- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ał zupełnie jak faun, choć jego rzadka szczecina była o wiele bardziej smolista, rogi przynajmniej trzy czwarte cala dłuższe, nie wspominając o puszystym ogonku wystającym spod płaszcza. Wokół niego unosiła się woń najprawdziwszej siarki, a w jednej z swych dłoni ściskał blaszane wiaderko. Wyglądał niepospolicie, ale cóż z tego, kiedy w tym chłopie nie wzbudził choćby najmniejszych emocji; właściwie to obszedł go jak stracha na wróble sterczącego wzdłuż drogi. Ten stan rzeczy zmienił się dopiero, kiedy wprost zagadnął o jego ziemniaki. Może byś tak chłopie sypnął mi trochę ziemniaków do tego wiaderka? Nie jadł! Odpowiedź była natychmiastowa, a brzmiała: ,,Precz szatanie! Lepiej zejdź mi z oczu, jeśli nie !". Ten poczciwiec ponad wszystko cenił swoje ziemniaki, więc niemiało to dla niego większej różnicy, czy to święty Piotr prosi go o tą przysługę, czy jak w tym wypadku szatan. Ale diabelski bies nie zamierzał ustąpić, więc dla przebłagania jego woli wygrzebał z wiaderka najprawdziwszą kozę; a właśnie to zwierzę z wszystkich saków parzystokopytnych od lat zajmowało temu poczciwcowi wszystkie myśli. Mimo wszystko pozostał niewzruszony na diabelskie zakusy, bo dobrze wiedział, że na obietnicach się skończy; zaś diabeł pozostawi go z niczym, odchodząc w siną dal z workiem ziemniaków na plecach. Ale diabeł nie poprzestając na jej zaletach, powiedział wprost do kogo ta koza wcześniej należała; Jakiś czas temu miał ją ! Niestety, ten poczciwiec, co niemal cały boży rok spędzał w polu nie znał żadnego Zeusa, tym bardziej o kimś takim nigdy nie słyszał. A odpowiedział tak: ,,Gówno mnie to obchodzi! Lepiej zejdź mi z drogi, jeśli nie !". Niemało urażony tym czart, bo któż inny z jego kompanów zniósłby taką obelgę od zwykłego śmiertelnika, sypnął mu prędzej piaskiem w oczy. Ale szczęściem dla własnej duszy w porę się zasłonił przed tym ciosem, co niewątpliwie również pozbawiłby go worka ziemniaków, a z wszystkich rzeczy chyba tej utraty najbardziej, by nie przebolał. Odpłacając mu pięknym za nadobne, tymże workiem zamachnął się wokół jego czarciego nosa. Wprawdzie krzywdy mu tym wielkiej nie wyrządził, a właściwie żadnej, bo prawdę mówiąc nawet jeden z jego szczeciniastych włosków nie przechylił się w którą bądź stronę. Choć sam czart uląkł się tym niemało, a co się z tym wiąże zwyczajnie uciekł; po drodze gubiąc podkowę i wiaderko. I również słowa, które ten poczciwiec jak tyko umiał poskładał razem do kupy; Jeszcze się zemszczę...! Kilkanaście lat później od swego dziadka sześcioletni wówczas Stefuś miał posłyszeć tą historię. Bardzo go zaniepokoiła ta obietnica rzucona w pośpiechu przez diabelskiego biesa, więc od tamtej pory już wszędzie zabierał z sobą wiaderko wypełnione wodą świeconą; Niech no tylko jakieś ! Nie muszę wyjaśniać, że to wiaderko było tym samym które w pośpiechu zgubił diabelski bies. Zaś podkową miał się posłużyć tamtejszy proboszcz, jako namacalny dowód istnienia szatana. A także jako przykład, że nawet diabelskie licho posiada tuzin słabości o których chętnie nie zająknąłby się nawet słowem. To tyle odnośnie jego wiaderka i wszystkich nieszczęść które od tamtej pory nieustanie z sobą dźwigał, gdziekolwiek wygnał go los. A teraz spróbujmy się dowiedzieć, co też takiego miało przytrafić się Kurtce, że tak bardzo zatrwożyło serce tego poczciwca. A właśnie z dwoma kuflami piwa ubrana w kitel szpitalny dotarła do naszego stolika nadzwyczaj urodziwa kelnerka; To za fatygę...! Równocześnie wręczając jej napiwek wykrzyknął słowo Łachudra! Dopiero gdy ochłonął wyjaśnił dla kogo właściwie przeznaczył to określenie. Sprawa tyczyła się małżonki naszego przyjaciela, a konkretniej, co ta łachudra najlepszego z nim zrobiła; Nie wyobrażasz sobie, ale zrobiła z niego prawdziwego kapucyna! O chlebie i wodzie żyje niemal od tygodni, a najgorsze to, że nawet piwa mu skąpi! Biedak tak zmarniał, ż! Skwitowałem to wszystko jednym słowem, a brzmiało ono tak; Makabra! Już wtedy dobrze wiedziałem, gdzie następne cztery miesiące niegodziwy los każe mi przebiedować. To dopiero za kilka godzin, więc jeszcze chwilę podelektujmy się smakiem tego wybornego piwa; A to ci ! I tak w zasadzie o niczym przebiedowaliśmy te pięć następnych godzin, kiedy zaszła nas osiemnasta; a chyba o szesnastej byłem umówiony na pociąg odjeżdżający do Southampton. Widocznie los zadecydował inaczej, więc teraz pośpieszmy na ratunek temu biedakowi, co jeszcze parę lat temu swoją siłą wzbudzał powszechny zachwyt nie tylko wśród zapaśników przejeżdżających cyrków, bo mało który Cygan odważyłby się pójść z nim na pieści, a na takich nietrudno wpaść w Haringey. Plan był prosty, a mianowicie wkradnąć się w łaski tej zołzy
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna |
Wydawnictwo: | Manufaktura Słów |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.