludzka ofiarność uratowała mi życie. Nadal dziwnie się czuję, kiedy z pustą torbą otwieram drzwi. Nie mam nic do przehandlowania, ale monety w kieszeni na biodrze wyraźnie mi ciążą. Staram się odwiedzić jak najwięcej stoisk, to tu, to tam kupuję kawę, bułki, jajka, przędzę, olej. Po namyśle decyduję się na trzy butelki przeźroczystego bimbru od jednorękiej kobiety o imieniu Ripper, ofiary górniczej katastrofy. Tylko dzięki własnej pomysłowości znalazła sposób na przeżycie. Trunek nie jest ani dla mnie, ani dla moich bliskich, tylko dla Haymitcha, naszego mentora na igrzyskach. Jest opryskliwy, porywczy i zazwyczaj pijany, ale dobrze się spisał, nawet bardzo dobrze, bo także dzięki niemu po raz pierwszy w historii pozwolono zwyciężyć dwóm trybutom. Dlatego bez względu na to, jaki jest Haymitch, jestem również jego dłużniczką. Dozgonną. Biorę bimber, bo parę tygodni temu Haymitchowi skończyły się zapasy, nie miał gdzie ich uzupełnić i dostał ataku - cały się trząsł i darł na coś, co tylko on widział. Śmiertelnie wystraszył Prim i szczerze mówiąc, ja też mało fajnie się czułam, oglądając go w takim stanie. Odtąd staram się gromadzić bimber na wypadek następnego niedoboru. Cray, nasz Główny Strażnik Pokoju, marszczy brwi, kiedy widzi mnie z butelkami. To starszy człowiek, z resztkami siwych włosów zaczesanych na bok nad jasnoczerwoną twarzą. - To draństwo jest dla ciebie za mocne, dziewczyno. Wie, co mówi. Haymitch i Cray to najwięksi pijacy, jakich w życiu spotkałam. - Och, mama przyrządza z niego lekarstwa - tłumaczę beztrosko. - Ten bimber jest dobry na wszystko - przyznaje Cray, rzuca monetę i bierze butelkę. Dochodzę do straganu Śliskiej Sae, wskakuję na ladę i zamawiam zupę, chyba z dyni i fasoli. Kiedy jem, podchodzi Strażnik Pokoju o imieniu Darius i też kupuje miskę. To jeden z moich ulubionych przedstawicieli prawa, bo nigdy nie nadużywa władzy, zwykle można
ebook
Wydawnictwo Media Rodzina |
z serii Igrzyska śmierci |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Media Rodzina |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 06.08.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.