- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ać się do Muzeum Śląskiego i porozmawiać na temat konserwacji Madonny. Gdy kierowniczka pracowni konserwacji zabytków, pani magister Maria Kempisty, wzięła obraz z rąk księdza Waleriana i odwinęła papier, w który był zapakowany, coś ją tknęło. Nigdy w swoim życiu nie widziała tego obrazu w oryginale. Nie było takiej możliwości. Przez ostanie dwadzieścia pięć lat, czyli od końca wojny, wisiał w prywatnej kaplicy arcybiskupa wrocławskiego, gdzie zwykli śmiertelnicy nie mieli dostępu. Znała go natomiast z fotografii, które oglądała już na studiach i później w swojej pracy zawodowej. A mimo to, coś w tym obrazie jej się nie spodobało. Szybko zmierzyła jego wymiary. Nie zgadzały się z tymi podanymi w katalogu dzieł Cranacha, opracowanym jeszcze grubo przed wojną. Leżący przed nią obraz był o trzy centymetry mniejszy. Zarówno na długości, jak i na szerokości. Popatrzyła na sygnaturę. Powinna być umieszczona w lewym, dolnym rogu, w niebieskim oczku pierścienia namalowanego prawdziwą, złotą farbą. Niestety, zobaczyła jedynie jakąś niestarannie pacniętą pędzlem żółtą plamę, a na niej bohomazy w niczym nie przypominające starannych inicjałów mistrza Cranacha. Spojrzała wymownie w oczy pobladłego, bo przeczuwającego coś złego, księdza Łukasika. - Proszę księdza - zaczęła niepewnym głosem. - Obawiam się, że ten obraz to kopia, nie oryginał. - Niemożliwe. Pani się myli - zaprotestował. - Raczej nie - zaprzeczyła, kręcąc głową. - Ale jest oczywiste, że dokonamy szczegółowej ekspertyzy. Bardzo szczegółowej. Zaraz zbierze się cały zespół i zaczniemy badanie - zapewniała roztrzęsionym głosem. Kto jak kto, ale ona doskonale zdawała sobie sprawę jaka była wartość, nie tylko artystyczna tego dzieła, ale także i materialna. O wydźwięku politycznym sprawy, gdyby jej przypuszczenia okazały się słuszne, wolała nawet nie myśleć. Przecież to w rękach Kościoła było to wspaniałe dzieło i on ponosił odpowiedzialność za jego bezpieczeństwo. Dwa miesiące później werdykt był jednoznaczny. Obraz Madonny przyniesiony przez księdza kustosza z Muzeum Archidiecezjalnego był kopią. Wykonaną co prawda na desce pochodzącej ze średniowiecza, ale wykonaną współcześnie. Wskazywało na to szereg elementów. Deska, którą użyto do wykonania kopii była jodłowa a nie lipowa jak w oryginale. Brak było grubej warstwy podkładu z zaprawy klejowej, która nie tylko czyniła niewidocznymi słoje drewna, ale także dawała po latach charakterystyczne pęknięcia. Kopista nie był także w stanie oddać niezwykłego czaru i słodyczy, którymi obdarzył twarz Madonny mistrz Cranach. A starannie i ze szczegółami namalowane przez niego listki palmy, zwieszające się nad panną z dzieciątkiem, kopista zastąpił prostackimi maźnięciami pędzla. Za zgodą Kurii obraz został wysłany do stolicy w celu poddania go kolejnej ekspertyzie. Gdy kilka miesięcy później ksiądz kustosz otwierał kopertę z Muzeum Narodowego w Warszawie, ręce mu drżały, a na posiwiałych skroniach pojawiły się kropelki potu. Zanim spojrzał na pismo, zmówił w duchu modlitwę do świętego Antoniego, patrona rzeczy zaginionych. On chyba jednak pozostał głuchy na te prośby, bo z pisma jasno wynikało, że dostarczony do ekspertyzy obraz Cranacha był kopią. Z ciężkim sercem kustosz udał się na rozmowę do sekretarza arcybiskupa, księdza Jana Bednarskiego. - Jest pismo z Warszawy - rzekł od progu. - Niestety. To kopia. - Pokaż - siedzący za biurkiem ksiądz, w średnim wieku, ale już lekko szpakowaty, wyciągnął szczupłą rękę po list. Nałożył na nos grube szkła i zatopił się w czytaniu. Po kilku minutach złożył kartkę we czworo i wrzucił do szuflady. Wbił czujne spojrzenie w księdza Waleriana, starszego znacznie od siebie, zmęczonego życiem kustosza, którego siły ta sprawa przerastała. Po chwili wstał zza biurka i zaczął przechadzać się w poprzek swojego obszernego gabinetu. Od okna wychodzącego na Kanonię, do ściany, na której wisiał zgrabny krucyfiks. Za każdym razem, kiedy podchodził do okna, chwilę spoglądał na ludzi idących chodnikiem. Z wysoka, z drugiego piętra, wydawali się tacy malutcy i bezradni, a jednak to któryś z nich dopuścił się takiego świętokradztwa. Kiedy podchodził do krucyfiksu, zawieszał wzrok na Zbawicielu i szeptem odmawiał modlitwę o wsparcie w tej trudnej dla Kościoła chwili. Ksiądz Łukasik siedział na krześle przy biurku i wodził wzrokiem za swoim pryncypałem. Zdawało mu się, że minęły długie godziny zanim sekretarz usiadł po drugiej stronie dębowego, solidnego biurka i otworzył dolną szufladę. Wyjął z niej ,,Gazetę Robotniczą" i podał Walerianowi. - Przeczytaj, co piszą. Ksiądz kustosz spojrzał na pierwszą stronę i poczuł okropną suchość w ustach. Z trudem przeczytał tytuł artyku
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Wydawnictwo - adres: | grzegorz@psychoskok.pl , http://www.wydawnictwo.psychoskok.pl , 62-510 , Spółdzielców 3 /325 , Konin , PL |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 31.10.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.