- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ługich, czarnych rogach, podnosiło głowy rozglądając się i węsząc, inne szybko rozgarniały śnieg, by dostać się do trawy. Było to pastwisko drugiej brygady produkcyjnej, przeznaczone specjalnie na czas zimowych klęsk. Zajmowało obszar piętnastu kilometrów kwadratowych; położone w górach i osłonięte od gwałtownych wiatrów i śniegu, porastało piękną, bujną trawą. Bilig rzekł cicho: - Przyjrzyj się uważnie, a zrozumiesz. To pastwisko ma świetne położenie, otwarte na wiatry z północnego zachodu, więc nawet największe śniegi się tu nie utrzymają. Jak miałem osiem lat, na Olonbulag przyszły straszne śnieżyce. Od stu lat takich nie było. Na równinie pokrywa śnieżna była tak gruba, że przykrywała jurty. Na szczęście kilku starców wyprowadziło większość ludzi i zwierząt, i kiedy śnieg był jeszcze po kolana, zebrali stada koni i popędzili je przodem, żeby wydeptały trakt. Potem przeszły tamtędy stada krów i tak zrobiła się droga, którą mogły przebyć owce i wozy. Szliśmy przez trzy doby, aż doszliśmy tutaj. Tu warstwa śniegu miała tylko ze dwadzieścia centymetrów grubości, więc wystawały z niego czubki traw. Zwierzęta były pół żywe z zimna i głodu, i jak zobaczyły trawę, zaczęły ryczeć, rżeć, beczeć jak szalone, a ludzie padli z płaczem na ziemię i bili czołem Tengerowi, aż całe twarze mieli zakryte śniegiem. Konie i owce umieją rozgarniać śnieg, żeby dostać się do trawy, krowy tak nie potrafią, ale też szły za nimi, żeby jeść. Ponad połowa przeżyła do czasu roztopów. Ci, co nie zdążyli na czas przegnać stad, chociaż sami uciekli, wszystkie stracili w śnieżycy. Gdyby nie to pastwisko, wyginęliby i ludzie, i zwierzęta. Od tamtej pory, tu na Olonbulag, już się tak nie boimy klęski śniegu, bo możemy przenieść się tutaj i przeżyć. Starzec westchnął lekko i mówił dalej: - Tenger zesłał nam to pastwisko, żeby ocalić nam życie. Kiedyś pasterze co roku przychodzili na tamten szczyt składać ofiary Tengerowi i bogu góry. Od dwóch lat, kiedy zaczęła się ta ,,rewolucja", wszyscy się boją, ale większość i tak modli się w sercach. To jest święta góra. Wiosną, latem i jesienią, choćby była największa susza, choćby najbardziej brakowało paszy, żaden pasterz na Olonbulag nie odważy się tknąć tego pastwiska. Pasterze koni ciężko pracują, żeby je chronić. I wilki też je chronią. Mniej więcej co pięć lat przychodzą tu i zabijają gazele, i tak samo jak ludzie, składają je w ofierze Tengerowi. Ta święta góra chroni nie tylko ludzi i ich stada, ale także wilki. A one są bystrzejsze niż my - zanim zdążymy przyprowadzić tu nasze zwierzęta, one już tu są. Za dnia kryją się w skalnych jaskiniach na górze, albo w zmarzniętym śniegu za jej plecami. Nocami schodzą i spod śniegu wygrzebują zamarzłe krowy i owce. Jeśli wilk ma co jeść, nie nęka ani ludzi, ani ich zwierząt. Kilka pierzastych białych obłoków przemknęło po niebie. Starzec wzniósł pełne uniesienia oczy do lodowobłękitnego Tengera i Chen Zhen pomyślał, że takie spojrzenie widywał tylko na religijnym malarstwie europejskim. W tym roku śnieg spadł wcześnie i wciąż się utrzymywał. Przykrył niższe trawy zanim zdążyły zżółknąć i zachowały się pod nim jak przechowywana w lodzie mrożona zielenina, a z pustych łodyg i spomiędzy śnieżnych rozstępów wydobywał się ich słodki i świeży zapach. Dla gazeli, wygnanych przez wielkie śniegi i głód z sąsiedniego kraju na północy, była tu prawdziwa zimowa oaza. Zwabione słodką wonią nie chciały nigdzie odchodzić, tylko jadły i jadły, aż brzuchy zaokrągliły im się i wydęły jak wielkie bębny, uniemożliwiając szybki bieg. Tylko wilczy król stepu i stary Bilig wiedzieli, że to może być straszny błąd. To stado nie było wielkie. W pierwszym roku po przyjeździe Chen Zhen widywał chmary liczące do dziesięciu tysięcy sztuk. Ktoś we władzach brygady opowiadał, że w latach sześćdziesiątych, gdy trzy razy pod rząd nadeszła klęska głodu, żołnierze z wielkich baz na północy przyjeżdżali tu samochodami i z karabinów maszynowych zabijali straszne ilości gazeli, żeby wyżywić się ich mięsem. Wypłoszyli je wtedy za granicę. W ostatnich latach, ze względu na napiętą sytuację na granicy, te wielkie polowania ustały i na rozległym stepie Olonbulag znów pojawiły się ogromne stada. Chen Zhen widywał je pasąc owce. Były jak olbrzymi, skłębiony, nisko przypadły do ziemi żółty obłok, niesiony lekkim wiatrem obok jego owiec, które, spłoszone, tłoczyły się razem, z przerażeniem i zazdrością wpatrując się w swoje dzikie kuzynki, swobodne i szybkie jak ptaki. Gazele nie przejmują się ludźmi bez broni. Któregoś razu Chen Zhen wjechał konno w stado, chcąc złapać którąś na arkan i posmakować gazelego mięsa. Ale były za
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna |
Wydawnictwo: | Dialog |
Wydawnictwo - adres: | redakcja@wydawnictwodialog.pl , http://www.wydawnictwodialog.pl , 00-112 , Bagno 3 /218 , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.