- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.dam ładnie czy uroczo, czy choćby nieźle, a prawda jest taka, że zawsze miałam nadzieję, iż to powie). Zamówił nam kawę, a jego oczy prześliznęły się po pomieszczeniu, gdy jednocześnie lekko przygładził wąsy. Przez chwilę mówił o naszych córkach - obawiał się, że Becka, młodsza, jest na niego zła; któregoś dnia, kiedy zadzwonił, żeby pogadać, była trochę - jakoś tak - nieuprzejma. Wytłumaczyłam mu, że ona potrzebuje trochę przestrzeni, dopiero co wyszła za mąż - rozmawialiśmy w ten sposób przez chwilę - a potem William spojrzał na mnie i zaczął: - Guziczku, chciałbym ci coś powiedzieć. - Pochylił się w przód. - W środku nocy dopadają mnie okropne lęki. Gdy używa pieszczotliwego określenia z naszej przeszłości, oznacza to, że jest obecny w taki sposób, w jaki nieczęsto bywa, i zawsze jestem wzruszona, kiedy tak się do mnie zwraca. - Masz na myśli koszmary senne? - zapytałam. Przechylił głowę, jakby się nad tym zastanawiał, i odparł: - Nie. Budzę się. To przychodzi do mnie w ciemności. Nigdy wcześniej nic takiego mi się nie zdarzało - dorzucił. - Ale to jest przerażające, Lucy. Przeraża mnie. Pochylił się ponownie i odstawił filiżankę z kawą. Przyglądałam mu się, a potem spytałam: - Zażywasz jakiś nowy lek? Skrzywił się lekko i oświadczył: - Nie. - Spróbuj wziąć pigułkę na sen - poradziłam. - Nigdy nie biorę środków nasennych - odparł, co mnie nie zaskoczyło. Ale dodał, że jego żona bierze; Estelle zażywała rozmaite tabletki, już nie próbował zrozumieć, po co łyka wieczorem całą ich garść. ,,Wezmę teraz moje pigułki" - mówiła wesolutko, a pół godziny później już spała. Zapewnił, że mu to nie przeszkadza. Ale pigułki nie są dla niego. Po czterech godzinach jednak często się budził i ogarniało go przerażenie. - Opowiedz mi o tym - zaproponowałam. I uczynił to, zerkając na mnie od czasu do czasu, jakby wciąż tkwił wewnątrz tych koszmarów. Jedna trwoga: nie dało się jej opisać, ale wiązała się w jakiś sposób z matką. Jego matka - miała na imię Catherine - zmarła przed wielu laty, lecz gdy nachodziły go nocne lęki, czuł jej obecność i to nie była miła obecność, co go zaskoczyło, ponieważ ją kochał. William był jedynakiem i zawsze rozumiał gwałtowną (choć przytłumioną) miłość matki do niego. Aby uwolnić się od tego przerażenia, leżąc w łóżku obok śpiącej żony - powiedział mi to tego dnia i tym mnie dobił - myślał o mnie. Że gdzieś tam, teraz, jestem żywa - tak, byłam żywa - i to mu przynosiło ulgę. Bo wiedział, że gdyby musiał - jak oświadczył, kładąc łyżeczkę na spodeczku filiżanki z kawą - choć nigdy nie chciałby robić tego w środku nocy - wiedział, że gdyby naprawdę musiał zadzwonić, odebrałabym telefon od niego. Oznajmił mi, że odkrył, iż moje istnienie przynosi mu największą pociechę, i wtedy udaje mu się z powrotem zasnąć. - Oczywiście, że zawsze możesz do mnie zadzwonić - zapewniłam. A William przewrócił oczami. - Wiem. Właśnie o to mi chodzi - powiedział. Następna trwoga: miała coś wspólnego z Niemcami i ojcem, który zmarł, gdy William miał czternaście lat. Jego ojciec przyjechał z Niemiec jako jeniec wojenny - po drugiej wojnie światowej - i skierowano go do pracy na polach ziemniaczanych w Maine, gdzie poznał matkę Williama; była żoną hodowcy ziemniaków. To mógł być najgorszy z koszmarów Williama, ponieważ jego ojciec walczył po stronie nazistów, i ten fakt nawiedzał Williama nocami, napełniając go grozą - bardzo wyraźnie widział w myślach obozy koncentracyjne, zwiedziliśmy je w trakcie podróży do Niemiec, i komory, w których zagazowywano ludzi - musiał po tym wstać, przejść do salonu, zapalić światło, usiąść na kanapie i popatrzeć przez okno na rzekę, bo w obliczu takiej grozy nie pomagało żadne myślenie o mnie ani o czymkolwiek innym. Te koszmary nie pojawiały się tak często, jak te z matką, ale gdy już nadchodziły, były straszne. - Jeszcze jedna: wiązała się ze śmiercią. Z poczuciem odejścia; William czuł się niemal tak, jakby odchodził ze świata, a nie wierzył w żadne życie po życiu, więc w niektóre noce napełniało go to trwogą. Ale zwykle leżał dalej w łóżku, choć niekiedy wstawał i szedł do salonu, gdzie zasiadał w obszernym rdzawoczerwonym fotelu przy oknie i czytał jakąś książkę - lubił biografie - dopóki nie poczuł, że znowu uda mu się zasnąć. - Od jak dawna to masz? - spytałam. Mała restauracja, w której siedzieliśmy, znajdowała się tam od lat i o tej porze dnia była zatłoczona; cztery białe papierowe serwetki rzucono niedbale na nasz stolik, gdy przyniesiono nam kawę. William wyjrzał przez okno i wydawał się obserwować staruszkę wspartą na chodziku z krzesełkiem; poruszała się wolno, pochylona, poły płaszcza
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść psychologiczna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Wielka Litera |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 240 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.