- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.linie papilarne, szczytu Sosenki i spokoju jej władców pilnować muszą także skanery elektroaktywności kory mózgowej. Z dużym prawdopodobieństwem mógł nawet pokazać, gdzie je umieszczono, a w każdym razie gdzie on by je umieścił: w krzyżowych, fosforyzujących wspornikach pseudogotyckich sklepień wąskiego korytarza, zarezerwowanego najwyraźniej dla prywatnych gości suwerena. Przechodząc w tych miejscach, nie sposób było nie zbliżyć do nich głowy. Oczywiście, wbrew nabożnemu lękowi, jakim nowoczesna technika śledcza napełniała przeżuwaczy, żaden detektor nie był w stanie czytać w myślach; ale rytm, jaki wzbudziłyby w umyśle Prepostvaryego próby zapamiętywania drogi, na pewno nie spodobałby się programowi analizującemu skany. O obfitości i niezawodności elektronicznej straży świadczył także fakt, iż przydzielanie wezwanym eskorty najwyraźniej uważano tu za zbędne. Prowadził ich tylko portier w błękitnej, mundurowej koszuli, nienoszący przy sobie żadnej broni. Szedł pierwszy, pewnym, równym krokiem, nie zmieniając tempa ani gdy wchodzili znienacka w mrok wielkiej sali, ani kiedy trzeba się było wspinać po schodach. O dwa kroki za portierem szedł stryj Prepostvaryego, on sam - dopiero jako trzeci. Tak powinno być. Chociaż to Prepostvary był tym, kogo suweren potrzebował, jego stryj, formalnie rzecz biorąc, przyprowadzał mu bratanka, protegował go i symbolicznie wprowadzał do kręgu ludzi godnych zaufania; symbolicznie, bo przecież jego lojalność była zapewniona i sprawdzona metodami stokroć skuteczniejszymi niż więzy krwi. Ale stary Kuruta przywiązywał do podobnych rytuałów wielką wagę, a jego synowie ściśle stosowali się do oczekiwań ojca, nie tylko w tym względzie. U końca drogi czekała na nich otwarta winda, o ścianach wyświetlających pejzaż rozsłonecznionego lasu. Gdy drzwi zasunęły się za plecami Prepostvaryego, ściany zmieniły nagle barwę, widok drzew i zieleni zastąpiły poruszające się szybko drobne prążki interferujące we wszystkich barwach tęczy. Poza tym nie działo się nic, nie dało się wyczuć najdrobniejszego ruchu, aż Prepostvary zaczął powoli dochodzić do wniosku, że nie była to wcale winda, tylko jakaś poczekalnia, być może służąca poddaniu przychodzących dokładniejszemu podsłuchowi. Ale jednak musiała to być winda; po siedmiu minutach miejsce kolorowych interferencji zajął ponownie obraz lasu, a trzydzieści sekund później pośród tego lasu otworzyły się drzwi. Ciągnął się za nimi kolejny korytarz, również utrzymany w pseudogotyckim stylu, ale szerszy od poprzednich i o ścianach nie imitujących cegieł, lecz jednolicie białych, jakby pobielono je wapnem; ceglane były jedynie wsporniki pod sufitem i obramowania głębokich na kilkadziesiąt centymetrów wykuszy, które, idąc za portierem, mijali co jakiś czas to po lewej, to po prawej stronie. W większości z nich umieszczono nieco ponad podłogą wysokie na półtora metra obrazy. Wyglądały jak wybite w murze okna, za którymi rozpościerały się rozmaite światy, skrzące się kolorami i kształtami prawdziwszymi od prawdziwych. Wreszcie portier zatrzymał się w miejscu niewyróżniającym się na oko zupełnie niczym i z półobrotem wskazał uprzejmym ruchem dłoni nieskazitelnie białą, gładką ścianę. Stryj Prepostvaryego bez chwili wahania wkroczył w nią i zniknął. Chwilę później zrobił to także jego bratanek. Ściana była projekcją. Od drugiej strony nie dało się jej dostrzec; mieli za sobą po prostu szerokie drzwi w zakończonym ostro łuku, zasuwające się automatycznie po ich przejściu. Ta część sali, w której się znaleźli, była pusta, jeśli nie liczyć fotela ustawionego przodem do szyby przedzielającej pomieszczenie. Czekało na nich dwóch ludzi. Pierwszego Prepostvary zaledwie omiótł wzrokiem; stojący przy drzwiach mężczyzna w szarym garniturze wyglądał na jednego z licznych tu zapewne sekretarzy - upewniał co do tego niewielki czarny tablid w jego ręku. Drugi z obecnych siedział po przeciwnej stronie szyby w stylowym fotelu z ciemnego drewna, mając za plecami elegancki biedermeierowski gabinet. Nie mógł być wiele starszy od Prepostvaryego; miał najwyżej około trzydziestu lat, śniadą cerę południowca i czarne włosy z bardzo starannym przedziałkiem. Z kieszeni cytrynowożółtej kamizelki zwisał mu złoty łańcuszek imitujący dewizkę zegarka. Komputerowy wizjer na prawym oku udawał doskonale staroświecki monokl z cienkiego złotego drutu i szkła tak grubego, że oko użytkownika, wyświetlane po zewnętrznej stronie, wyglądało jak widziane przez butelkę. Ten człowiek był jednym z synów Ivana Kuruty, którego nieliczni szczęśliwcy - w ich liczbie i Prepostvary - mieli prawo nazywać: ,,nasz starik". Urodzenie czyniło go automatycznie jednym z szefów licznych korporacji, bractw i struktur administracyjny
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, inne |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 01.03.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.