- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.szczerze się zdziwił, iż ja bez odpowiedniego przygotowania naukowego pogodziłem się z możliwością rozłupywania się jednego fotelu na dwa. Musiałem mu wytłomaczyć, iż: 1) od wczesnej młodości wierzę w niemożliwości, a 2) czy będę wierzył czy nie -- wiem z pewnością, że fotelowi wcale nie zależy na mojej opinji. Muszę tutaj dodać, że moja wiara w możliwe nieprawdopodobieństwa nie jest bierna, lecz czynna, a chcę przez to powiedzieć, iż tkwi we mnie coś takiego, co mnie zmusza w ten, czy inny sposób wplątywać się w historje nieprawdopodobne, których przeżywanie nie sprawia mi jakiejś specjalnej rozkoszy lub przyjemności, lecz które mnie ciągną, jak magnes opiłki, bursztyn kawałeczki papieru, lampa -- ćmy. Łatwo sobie wyobrazić, że z tego powodu nie mam wśród ludzi ustalonej opinji. Różni -- różnie o mnie mówią. Ci, co są o mnie neutralnego lub nieprzyjaznego zdania, nie zdają sobie sprawy z jednej rzeczy, z tej mianowicie, że nie wszystkie istoty ludzkie mogą uniknąć w życiu cech i wad, zgoła od nich niezależnych. Zdarza się przecież, że jednego napada pasja szewcka, drugiego febra lub hiszpanka, innego znów napada bandyta, a mnie: chęć nieprzeparta pogrążenia się aż po same uszy w niemożliwość. Jak koń wilka, mysz słoninkę, tak ja już zdaleka wietrzę realizujące się nieprawdopodobieństwo, w którem muszę koniecznie umaczać palec. Dziś, gdy się ożeniłem, ustatkowałem, gdy bądź co bądź mam lat trzydzieści z okładem, jest ze mną znacznie lepiej, niż bywało dawniej. Dziś czekam na niemożliwości, by mi się zaczęły same narzucać, drażnić mnie, -- ale Dawniej, tuż przed wybuchem wojny nawet -- szukałem nieprawdopodobieństw, goniłem za niemi w cierpieniach dusznych, miesiącami całemi nie znajdując ukojenia. Mając lat czternaście uciekłem z domu do Ameryki. Czy była to zwykła dziecinnada? Nie! Nie było w tem wcale -- jak się domyślacie państwo -- przyczyn, uchodzących dziś już za szablonowe. Przedewszystkiem ja nie uciekałem, lecz uciekłem do Ameryki. Nie czytałem powieści podróżniczych, awanturniczych przygód z czerwonoskórymi. To wszystko odczytuję dopiero teraz, bo znając na wylot kraje i okolice, o których brednie niesłychane plotą autorowie książek dla młodzieży, lubię te obrazki. W czwartej klasie gimnazjalnej czytywałem Wyspiańskiego, Żeromskiego i Przybyszewskiego. Przypominam sobie, jak jeden z moich nauczycieli i polonista do tego, bardzo był zirytowany tą moją lekturą. Powiedział mi, że aby poznać Przybyszewskiego trzeba, ,,smarkaczu, umieć myśleć filozoficznie". Ta, może i słuszna uwaga (nie znam się na literaturze pięknej), nic nie pomogła, bo wydała mi się bez sensu i do dziś dnia jej nie rozumiem. Znam człowieka, który chełpi się tem, że poznał Przybyszewskiego, a niema pojęcia o filozofji i jest zawodowym urzędnikiem pocztowym w Poznaniu. A uciekłem do Ameryki w sposób szablonowy -- to prawda. Ukradłem ojcu trochę pieniędzy i już bez szeląga znalazłem się w porcie hamburskim na okręcie ,,Indiana" pomiędzy beczkami rumu, śledzi, pakami serów szwajcarskich i wogóle pomiędzy woniejącemi beczkami i pakami. Płakałem tam z głodu, dusiłem się z powodu zaduchu, lecz nie mogłem uciec z powrotem na ląd, bo już byłem na pełnem morzu. Własnemi rozszerzonemi oczami, przyzwyczajonemi do ciemności, z dziwnem uczuciem, z którego nie umiałem sobie zdać sprawy, patrzyłem na żywe nieprawdopodobieństwo: oto zażywne myszy, tłuste szczury, wypasione koty, postarzałe w służbie okrętowej, waliły się pokotem, zmożone chorobą morską, -- podczas, gdy ja, co po raz pierwszy znalazłem się na głębszej wodzie, byłem zdrów, jak ryba. Czy państwo myślicie, że -- jak to zawsze bywało z chłopcami w mojej sytuacji -- głód przemógł we mnie strach i wyszedłem na pokład, gdzie mnie odrazu dojrzał ostry wzrok kapitana? Czy sądzicie, że mnie chwycił mocno za ucho, obiecał cisnąć za nogi do morza i że rzuciłem mu się do stóp, błagając o życie? Czy sądzicie, że surowy kapitan, równie odważny, jak szlachetny, zamiast spełnić wyrok groźny -- kazał mi być kuchcikiem, czy też posługaczem palacza okrętowego? Nic podobnego! W ciągu miesiąca podróży nie byłem na pokładzie, nie widziałem nietylko żadnego kapitana, ale wogóle światła dziennego. Nawet człowiek, który mi umożliwił podróż, był synem rasy czarnej. Żyłem w ciemności, jak sowa. Wyda się to wam niemożliwem, a przecież nikomu prócz mnie nie zdarzyło się takie realne i szczęśliwe zarazem nieprawdopodobieństwo. Jak to zawsze bywa na okrętach, zakradł się wyjątkowo ciemnej nocy czarny murzyn do beczek z rumem. Straszne to pijaki te murzyny i nie w tem należy widzieć niemożliwość, że murzynowi okrętowemu zachciało się rumu, ale owszem w tem, że się takiego pasażera nie przer
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Avia Artis |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 91 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.