- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ylko się uśmiechnął i ruszył do swoich obowiązków. W restauracji oprócz Marka było w tej chwili jedynie dwóch gości. Zajęci śniadaniem, nie zwracali na niego uwagi. Na siebie zresztą też nie. Nawiązywanie kontaktów chyba nie jest silną stroną tego ośrodka - pomyślał. - Na wieczorek zapoznawczy raczej nie ma tu co liczyć. Po godzinie spędzonej w restauracji wrócił do apartamentu. Na stole leżała karteczka z informacją, że dyrektor ośrodka chciałby się z nim spotkać i zaprasza na kawę lub drinka na Był także szczegółowy opis pozwalający trafić do jego biura. Marek spojrzał na zegarek - była Nie wiedząc, jak inaczej spędzić kilkadziesiąt minut, położył się na łóżku, włączył telewizor i zaczął oglądać japoński program kulinarny. Kilka minut przed południem wyszedł z apartamentu i skierował się do głównego budynku, w którym mieściła się administracja. Gdy zameldował się w sekretariacie dyrektora, asystentka od razu weszła do gabinetu, by poinformować o tym swego belgijskiego szefa. Pojawił się niemal natychmiast - widocznie nie miał bardzo pilnych spraw. Najwyraźniej kierowanie idealnie działającym ośrodkiem nie nastręczało specjalnych kłopotów. To jakby pilnować szwajcarskiego zegarka. - Bardzo się cieszę, że pana widzę, panie Kastor - prawie wykrzyknął po angielsku mężczyzna i szeroko rozłożył ramiona, jakby miał objąć Marka. Na szczęście skończyło się tylko na mocnym uścisku dłoni. - Nazywam się Patrick DeWael i zarządzam tym ośrodkiem. Mam taki zwyczaj, że witam się z każdym naszym gościem, ale pana szczególnie chciałem poznać. Wszak przez pięć lat mieszkał pan w moim pięknym kraju, nieprawdaż? - Owszem - powiedział Marek, zastanawiając się, czy DeWael kpił, mówiąc o ,,pięknym kraju", czy też jest jednym z tych durniów, którzy uważają swoją ojczyznę za najcudowniejszy zakątek świata hojnie opromieniony blaskiem Stwórcy. - Przed paru laty byłem europosłem. Ale to już historia. - Historia czy nie, mamy coś wspólnego, nieprawdaż? - Dyrektor porozumiewawczo mrugnął do niego. - W jakimś sensie - niechętnie odburknął Marek. - Czego się pan napije? - Menedżer uśmiechnął się przymilnie. - Jest południe, więc moż wódki. - Wyborne! Wprost wyborne! - zawołał DeWael. - Muszę to zapamiętać. Pan jest bardzo dowcipny, panie pośle. - Wolałbym, żeby mnie pan tak nie tytułował. - Ależ oczywiście, ależ oczywiście - szybko zapewnił dyrektor. - Dyskrecja ponad wszystko. - To nie jest kwestia dyskrecji. Po prostu w żaden sposób nie czuję się posłem, nawet byłym. Mam wręcz wrażenie, że to się nigdy nie wydarzyło - powiedział cicho Marek. Belg był zwalistym, blisko dwumetrowym, brzuchatym mężczyzną. Najwidoczniej patriotyzm przejawiał się u niego nie tylko w bezwarunkowym umiłowaniu ojczystych ziem, ale także kuchni. Można było odnieść wrażenie, że od kołyski karmiony był frytkami i czekoladą, a pojony pszenicznym piwem. Nie mogło to pozostać bez wpływu na jego charakter. Był miłym facetem skorym do śmiechu i łatwo nawiązującym kontakty. - To co? Na zdrowie, jak to mówicie w Polsce! - rzucił, napełniwszy kieliszki zmrożoną stolichną. - Niech będzie na zdrowie - rzekł Marek. - Choć ono nie jest tu chyba najważniejsze. - Otóż myli się pan, i to bardzo - gwałtownie zaoponował DeWael, wycierając usta. - Zdrowie jest najważniejsze, do samego wielkiego finału. Nie możemy pozwolić, by ludzie byli chorzy i zniedołężniali. To bardzo złe dla nich i dla innych. - Myśli pan? - Ależ oczywiście! - zawołał dyrektor i ciągnął z niesłabnącą emfazą: - Ludzkość musi być prężna i zdrowa, a nie ociężała i chora! Inaczej wszyscy zginiemy, nieprawdaż?! To ostatnie ,,nieprawdaż" było nie tyle pytaniem, ile stanowczym stwierdzeniem. Najwyraźniej Belg miał to wszystko dobrze przemyślane, a podobną rozmowę przeprowadzał już setki, jeśli nie tysiące razy. Dyskusja z nim nie miała sensu, zwłaszcza że sprawa była niejako urzędowa. Marek postanowił więc zmienić temat i podpytać go o parę rzeczy. - Niech mi pan opowie o ośrodku - poprosił. - Z największą przyjemnością! To moja duma. Jestem tu szefem od początku, od samiusieńkiego. To ja odkupiłem go w 2020 roku od sieci Holiday Inn i zacząłem przystosowywać do naszych potrzeb. I to ja wpadłem na genialny, powiedzmy sobie szczerze, pomysł, by ośrodek otoczony był ze wszystkich stron parkiem narodowym. Dzięki temu nasi goście mają absolutny spokój i żyją w komforcie, a ich spokoju strzegą dzikie bestie! DeWael zamilkł na moment, patrząc z błyskiem w oku na Marka, po czym wybuchnął śmiechem, od którego zatrząsł mu się opasły brzuch. - Ile ja się, między nami mówiąc, nadawałem łapówek, żeby skłonić władze Gambii do stworzenia tu parku narodowego - kontynuował. - Ile t
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, utopia, antyutopia |
Wydawnictwo: | Od deski do deski |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.