- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Kamil Froncek Wiersze popełnione (C) Kamil Froncek, 2020 Proste Rymowanki, dla wielu pewnie zbyt proste. Nie ukrywam tego, że jestem amatorem, są to początki mojej przygody z wierszem i nie wstydzę się przyznać, że chcę sprawdzić sam siebie, dążyć do tego by robić postępy. Moje wiersze powstają pod wpływem chwili, pisane prostym językiem stanowią cząstkę moich myśli, inspiracji, natchnień... W całości są podsumowaniem moich początków, pierwszych kroków z poezją. Mając dwadzieścia lat; nie boję się już tak bardzo nimi podzielić... ISBN 978-83-8189-562-0 Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero Spis treści Wiersze popełnione Od autora Ten o mnie Być aktorem życia Usiądę... Intro Cudem istnieję... Portret Ja -- Włóczykij Prośba ma miła Do marzeń Miejsce Kochać Marność owoców zbieranych spacer myślami miłości minionej W podzięce za twą przyjaźń Wiosenny romans Kwiat w wazonie Palpacyjnie Do Kawy Człowiek Nieśmiały Apetyt WyśniONA jesienną porom Pląsy Panicz (Nie)świadomość Wiosenna mentalność Nocna dumka Recykling Dziecka płacz Pusty pokój Ostatnia szychta Mętny czas parę ścian Serce na dłoni Przyjaciółka Niko Wena To wszystko co Pomnik *Wiersze bonusowe* Po naszymu o ślonsku Zakrapiane Urodziny Miłosne echa orientu Gawęda z nutami romansu Od autora Drogi czytelniku! Trzymasz właśnie w rękach owoc mojej pracy w postaci mojego debiutu, a raczej próby przelania mych myśli na papier. Znajdziesz tutaj jakąś cząstkę mojej osoby, wiele wersów przelałem pod wpływem chwili, emocji, nie raz smutku i radoś Piszę prostym językiem, nigdy nie uważałem siebie za wybitnego wierszokletę, Na co dzień jestem prostym człowiekiem z ogromnym dystansem do siebie i jeszcze większym zainteresowaniem do muzyki, Jeśli ten tomik trafił w twoje ręce, znaczy, że spełniło się moje marzenie o wydaniu mych wierszy, które mam nadzieję; zatrzymają was na chwilę Kamil Froncek Ten o mnie Dzień dobiegł końca, ja siedzę w fotelu W spokoju robię rachunek sumienia Czy nie zhańbiłem dziś swego imienia? Czy byłem człowiekiem w natłoku spraw wielu? Na co dzień nie jeden z mych usług korzysta Na wszelakie bóle przychodzę z pomocą Z oliwką w ręku, w białym kitlu krocząc Szkoła ma medyk, zawód masażysta Muzyka jest dla mnie ważniejsza od wiary W nutach zapisuje dźwięki mej duszy Muzyka Dżemu serce me porusza Czas wolny spędzam przy dźwiękach gitary Z natury jestem dosyć towarzyski Choć przyznam szczerze, znajomych dość mało Garstkę przyjaciół życie nazbierało W chwilach zwątpienia są dla mnie wszystkim Choć z rodzicami dzielę cztery ściany W miłości tak bywa, nie zawsze wychodzi Wolę uśmiechać się, niżeli zawodzić Z rodziną jestem tak niepokonanym Choć nie wiem co jeszcze się w życiu zmieni Wiek jeszcze młody, wszystko przede mną Taki już jestem, do przodu wciąż biegnąc To cały ja -- Kamil ze Śląskiej Wszystkim kochanym, wspierającym, mającym do mnie cierpliwość... Być aktorem życia Być aktorem w scenariuszu życia Twarze przybrać różne można czasami Na scenie żywota nie mieć nic do ukrycia Mierzyć się z wieloma niegodnymi rolami W teatrze istnienia Bóg jest reżyserem Jego plan aktów maski mi wybiera Gdy on mi sterem -- ja roli bohaterem Wachlarz emocji wedle planu dobieram Być aktorem trwania w najdłuższym spektaklu sceny przeplatają się szczęściem i łzami Powołaniem moim trwać do końca aktu Mierząc się ze sztuką panowania nad emocjami Grając tak mierzę się z własną godnością Sufler sumienie podpowiada jak grać Rola ma przeplata się łzami i miłością Stojąc na scenie życia w tej roli muszę trwać Usiądę... Usiądę pod drzewem, tam znajdę spokój Oazą mą stanie się zieleń radosna Wspomniana przeze mnie przygoda miłosna Duszy zmęczonej da błogi pokój Pod drzewem, które swym cieniem rzuconym Nastraja optymizm, wiarę mi daje Pod dębem jego świat lepszy się staje Do nowych działań znów jestem natchniony Ptactwo już wzrusza swą piękną symfonią Szum liści wprowadza w relaksu stan błogi Warto na trawę zejść ze swej drogi Tu dobre myśli przed smutkiem się bronią Tak siedząc z dala od dżungli kamiennej Samotnie oddając się natury mocom Już gwiazdy na niebie magicznie migocą To lenistwa błogie chwile Intro W życiowym pokerze karty rozdaję sam Czując się najlepiej, gdy samotnie gram Gdy dusza się znajdzie na ostrym zakręcie Tylko ja, tylko me myśli w istnieniu zamęcie Świat biegnie do przodu, ludzie się bawią Anonse towarzyskie, tłumami się dławiąc Ja ładując baterie w zamkniętym pokoju W rozmowie ze sobą szukam spokoju Mnie nie obchodzi przesyt ludzkości Na boku jestem od tłumów marności Skromność podstawą, nie mówię nikomu Ile szczęścia widzę w mym niewielkim domu Cudem istnieję... Gdzie bym był dzisiaj, gdyby nie ta decyzja Co ponowne życie mi dała Dziwny poród, śmierci noworodka wizja Ledwo się pępowina urwała, Ratowaniem nowego życia Cudem istnieję, szczęściem wielkim było Małego dziecka oczy wpatrzone na świat Dziś serce szaleje, na początku nie biło Przedwcześnie chciał zwiędnąć nowego życia kwiat Czy dziś bym spoglądał w niepoznane matki oczy? Dając jej z góry choć trochę nadziei Że kiedyś będzie mogła obok syna kroczyć Jako stróż przeżyciami swymi się podzielić Cudem istnieję, świat ciągle poznaję Choć nie raz dech w piersiach zaciska wizja Co ten padół tak naprawdę mi daje Czy to na pewno była dobra decyzja? Dziś wiem jak duża ta troska rodzicielska wszak trudne już za mną przeżyte są dni Nieograniczona jest miłość do chorego dziecka W którym płomyk życia ciągle się Portret W półmroku strychu, w starej kamienicy Do głowy dochodzi tylko stukot Deszczu kropel Jesienna szaruga, opustoszałe ulice Kawa, papieros, książka, fotel Pół życia kreślę na pożółkniętym płótnie Wszak malarzem jestem z powołania W głowie mam obraz panny w pięknej sukni Co na powitanie uroczo się kłania Uśmiech jej szczery, choć bardzo skromny Jej Oczy niebieskie zerkają wgłąb duszy Głos mi znajomy, do kogoś podobny W mych pięknych snach pieści me uszy Gdy sensem mego życia stały się obrazy A farby dodają koloru szaremu życiu Malując jej portret bez żadnej skazy Wzdycham do niej w samotności byciu Nim alkohol pozbawił mnie resztek godności Długa broda nie była wtedy na mej twarzy Szukałem z nadzieją życiowej miłości Sprzedając dumnie swoje obrazy Samotnie Kroczyłem szarymi ulicami Malując portrety, będąc życzliwym Przegrałem walkę z własnymi słabościami Stając się prostym malarzem nieszczęśliwym Wiodąc życie pospolitego samotnika Serce me domaga się wielkiej miłości Tak długie lata na strychu się zamykam W jej portrecie szukając namiastkę radoś Ja -- Włóczykij Krok za krokiem, krętą drogą Pięknem świata się zachwycę Upijam się chwilą błogą Grając blues na Harmonijce Gnając wciąż przed siebie stale Pamiętam o życiu wzorcach Chwilą trwam siedząc w przedziale Włócząc się po miejskich dworcach I nie lękam się pogodą Szkoda czasu, by się trudzić Poję się deszczową wodą Chcąc na trawie gdzieś się zbudzić Tak leniwie, tak radośnie Każdy dzień wesoło mija Mogę śpiewać coraz głośniej Wiodąc życie włóczykija Żyjąc tak jestem spełniony Cieszę się swoją wolnością Omijam ten świat zniszczony zarażając swą radością I nim dzień dobiegnie końca Chwilą tą pragnę się raczyć Wiedzę piękny zachód słońca Czas do domu, czas do Prośba ma miła Siedzisz tu miła w blasku księżyca Gwiazdą na niebie Przyglądasz się stale Zobacz ma droga jak późna godzina Rosa już trawę zdobić zaczyna W nocy zamilkły nawet morskie fale Dziadek mróz dawno się tobą zachwyca Pragnę, byś poszła ze mną do domu Tam ciepło, przytulnie; zapraszam ja ciebie Wzniosę się wysoko ponad wyżyny Byś weszła w dobro mojej rodziny Tobie ma miła przychodzę w potrzebie O mej pomocy nie powiem nikomu Wiem, że strachliwa jesteś na uczucia Twe serce zamknięte na nowe przygody Wiedz miła, że we mnie dobre zamiary Ze mną rozwieją się wszystkie koszmary I chodź mój wiek jest bardzo młody Pełna ma dusza mojego współczucia Rozkuj więc serce ze strachu zbroi Zdobądź się na znalezienie odwagi Ja wiem kochana ileś przeżyła Że męska chciwość twe serce godziła A czyny moje pełne są rozwagi Doszukasz się we mnie upragnionej ostoi niech nie zrazi Cię ma ubożyzna Ja spełnię wszystkie twoje pragnienia I chodź Ty dzisiaj taka rozpaczliwa Ja zrobię wszystko byś była szczęśliwa Będziesz Ty dumna ze swego imienia Nie skrzywdzi Cię nigdy już żaden mężczyzna Do marzeń Wartością wysoką są dla nas marzenia Te piękne, o bycie lepszym tworzenia Koniec darmowego fragmentu książki. Zachęcamy do zakupu pełnej wersji.
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | poezja |
Wydawnictwo: | Ridero |
Wydawnictwo - adres: | isbn.ext@ridero.eu , http://ridero.eu/pl , PL |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.