- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ówi ,,halo" - powtarzał pan DeMuth. - Wystarczy, żeby Cal pomyślał o przyjęciu, a Becky już ma listę gości - wtórowała mu pani DeMuth. Nigdy w życiu się nie pokłócili, nawet wtedy, gdy Becky, studentka pierwszego roku, mieszkająca wówczas w akademiku, pojawiła się w mieszkaniu, które Cal wynajmował w mieście, i oznajmiła, że jest w ciąży. Przyjął to bardzo dobrze. Rodzice nie. Rodzice nie okazali się aż tak światowi. Mieszkali wtedy w Durham, bo Cal wybrał Uniwersytet New Hampshire. Kiedy dwa lata później Becky (wówczas jeszcze nie w ciąży, choć niekoniecznie dziewica) dokonała identycznego wyboru, jego oczywistość wydawała się wręcz nudna. - Przynajmniej nie musi wracać co weekend do domu, żeby cieszyć się jej towarzystwem - powiedziała pani DeMuth. - Może będzie wreszcie trochę spokoju - dodał pan DeMuth. - Minęło dobre dwadzieścia lat, ta ich wspólnota miała czas zaleźć człowiekowi za skórę. Oczywiście nie wszystko robili razem, bo to z całą pewnością nie Cal zafundował siostrzyczce brzuszek. I Becky sama, zupełnie sama wpadła na pomysł, żeby spytać wujka Jima i ciocię Anne, czy mogłaby pomieszkać z nimi przez jakiś czas, tylko do narodzin dziecka. DeMuthowie, zaskoczeni i nieco zakłopotani sytuacją, uznali to za całkiem rozsądne wyjście, a gdy Cal zasugerował, że on też mógłby wziąć urlop na wiosenny semestr, by przejechać kraj w poprzek wraz z siostrą, nie zrobili z tego sprawy. Zgodzili się nawet, żeby został z nią w San Diego aż do porodu. Mógłby poszukać sobie pracy, dołożyć się do wydatków. - Dziewiętnaście lat i ciąża - zmartwiła się pani DeMuth. - Kiedy miałaś dziewiętnaście lat, też byłaś w ciąży - zauważył pan DeMuth. - Owszem, ale ja miałam męża - przypomniała pani DeMuth. - Bardzo fajnego faceta - czuł się w obowiązku dodać pan DeMuth. Pani DeMuth westchnęła ciężko. - Becky wybierze mu pierwsze imię, a Cal drugie. - Albo odwrotnie. - Pan DeMuth również westchnął. (Bywa, że małżonkowie też są irlandzkimi bliźniakami). Niedługo przed wyjazdem dzieciaków na Zachodnie Wybrzeże matka zabrała Becky na lunch. - Jesteś pewna, że chcesz oddać dziecko do adopcji? - spytała. - Wiem, że to nie moja sprawa, jestem tylko matką, ale ojca to interesuje. - Sama nie wiem - powiedziała Becky. - Cal pomoże mi zdecydować. - A ojciec dziecka, kochanie? Becky wyglądała na zaskoczoną. - Och, przecież on nie ma nic do powiedzenia. Okazał się głupcem. Pani DeMuth westchnęła. Tego ciepłego, wiosennego, kwietniowego dnia jechali przez Kansas ośmioletnią mazdą z rejestracją z New Hampshire i śladami soli ciągle widocznymi na progach. Odrobina ciszy zamiast włączonego radia, otwarte okna zamiast no i w rezultacie oboje usłyszeli ten głos. Cichy, lecz wyraźny. - Ratunku! Ratunku! Niech mi ktoś pomoże! Brat i siostra wymienili zdumione spojrzenia. Cal, siedzący za kierownicą, natychmiast zjechał na pobocze. Zaszeleścił uderzający o podwozie piasek. Przed wyjazdem z Portsmouth postanowili, że będą unikali płatnych autostrad. Cal chciał zobaczyć smoka z Kaskaskii w Vandalii w Illinois, Becky chciała okazać szacunek Największemu na Świecie Kłębkowi Sznurka w Cawker City w Kansas (oba marzenia już spełnione), poza tym oboje uważali za konieczne odwiedzenie Roswell z całym tym pozaziemskim gównem. W tej chwili byli już spory kawałek na południe od Kłębka Sznurka: włochatego, aromatycznego, bardziej imponującego, niż oboje się spodziewali - na odcinku drogi numer siedemdziesiąt trzy, dobrze utrzymanej, dwupasmowej, mającej doprowadzić ich przez płaskie jak półmisek Kansas aż do granicy z Kolorado. Ciągnęła się przed nimi prosta i pusta - ani śladu samochodu osobowego, ani śladu ciężarówki. Za nimi to samo. Po ich stronie szosy stało kilka domów, zabity deskami kościół pod wezwaniem Czarnego Kamienia Odkupiciela (zdaniem Becky dziwne to było wezwanie, ale w końcu Kansas to Kansas) i waląca się kręgielnia, wyglądająca tak, jakby po raz ostatni grano w niej mniej więcej wtedy, gdy zespół Trammps dopuścił się przestępstwa podpalenia muzyki pop, rozpętując piekło disco. Po drugiej stronie siedemdziesiątkitrójki nie było nic, tylko zielona trawa. Ciągnąca się aż po horyzont, wprawdzie nieskończenie daleki, ale też niczym szczególnym się niewyróżniający. - Co, - Becky się zachłysnęła. Miała na sobie lekki płaszczyk, rozpięty na brzuchu. Właśnie zaczął się zaznaczać; co szósty miesiąc, to szósty miesiąc. Cal podniósł rękę. Na siostrę nawet nie spojrzał. Patrzył na trawę. - słuchaj. Z jednego z domów dobiegała cicha muzyka. Trzy razy chrapliwie zaszczekał pies - wrrrhau, wrrrhau, wrrrhau - i umilkł. Ktoś gdzieś przybijał deskę. Przez cały czas cicho szumiał wiatr. Nagle Becky uświadomiła sobie, że widzi ten w
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, horror, minibooki |
Wydawnictwo: | Albatros |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.