-
Książki
Książki -
Podręczniki
Podręczniki -
Ebooki
Ebooki -
Audiobooki
Audiobooki -
Gry / Zabawki
Gry / Zabawki -
Drogeria
Drogeria -
Muzyka
Muzyka -
Filmy
Filmy -
Art. pap i szkolne
Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.adeklarowałam, czym Alannę chyba zaskoczyłam, a jednocześnie ucieszyłam. - Rheo, czy chcesz uczestniczyć w moim spotkaniu z wojownikami, podczas którego zapoznam ich z naszym planem? - spytał ClanFintan. Bardzo, bardzo mi się podobało, jak na mnie teraz spojrzał. Z tak wielką powagą, że można było pęknąć ze śmiechu. Czyżby spodziewał się, że polecę jak na skrzydłach na pogaduszki ze starymi, cuchnącymi wojownikami? I to na pogaduszki o czymś, o czym nie mam bladego pojęcia? Chyba jednak wolałabym rozwiązać jakieś zadanie z matematyki. No, Odmówiłam, oczywiście starając się sprawiać wrażenie osoby, której z tego powodu jest naprawdę bardzo przykro. - Niestety nie, kochanie. Nie dam rady. Najpierw muszę sprawdzić, jak wygląda sytuacja z moimi pokojówkami. - Dobrze, kochanie. Skoro czujesz taką potrzebę... Jestem pewien, że wojownicy okażą zrozumienie. Czasami mój kochany mąż przypominał mi Worfa (dla niedoinformowanych cywili: facet rasy Klingon, ,,Star Trek. Następne pokolenie"). - Prosiłbym jednak - mówił dalej - o przyłączenie się do nas, gdybyś znalazła chwilę. To dobrze wpłynie na morale wojowników. O, to mi się spodobało. Coś faktycznie w stylu Marilyn Monroe. - Żaden - zamruczałam, pociągając go za rękę. Oczywiście bezbłędnie zrozumiał, o co chodzi, i skwapliwie się nachylił, a ja obdarowałam go całuskiem i dokończyłam swoją mruczankę: - Załatw ich, chł Naturalnie nie mógł wiedzieć, skąd to wzięłam, ale się nie dopytywał. Też mnie pocałował, następnie skłonił głowę przed Alanną i Carolanem, a na koniec kłusikiem wyprowadził swój ładniutki zadek za próg. Ja natomiast, idąc na całość, teraz z kolei starałam się być perfekcyjną imitacją Madeline Kahn jako Lilly VonSchtupp w ,,Płonących siodłach", czyli w ślad za ClanFintanem posłałam głębokie westchnienie tudzież komentarz: - Jest Carolan kompletnie mnie zignorował, tylko po prostu wstał i ruszył do drzwi, natomiast Alanna oczywiście zrobiła odpowiednią minę, czyli wywróciła oczami, po czym podążyła karnie za mężem, rzucając mi przez ramię: - Idziesz? A ja pomyślałam, że chyba trzeba będzie poszukać sobie jakichś nowych wzorców. Pognałam za Carolanem i Alanną, którzy przed drzwiami przystanęli, puszczając mnie przodem. Dzięki temu pierwsza przekroczyłam próg, przybierając odpowiednią minę typu: Wredna bogini, która ma was tu wszystkich na karku. A co tam! Strażnik za drzwiami wręczył Carolanowi jego wielką, porządnie już zniszczoną skórzaną torbę. Uzdrowiciel podziękował uprzejmie, strażnik skłonił się dwornie, zrobił w tył zwrot i wrócił na swoje stanowisko przy rzeźbionych odrzwiach jako dodatkowa ozdoba tych drzwi. - To ja posłałam go po twoją torbę - wyznała Alanna. Na co mąż uśmiechnął się bardzo czule i powiedział, zaglądając jej w oczy: - Ty zawsze wiesz, kochanie, czego mi potrzeba. Wiadomo, nowożeńcy. Ruszyłam pierwsza korytarzem, jednak po kilku krokach olśniło mnie. - - szepnęłam, odwracając się do wspomnianych nowożeńców. - Dokąd mam iść? - Do pokoi zajmowanych przez służbę - szepnęła Alanna, nie wyjaśniając mi niczego. - Domyślam się. Ale gdzie to jest? W tym momencie Alanna wreszcie przypomniała sobie, że ja to jednak ja. (Dla zapominalskich: nie Rhiannon). - Przepraszam, już mówię. Cały czas przed siebie. Przed drzwiami, którymi wychodzi się na dziedziniec, zobaczysz korytarz prowadzący w lewo i dojdziesz nim do pokoi dla służby. Niestety, Rheo, poczujesz je już z daleka. Carolan, kiedy to usłyszał, wyraźnie sposępniał. Przyśpieszyłam więc kroku, podążając zgodnie ze wskazówkami Alanny. Tuż przed wyjściem na główny dziedziniec skręciłam w długi korytarz wyłożony marmurem. Z jednej strony ściana ozdobiona była pięknymi freskami, w ścianie z drugiej strony były okna wychodzące na wspomniany dziedziniec. Na freskach widać było przede wszystkim śliczne panny hasające po pełnych kwiatów łąkach. Byłam tam też ja (to znaczy Rhiannon) na Epi, cycki oczywiście na wierzchu (moje, nie Epi), spoglądająca na rozbawione nimfetki łaskawym okiem. A to, co zobaczyłam przez okno, bardzo mnie ucieszyło. Kobiety sprężyły się. Podzielone na grupki, zajęte były bynajmniej nie hasaniem, tylko pracą. Maraid, wyraźnie w swoim żywiole, przemieszczała się od grupki do grupki, coś tam doradzała, chwaliła. Jednym słowem, widok bardzo krzepiący. Niestety, kiedy korytarz skręcił w lewo, skończyły się odczucia pozytywne, poczułam bowiem zapach, o którym wspomniała Alanna. Najpierw słodkawy, podobny do woni rozgrzanego cukru, bardzo szybko jednak przeszedł w zwyczajny smród, od którego zrobiło mi się niedobrze. Szybko zasłoniłam ręką usta, zatrzymałam się i spojrzałam na Alannę. - Tak, to tutaj - powiedziała posępnym głosem,
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 25.07.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.