W miarę czytania zastanawiałam się, który z kolejnych rozdziałów książki potraktować jako kotwicę, tę opowieść, której poświęcę więcej uwagi w celu przyciągnięcia nowych czytelników. Może o tym, dlaczego więcej dziennikarzy zajmuje się Prawym Sektorem i ochotniczymi batalionami, często oskarżanymi o neonazizm, niż regularnymi oddziałami ukraińskiej armii? Jaka jest różnica między wojskowymi, bojownikami i terrorystami? A może najważniejsze są mordercze potyczki, i te, o których co nieco słyszeliśmy, jak walka o donieckie lotnisko, Iłowajsk, Debalcewe oraz takie, o których nic nie wiemy, bo jedyną winą miasteczek i wsi, które ucierpiały jest ich położenie w strefie przyfrontowej? Czy większe wrażenie robią mocne sceny alkoholizmu, narkomanii i korupcji wśród wojskowych, bojowników oraz ludzi, od których zależy ich los; czy jednak bardziej wstrząsający jest los cywili, których życie codziennie o określonej godzinie przenosi się do podziemi? Dlaczego jedną z dzielnic byłego kurortu Szyrokyne nazywają Małą Syrią? A może wreszcie, dlaczego ta wojna jest coraz bardziej bezsensowna?
Otóż, nie ma w tej książce rozdziałów ważniejszych niż inne. Jest to reportaż, a właściwie seria opowieści składających się na panoramę wojny. Tej wojny, wojny, która nas zmieniła. Książka, moim zdaniem, znacznie dojrzalsza niż poprzedni książkowy reportaż Pawła Pieniążka o Noworosji, który - mam wrażenie - pisany był trochę w pośpiechu.
Tytuł książki nawiązuje do trzech miesięcy na Majdanie, listopad 2013 - luty 2014, które miały być rewolucją godności, "zimą, która nas zmieniła". Miała się skończyć korupcja i zapanować prawdziwa demokracja. Wojna wszystko zniweczyła. Czy musiało tak się stać? Ten Majdan nie był, przypomnę, pierwszą próbą rewolucyjnych zmian w Ukrainie. Poprzednią, w roku 2004, śledziłam z bliska. Ile razy można próbować? Czy za wszystko można obwiniać imperialną politykę sąsiadów, obojętność świata? I wreszcie - to już moje osobiste refleksje - czy jedynie Ukraina zdana jest na zaczynanie ciągle wszystkiego od nowa? A może ani jej, ani innym krajom taka szansa w ogóle już nie będzie dana?