Obok książki Augustiny Bazterricy wprost nie sposób przejść obojętnie. Uwagę przykuwa okładka, na której dominuje czerwień z elementami bieli. Widoczny na niej obraz zwłok ludzkich wraz z numerami odnoszącymi się do konkretnych partii mięśni, sprawia że czytelnik ma wrażenie, iż ma do czynienia z książką do anatomii, nie zaś z rasowym horrorem. Wraz z pokonywaniem kolejnych rozdziałów poznajemy niezwykłą i tragiczną wizję nieodległej przyszłości.
Głównym bohaterem książki jest jeden z najlepszych madryckich rzeźników Marcos Trejo. Mężczyznę poznajemy, gdy przeżywa żałobę po śmierci syna i odejściu żony. Zarabia on na życie zajmując się ubojem, jednak pod jego rzeźnicki tasak nie trafiają krowy, świnie czy kurczaki. Marcos zajmuje się ubojem ludzi. Świat opisany przez pisarkę został przed kilkudziesięcioma laty dotknięty przez straszliwą zarazę, która rozprzestrzeniła się na wszystkie zwierzęta na ziemi, sprawiając iż kontakt z ich krwią, śliną czy spożywanie ich mięsa stanowiły śmiertelne zagrożenie dla życia człowieka. W obliczu pandemii rządy świata zdecydowały się na wybicie wszystkich zwierząt zarówno tych hodowlanych, jak i dzikich. Podjęto próby przestawienia całej populacji na weganizm, jednak szybko okazało się, iż brak tłuszczy, białka pochodzącego z mięsa doprowadził do zamieszek na całym świecie i aktów kanibalizmu. W obliczu tych zajść i nie możności sprostania problemowi władze zalegalizowały hodowlę ludzi na cele konsumpcyjne?
Głównym wątkiem książki jest relacja Marcosa w stosunku do samicy, którą otrzymał w formie prezentu (łapówki) od jednego z hodowców. Bohater niechętnie przyjmuje prezent, gdyż mimo że uważany jest za najlepszego specjalistę w swoim fachu, pracę tę wykonuje z poczucia obowiązku, sam zaś stara się nie spożywać mięsa. Otrzymawszy ów prezent, staje przed trudnym wyborem - może sprzedać samicę do ubojni, oddać ją na rozród lub zadecydować o jej losie w inny sposób.
Augustina Bazterrica w swej genialnej książce podzieliła się z czytelnikami niezwykle realistyczną dystopijną wizją przyszłości, w której to ludzie dzielą się na tych, którzy jedzą i na tych którzy są zjadani. Ci drudzy sprowadzeni zostali do roli zwierząt, karmionych paszą, którymi usuwa się struny głosowe, aby nie krzyczeli, gdy trafiają na ubój. Za przestępstwo uchodzi nazywanie ich ludźmi, wskazanym jest nazywanie ich ?sztukami?, zaś pozyskane z nich mięso figuruje na półkach sklepowych jako ?mięso specjalne?.
Wśród atutów książki wymieniłbym styl pisarski autorki, który mimo dużej ilości opisów pozwala szybko wczuć się w historię. Świat przez nią wykreowany to miejsce smutku i samotności, gdzie człowiek patrzy na drugą osobę jak na źródło niezbędnych do przeżycia protein, białka i tłuszczy. Książka pozostawiła we mnie duży ślad i dostarczyła mi wielu przeżyć. Szczególnie za sprawą zakończenia, które pozostawia w czytelniku wiele pytań dotyczących naszej moralności. Wydanie książki jest bardzo dobre. Twarda oprawa, szyty grzbiet i dobrej jakości papier. Jako ciekawostkę zdradzę, iż co bardziej czujny i spostrzegawczy czytelnik znajdzie w książce nawiązania do twórczości H.P. Lovecrafta.
Opinia bierze udział w konkursie