- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.budynek szpitala, wybiegła z samochodu, nie łudziła się, że nowo poznany mężczyzna pójdzie za nią. Nie miał takiego obowiązku, zresztą i tak dużo zrobił. Dobiegła do rejestracji. Zmęczone stalowe oczy spojrzały na nią ze zdziwieniem. - Słucham? - Znalazłam dziecko w parku - powiedziała jednym tchem. - Słucham? Była otępiała z nerwów i strachu o małą istotkę, która wciąż zalewała się łzami. - To dziecko wymaga opieki! Natychmiast! Zróbcie coś! - uniosła głos. - Proszę się nie awanturować. Potrzebuję pani danych. Zacisnęła zęby. Obiecała sobie, że będzie spokojna dla dobra dziecka. Miała właśnie wyjąć portfel, kiedy usłyszała zbliżające się kroki. Odwróciła się i spojrzała prosto w czarne jak smoła oczy mężczyzny. - Dlaczego dziecko nadal jest z panią zamiast na badaniach? - zapytał, patrząc na nią uważnie. - W rejestracji chcą mój dowód. Był zły, ale teraz jego złość przerodziła się w irytację. Podszedł do rejestratorki i schylił się do poziomu jej wzroku. - Proszę przyjąć dziecko do szpitala i zawołać pediatrę - wycedził. - Potrzebuję dane osoby odpowiedzialnej. - Dziecko jest znajdą. - Proszę pana, proszę ze mną nie dyskutować. Takie są przepisy. Nie ja je uchwaliłam, muszę coś wklepać w system. - Jestem pewny, że coś pani wymyśli - warknął, odrywając się z miejsca. Katarzyna nie miała pojęcia, o czym rozmawiali, ale po kilku minutach pojawiła się kobieta w białym kitlu i przedstawiła się jako lekarz pediatra. - Gdzie było to dziecko? - spytała rzeczowo, zamykając drzwi do gabinetu. Katarzyna czuła się przytłoczona zapachem szpitala i obecnością obcego mężczyzny. Oparła się o ścianę, spoglądając niepewnie w stronę niemowlaka. - W parku. W torbie. Jak długo mogło tam być? Jest chore? - Przede wszystkim to ona. Dziewczynka. - Dziewczynka - powtórzyła, mając wrażenie, że zaraz się rozpłacze. Objęła się ramionami. - Co z nią? - zapytał mężczyzna nadal oschłym tonem. - Jest odwodniona i ma temperaturę, na moje oko nie leżała długo w tej torbie, inaczej mogłaby nie przeżyć do jutra. Czy zawiadomiliście już państwo policję? - Nie ma potrzeby. - Mężczyzna wyjął portfel i podsunął go pod nos lekarce. - Aspirant sztabowy, Kozerski. - Och, w takim dobrze, że trafiło na was - mruknęła, uśmiechając się smutno. - Co teraz będzie? - Katarzyna drżała o los dziecka, nie mogła sobie wyobrazić, jaki rodzic mógłby wyrządzić taką krzywdę swojemu maleństwu. Patrzyła na mężczyznę z nadzieją, że ten coś wymyśli. W końcu był policjantem! - Musi zostać w szpitalu. Przeprowadzimy szereg badań, wzmocnimy ją i później przeniesiemy do inkubatora w sali dla noworodków. To najbezpieczniejsza i najlepsza opcja. Słysząc to, zaczęła ściskać mocniej swój płaszcz. Wiedziała, że lekarka mówi prawdę, ale się bała. Bardzo się bała o zdrowie i życie dziewczynki. - To dobre rozwiązanie, proszę się nie martwić - odezwał się mężczyzna. - Pozwólmy lekarzom działać. - Ma tutaj zostać? Ma znów być całkiem sama? - Nie wiedziała, dlaczego zaczęła płakać. To było silniejsze od niej. Opiekowała się dziećmi. Wybrała zawód pedagoga, żeby móc lepiej poznać psychikę młodych ludzi i pomóc im dorosnąć. Nie potrafiła zrozumieć, jak można być takim potworem! - Ma dobrą opiekę. Obydwoje podaliśmy swoje numery, więc jesteśmy pod telefonem - mówił racjonalnie. Wiedziała, że miał rację i szczerze mówiąc, tego właśnie jej brakowało. Spokoju i trzeźwego spojrzenia na całą sytuację. - Dobrze usłyszałam, że jest pan policjantem? - Tak. - Czyli zajmie się pan tą sprawą? - Zrobię wszystko, żeby tak było. Dziecko nie pojawiało się samo na świecie. Jestem pewny, że stoi za tym nieletnia matka. - Katarzynę zaskoczył lodowaty ton mężczyzny. - A to z kolei zmusza nas do podjęcia odpowiednich środków. - No tak, oczywiście, znam tę procedurę. Jestem pedagogiem, pracuję w ośrodku opiekuńczo-wychowawczym. Nie wiedziała, dlaczego to powiedziała. Po prostu słowa same się jej wymknęły. Stłumiła ziewanie, adrenalina, którą czuła, powoli opuszczała jej ciało. - Podwiozę panią do domu - zaoferował. Widział, że była zmęczona i ledwo trzymała się na nogach. Nie chciał mieć na sumieniu niewinnej kobiety. Bezpieczniej było ją odwieźć pod same drzwi. 2 Przychodząc do pracy, nie wiedział, co zastanie. Mógł to być wypadek, zabójstwo albo jeszcze zupełnie coś innego. Brał czynny udział w śledztwach, choć mógł posyłać ludzi i skupiać swoją uwagę na czymś zupełnie innym. Był ,,detalowcem" i stosował wiele reguł, które - jak się przekonał - nie miały głębszego zastosowania w Legionowie. - Cześć - odezwała się chłodno Paulina Mędrzycka. - Cześć - odpowiedział. Starał się za wszelką ce
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.