- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.o, i jechała dalej. - Potrzebowała krawat założyć - wyjaśniła Dorocia przyczynę nobilitacji mężczyzn w oczach Ewy. - Weszła na net i obejrzała piętnaście różnych instrukcji wiązania krawatów. Robiła wszystko wedle zaleceń, ale wciąż wychodził jej kołtun. Powiedziała, że dużo łatwiej kredyt przewalutować... - A skąd ten krawat? Za faceta się przebierała? - przerwałam, zdziwiona jeszcze bardziej. Jeśli Ewa próbowałaby ukryć swoją płeć pod męskim ubraniem, to i tak nikt by się nie dał nabrać - nie ma na świecie takich krawatów, które przysłoniłyby jej biust. - A skąd mam wiedzieć? - Dorocia odpowiedziała z przekąsem. - Wiesz, jak to ona. Wpadła na forum, napisała o krawacie i ślad po niej zaginął. We Wrocławiu teraz jest. A przynajmniej była we Wrocławiu, jak się ze zwisem męskim szamotała. Gdzie jest dzisiaj, pojęcia nie mam. A jeszcze bardziej pojęcia nie mam, jak ona wytrzymuje te niekończące się wyjazdy i rozjazdy. - Ale w sobotę będzie na naszym walnym sabacie? - zaniepokoiłam się nie na żarty. - Aś się uparła na durne pytania! - jęknęła. - Mówię ci, że wpadła i wypadła. Nie wiem, czy miała czas nadrobić zaległości na forum i czy w ogóle przeczytała nasze rozmowy o spotkaniu. Tak przy okazji, to Dziewczynki klną na ciebie, że nie chcesz zdradzić, z jakiego powodu włączyłaś nam czerwony alarm na sobotę. Domyślają się, że ja wszystko wiem, i próbowały ze mnie wydusić, co za bombę zamierzasz odpalić... - Ale nie powiedziałaś im? - Natychmiast zrugałam się w duchu za to niepotrzebne pytanie. - No wiesz co? - oburzenie wypływało cienkimi strużkami ze słuchawki telefonu wprost w moje ucho. - No Powierzanie jej zastrzeżonych informacji było równoznaczne z utopieniem ich w studni, i to na innej planecie. - Sorry, głupio pytam. Ale sama wiesz, jaką grupę nacisku one potrafią stworzyć. Jak przyduszą, - Nic nie powiedziałam. - W jej głosie plątały się jeszcze resztki oburzenia. - Tylko tyle, że to chyba będzie coś miłego, bo gdybyś tragedię życiową miała, to ja bym coś wiedziała. O! Rym mi wyszedł - ucieszyła się. - Chyba pierwszy raz w życiu coś zrymowałam! Też się ucieszyłam. Mniej rymem, bardziej tym, że jej oburzenie ostatecznie zniknęło. - Dobra - wróciłam do tematu. - W takim razie zadzwonię do Ewy. Może cudem mniemanym będzie w Szczecinie i przyjdzie do Reni? - Jak to do Reni? To nie u ciebie się spotykamy? Czemu ja nic nie wiem? - oburzenie wróciło. - Nie wiesz, bo nikt nie wie - wytłumaczyłam szybko. - Renia dzisiaj do mnie zadzwoniła i zaproponowała, żebyśmy spotkały się u niej. Jest szansa na resztki lata, to może grilla zrobimy? - Ooo, super! - Pomysł z grillem najwyraźniej przypadł Doroci do gustu. - A co mamy kupić? Kiełbasę czy kaszankę? Może ja zrobię jakąś sałatkę? - To już z Renią trzeba uzgodnić. - Materia żywieniowa była dla mnie antymaterią, więc wolałam się nie wypowiadać. - No i trzeba poczekać, co nam Bozia zafunduje w sobotę. - A co ma pogoda do sałatki? Co to ja jestem? Niedźwiedź albo jakiś świstak? Ja w sen nie zapadam i nie muszę czekać z jedzeniem na słońce, prawda? Przytaknęłam, bo nie sposób było zaprzeczyć, ale rozwijanie wątku o pokarmach zupełnie mnie nie pociągało. - Słuchaj, weź wrzuć na forum zmianę lokalizacji. Myślałam, że sama to zrobię, ale niestety nie mogę. - Dobra. Napiszę, że spotykamy się u Principessy. I dorzucę, że nie możesz korzystać z Internetu, bo ci adapter nawalił - zachichotała. - Zobaczymy, jaka będzie reakcja. Renia została ochrzczona przez nas Principessą z powodu urody i stylu bycia. Buźkę miała jak porcelanowa laleczka: z nienagannym makijażem i długimi na kilometr rzęsami. Równie nienagannie prowadziła dom - dbałość o detale świadczyła, że w jej żyłach musi płynąć błękitna krew. Ubierała się w stylu mojej Doroci, czyli z nonszalancją dla wieku. Jej najserdeczniejsza przyjaciółka - Małgoś - żartobliwie ubolewała, że ktoś, kto jest już babcią, nie powinien trzymać się takiego imageu. Principessa faktycznie babcią była - dwa lata temu padła ofiarą niecierpliwych nastoletnich plemników, które spłatały figla jej córce. Młodzi - wbrew czarnowidztwom - stworzyli kochającą się rodzinę opartą na dość trudnym, ale za to ambitnym modelu: studiujemy, pracujemy, wychowujemy. Renia wspierała ich, jak mogła, a przy okazji poprawiała sobie humor za każdym razem, kiedy szła z wnuczkiem na plac zabaw czy do sklepu. Teksty: ,,Poproś mamusię, to na pewno ci kupi" albo ,,Zapytaj najpierw mamę, czy możesz", utwierdzały ją w przekonaniu, że tak źle z nią nie jest. Żeby się jednak naszej Principessie do końca w głowie nie poprzewracało, nazywałyśmy ją czasami babką-Renką lub Barbie-babcią i lubiłyśmy jej trochę podokuczać. W złośliwych przyty
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 552 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.