- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zego zdarzenia. - Można? - zapytał nieśmiało, odchylając nieco szerzej drzwi. - Proszę. Niech państwo wejdą - zawołał Tymon, jednocześnie mrugając porozumiewawczo do Kostka. W kilka chwil, nim jeszcze wszyscy zdążyli zająć swoje miejsca przy konferencyjnym stole, pomieszczenie wypełniło się zapachem drogich perfum i wód toaletowych. Jeśli bowiem był to raj, korporacyjny raj, którego to - znanego skądinąd - określenia użył Kostek, to tak właśnie musieli pachnieć aniołowie. I anielice - połowę towarzystwa bowiem stanowiły kobiety. I to jakie! Przez twarz Podbiała przebiegł błysk, mężczyzna przełknął ślinę. Obecność Nowaka (a ten, jak niemal wszyscy w sekcji, znał jego obecną sytuację) spowodowała, że się opanował. - Proszę zająć te same miejsca, które zajmowaliście państwo wczoraj - polecił mocnym, zmienionym nieco głosem komisarz Podbiał. Spojrzeli na niego. Nikt się nie ruszył. Czyżby Tymon już to wcześniej powiedział? - pomyślał. Nieważne. Kostek odchrząknął, po czym stanął nieco z boku i zaczął po kolei przyglądać się wszystkim obecnym. To jednak najwyraźniej nie spodobało się młokosowi, który stał na czele trzódki; może aspirował do rangi nowego lidera, może już nim był? - Chcielibyśmy się dowiedzieć, czemu ma służyć dzisiejsze spotkanie? - powiedział; silił się na twardy ton, ale w jego głosie wyraźnie pobrzmiewał chłopięcy dyszkant. - Przecież wczoraj składaliśmy już zeznania. Przez pół nocy. - Odciski palców też! - dorzuciła płaczliwie jakaś paniusia, unosząc jako dowód umazany jeszcze kciuk. Komisarz Konstanty Podbiał zdawał się jednak ich nie słyszeć. Usiadł nonszalancko na krawędzi stołu. - Kto z państwa otwierał wczoraj okno w tym pomieszczeniu? - zapytał po dłuższej chwili, tocząc wzrokiem po twarzach siedzących. - Czy jesteśmy o coś podejrzani? - zapiała inna panienka, gładko uczesana blondynka w szarym kostiumie; od razu zawtórował jej zbiorowy pomruk niezadowolenia. - Pan komisarz zapytał tylko, czy ktoś z państwa otwierał wczoraj okno w tym pomieszczeniu - powtórzył pytanie Tymon, najłagodniejszym tonem, na jaki było go stać. - Owszem, ja - odezwał się blondyn około czterdziestki. - Kilka koleżanek zemdlało, więc trzeba był Kostek obejrzał się przez ramię. Okna były dwa. Potem zerknął do protokołu, który Tymon odebrał na porannej odprawie. Z zapisków wynikało, że na klamkach obu znajdowały się odciski palców niejakiego Andrzeja Pruszyńskiego, lat czterdzieści jeden, pracownika rzeczonej firmy Uniwertex. Wyglądało na to, że wcześniejsze ślady zostały dokładnie zatarte. Czyli że to ktoś stąd uchylił okno (dziwne, że nikt nie protestował, była przecież ). - Czy oba okna pan otworzył? - zapytał Kostek. - Tylko jedno - odpowiedział szybko Pruszyński. - Drugie było uchylone. Potem oba zamknąłem, bo wszystkim zrobiło się zimno Podbiał przymknął oczy. Usiłował sobie przypomnieć, jak wygląda teraz jego pokój w rodzinnym domu. Meblościanka, wiśniowy dywan, biurko. Za oknem widok na jezioro i las. - Nie słyszał pan, że po takim poważnym zdarzeniu, jak morderstwo, niczego nie można ruszać? - warknął na niego Tymon, na co pan Andrzej spuścił głowę jak złapany na niewiedzy czwartoklasista. - Nic z nich nie wyciągniesz - stwierdził Nowak, gdy jechali windą z powrotem do podziemnego garażu. - Nauczono ich trzymać język za zębami, cokolwiek by się działo. - Kto niby? - zapytał półgębkiem Kostek. - Jak to kto? Ich szefowie, szefowie szefów. Zachodnia korporacja! Są lepsi niż szpiedzy. Tajemnica państwowa i liczba wojsk na wschodniej granicy Unii to chuj w porównaniu z tym, gdzie i za ile firma kupuje papier do kserokopiarki. Nie na darmo płacą im takie odprawy, zakazują konkurencji czy wysyłają na szkolenia na koniec ś Kostek w milczeniu kontemplował nowoczesny wystrój windy. Odezwał się dopiero, gdy z niej wychodzili. - Kim jest denat? - Mówiłem ci. To ich dyrektor. To znaczy jeden z wielu, ale wyjątkowa menda. Mobbing, wrzaski, groźby karalne, choć nikt nigdy niczego nie zgłosił oficjalnie. Pewnie cieszą się po cichu, że diabli go wzię - Myślisz, że to ktoś z tej grupy? Tego jeszcze u nas nie grali, żeby strzelać do przełożonych. - Może czas? Podbiał aż się zatrzymał. - Przystałeś do antyglobalistów? - zapytał, usiłując przybrać żartobliwy ton. - Skąd! - bąknął Nowak. - Ale jak człowiek słyszy, co się po firmach dzieje. Moja siostra już wrzodów na żołądku dostała. Teraz może je wyleczy, bo niedawno ją - Tak. Zawsze byli, są i będą jacyś ONI. Zatrzymali się przy samochodzie. Zadzwoniły wyciągane z kieszeni kluczyki. - Wiem - mruknął naraz komisarz, by zaraz dodać wyraźnie, trzeźwo i szybko: - Potrzebna jest nam lista osób, które zostały przez niego ostatnio zwolnione. Wr
audiobook mp3 do pobrania
Czyta Artur Ziajkiewicz |
Wydawnictwo SAGA Egmont |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, detektywistyczny |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Czyta: | Artur Ziajkiewicz |
Wprowadzono: | 07.09.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.