- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.le nie to zadecydowało o podpisaniu umowy. Miałam zawsze słabość do piosenek włoskich ze względu na ładne melodie, łatwość śpiewania w języku włoskim. Zanim zadzwonił pan Cariaggi, od kilkunastu dni ociągałam się z podpisaniem umowy z zachodnioniemiecką wytwórnią płytową Esplanade. Ostatecznie wybrałam Mediolan. Może jeszcze wspomnę, jak doszło do tego telefonu z Mediolanu. Otóż redaktor jednej z naszych rozgłośni radiowych jest w stałym kontakcie z wytwórniami włoskimi, które przysyłają mu nowości płytowe z Włoch. W drodze rewanżu pan redaktor wysyła polskie płyty. Między innymi znalazł się mój pierwszy longplay nagrany w Polskich Nagraniach. Płyta spodobała się, a moja kandydatura przeszła jednogłośnie, jak się później dowiedziałam. Pietro Cariag-gi jest jedynym właścicielem CDI bez wspólników. Zatrudnia około dwudziestu osób, w tym swego brata i ojca. Pietro zawdzięcza swą pozycję niewątpliwie cechom charakteru wybitnie męskim, jak: twardość, rzutkość, zdecydowanie, bezwzględność ze skłonnościami do dyktatury. Nic dziwnego, albowiem ciężkie jest życie biznesmena w ciągłej walce rywali o byt, o rynek, o kobiety, wszystko! Ale Pietro bywa czasem wspaniałomyślny i bardzo lubi dostrzegać uznanie w oczach podwładnych. W tym celu więc pozwala wypowiadać się i portierowi, i sprzątaczkom na tematy muzyczne. A nawet liczy się z ich opinią. Nawiasem mówiąc, dobrze wie, że nie ryzykuje, gdyż ci prości ludzie oceniają bardzo obiektywnie i trafnie. Tak też było tego dnia, kiedy nadeszła moja płyta. Do ogólnego ,,tak" przyłączyła się także najważniejsza osoba w tym zamkniętym świecie: drobna, urocza, pełna dobroci starsza pani - matka rodu, pani Wanda Cariaggi. Anna w domu mody w Mediolanie (1966) Zaczęły się moje przygotowania do pierwszego wyjazdu do Mediolanu. Czasu było raczej mało, więc tylko jeszcze jedna własnoręcznie uszyta sukienka, kilka egzemplarzy nut, nowy słownik włosko-polski z gramatyką nadszedł dzień odlotu. Ostatni pożegnalny uśmiech zza szklanych drzwi na Okę W późnych godzinach wieczornych wylądowaliśmy w Mediolanie. Oczekiwano mnie na lotnisku. Po powitaniu Pietro przedstawił mi młodego człowieka imieniem Ranucio Bastoni, który miał być od tej chwili moim osobistym impresario. ,,Ranucio - oznajmił Pietro - jest dziennikarzem. Będzie ci towarzyszył przez cały dzień we wszystkich spotkaniach, będzie cię odwoził, przywoził i dbał o wszystko, co związane jest z twoim publicity we Włoszech". To brzmiało dość uspokajająco. Trochę mnie rozczarował u dziennikarza brak znajomości jakiegokolwiek języka obcego, ale ,,przynajmniej nie będę się pętać sama" - pomyślałam. Pojechaliśmy do hotelu. Nie zdążyłam jednak nawet rozejrzeć się w moim pokoju ani umyć się po podróży. Okazało się bowiem, że już następnego dnia miało się odbyć ważne spotkanie z dziennikarzami na słynnej Terazza Martini, do którego trzeba mnie było odpowiednio przygotować. Zaczęły się wędrówki po domach mody (tych, które jeszcze były otwarte). Z niepokojem spostrzegłam wkrótce, że chodzi im o suknię cocktailową, która sięgałaby mi do połowy uda. W Polsce w tym okresie co odważniejsze dziewczyny już dawno nosiły takie właśnie sukienki, ale ja ciągle jeszcze uznawałam długość odrobinkę powyżej kolana. Nie dlatego, że mi się wynalazek Mary Quant nie podobał. Przeciwnie - podobał mi się bardzo, ale ja, która byłam ustawicznie gnębiona nadmierną ironią bliźnich (na temat mego wzrostu), czyż mogłam pozwolić sobie na taki strój, który by ściągał uwagę przechodniów jak magnes i zwielokrotniał moje cierpienie?! Nie, taką masochistką to ja nie będę, nawet dla sztuki - pomyślałam i zaproponowałam nieśmiało, że mogłaby
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, biografie, muzyka |
Wydawnictwo: | Latarnik |
Rok publikacji: | 2012 |
Liczba stron: | 280 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.