- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.itował się nad sobą. Nad żałosną, zagubioną duszą, na którą czekało już tylko piekło. Ale nawet ono będzie lepsze niż więzienie, które sam sobie stworzył. Lepiej być wolnym w piekle niż całkowicie zniewolonym tu, na ziemi. Wytarł łzy, czując, że nareszcie wie, co zrobić. Już dawno powinien był z tym skończyć. Nawet chciał, tylko był zbyt słaby, żeby tego dokonać. Ale teraz koniec, pomyślał. Postawił szampana na balkonie i wyjął z kieszeni fiolkę z proszkami. Wytrząsnął je wszystkie od razu do ust, a potem sięgnął po butelkę, by je popić. Pił wolno, z przyjemnością. Do licha, tak lubię szampana, pomyślał. Będzie mi go brakować. Odstawił butelkę i opadł na ciepłe płytki balkonu. Powoli doczołgał się do balustrady, czując, jak mu się pocą dłonie, a serce bije coraz szybciej. Uniósł się nieco, żeby spojrzeć w dół. Przynajmniej raz się nie podda. Przynajmniej raz będzie silny. Niech robią to bez niego. Niech sami się z tym męczą. W końcu i tak wszyscy usmażą się w wiecznym ogniu. Nagle z ciemności przemówiła do niego Bestia. Prosiła go i błagała, a Larry czuł, że jest doprowadzony do ostatecznych granic. ,,Nie rób tego - mówiła. - Musisz zwyciężyć nieprzyjaciół. Jesteś przecież władcą świata. Zawsze robisz, co chcesz". Larry zachichotał wysoko, po dziewczęcemu. Właśnie robił, co chciał. Miał już tylko dosyć czekania. Olbrzymim wysiłkiem woli uniósł się przy balustradzie i pochylił w stronę ciemności. Ciężar ciała był na tyle duży, że Larry nie musiał używać siły, żeby spaść. Przez moment wyobrażał sobie, że nauczył się latać. U ramion wyrosły mu skrzydła i pofrunął wprost nad ocean. Daleko od siebie i Bestii, która go prześladowała. A potem już nie mógł sobie nic wyobrazić. ROZDZIAŁ CZWARTY Sobota, 3 listopada Bar Ricka, ,,Island Hideaway", stanowił kwintesencję tego typu lokali na Key West. Z głośników sączył się głos Jimmyego Buffeta, podawano świetne mrożone margarity, a klienci rzadko nosili coś poza szortami i hawajskimi koszulami. Wystrój wnętrza miał morski charakter, włączając w to wypchaną Istiophorus orientalis oraz zdjęcie z autografem najsłynniejszego rezydenta wyspy, Ernesta Hemingwaya. To samo, które znajdowało się w niemal wszystkich barach przy Duval Street. Nie należy też pomijać samego barmana, który czarował całe otoczenie. Rick Wells po prostu taki był. Przychodziło mu to w zupełnie naturalny sposób. Korzystał z tego daru, ale wcale nie był z niego dumny. Doskonale wiedział, że promienny uśmiech też może być ucieczką przed ludźmi. - Czym mogę służyć? - spytał mężczyznę, który usiadł na wysokim stołku za barem. Jego wykrochmalona i wyprasowana koszula, a także widoczny kac wskazywały, że jest turystą. I to z całą pewnością nie takim, który wpadł tu na poranną kawę. - Jeden czarny wujek Jack. Bez lodu. Jack Daniels z czarną etykietą? O tej porze kawa byłaby zdecydowanie bardziej odpowiednia. Ale Rick nie był ani ojcem tego faceta, ani jego pastorem. Nalał więc whiskey do szklaneczki, którą pchnął w jego stronę. - Dobrze się pan wczoraj bawił? Mężczyzna skinął głową, a na jego ustach pojawił się lekki uśmiech. - Fajnie tutaj. - Rozejrzał się dookoła. - Nie wie pan, gdzie mógłbym kupić najnowszego ,,New York Timesa"? - Na wyspie ciężko go dostać. Sprzedaje się jak świeże bułeczki, a w dodatku parę razy drożej. To ta odległość. Turysta zaklął pod nosem. - Wspaniale! Moja żona będzie jeszcze bardziej wściekła. - Potrząsnął głową. - Im starsze te żony, tym mniej mają poczucia humoru. Rick wzruszył ramionami. - Trudno mi powiedzieć. Nie mam żadnych doświadczeń w tej dziedzinie. Klient spojrzał na niego zazdrośnie. - Kawaler, co? - Od jakiegoś czasu. - Rick starał się powiedzieć to lekkim tonem, ale coś zaczęło go dusić w piersi. - Niech pan uwierzy na słowo, że to prawda. - Facet wypił whiskey jednym haustem i postawił szklaneczkę przed Rickiem. - No proszę, nie ma ,,Timesa". - Jeszcze raz potrząsnął głową z niedowierzaniem, ale i lekkim rozbawieniem. - Wygląda pan na takiego, co lubi trzymać rękę na pulsie. Jak pan sobie z tym radzi? - Trzeba coś poświęcić, żeby móc żyć w raju - rzekł Rick z uśmiechem, nalewając mężczyźnie bursztynowego płynu. - Poza tym nic to nie zmieni, jeśli przeczytam o czymś po jakimś czasie. Po prostu później będę wkurwiony. Albo zmartwiony. - Ma pan rację. Po jedenastym września lepiej niczego nie czytać i nie oglądać telewizji. - Jeśli idzie o informacje, najlepszy tutaj jest ,,Miami Herald". Turysta wychylił drugą szklaneczkę. - Ma pan go? - Jasne. - Rick sięgnął pod bar po swój egzemplarz, który zdążył już przeczytać od deski do deski. - Proszę bardzo. - Dziękuję, chciał - Marty! - odezwa
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 28.09.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.