- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.aprawiony w bojach, nie tylko tych wódczanych, jak mało kto. Wśród tych, którzy jeszcze pamiętali, a w międzyczasie nie odurzyli się grubą kreską Mazowieckiego, krążyły legendy o tym, jak potworną kreaturą propagandy był w stanie wojennym. Choć cóż, przyznaję, że sam byłem jego świadomym i jawnym współpracownikiem. Dwudziestokilkulatkiem, który dał się uwieść retoryce i podziwiał cięte pióro, przy którym czasem nawet sam Urban nabierał cech mistera elegancji. ,,Pamiętaj, synu, nigdy, ale przenigdy nie pozwól, żeby ci narzucili, co masz myśleć, rób swoje" - poradził mi, ściskając dłoń na pożegnanie. W ojcowskie tony, apelując do czystego i niewinnego sumienia, uderzył facet, który kilka dni wcześniej puścił na całą rozkładówkę mój wywiad z jednym z baroniątek SLD. Chwała mu za to, bo - jakby na to nie patrzeć - koniec końców w tym wszystkim rozchodzi się przecież o wierszówkę. Problem w tym, że ja takiego wywiadu nigdy w życiu nie przeprowadziłem. ,,O co więc chodzi?" - przemknie zapewne przez myśl co bystrzejszym. Ano w tym właśnie momencie dochodzimy do pewnego detalu, który w połączeniu z większą korpokasą sprawił, że postanowiłem zejść z trybuny. Kilka dni przed porzuceniem gazety-matki dostałem bowiem rzadko spotykaną propozycję zawodową, i to taką z kategorii ,,nie do odrzucenia". ,,Chcesz, kurwa, żebyśmy cię wywieźli w bagażniku nad Wisłę?" - tak mniej więcej brzmiała, a jej realność warunkowało niespełnienie przeze mnie kilku wcześniej postawionych wymagań oraz ewentualna odmowa dalszego komunikowania się ze składającymi ową propozycję smutnymi dżentelmenami. A było ich trzech. Działacze partii, która była spadkobierczynią tej, o której broń Boże nie można powiedzieć, że to ,,płatni zdrajcy, pachołki Rosji". Nie, tak tego na pewno nie można ująć. Co nie zmienia jednak żadnego z faktów, o których już wspominałem, a więc, że dżentelmenów było trzech, mieli do mnie interes i każdy z nich utulony był w pogłębiającym się smutku. Cierpiąc przez chwilkę na minisyndrom sztokholmski, nawet zacząłem im współczuć. Na ich maniakalno-depresyjne nastroje niepośledni wpływ miała bowiem moja dziennikarska twórczość. Twórczość to w tym miejscu może zbyt wielkie słowo, ale biorąc pod uwagę, że kogoś o bezsenność może przyprawić notka na trzysta znaków w nieczytanej już chyba przez nikogo biuletynogazetce, to przyznacie, że siła oddziaływania jednak całkiem, całkiem. W tej bowiem notce opisałem partyjne powyborcze układanki. Czyli: kto będzie kim i na jaką funkcję już się szykuje, jeśli wyborczy szwindel się uda. Skomplikowaną sytuację dzielenia skóry na politycznym niedźwiedziu nadał mi i wyłuskał jeden z informatorów umocowany w tejże partii, który jak to na informatorów dziennikarzy przystało - rozgrywał tym jakieś tam swoje interesy (tylko nie kręćcie głowami i nie mówcie, że nie wiedzieliście, że właśnie tak to się odbywa - nie zamierzam pisać tej książki dla naiwniaków). Żeby cała ta sytuacja była jeszcze bardziej tragikomicznie śmieszna, to w składzie oficjalnej delegacji smutnych dżentelmenów znalazł się również mój rzeczony informator. Przyjechali późnym popołudniem pod redakcję. Poprosili, żebym zszedł i z nimi pogadał. Na nasze potrzeby nazwijmy ich Budyniem, Wałkiem i Królikiem (ten ostatni to właśnie moje ,,głębokie gardło" - ach jak intrygująco to brzmi!). Unikam podawania prawdziwych nazwisk, gdyż wszyscy ci panowie nadal aktywnie uczestniczą w życiu publicznym, obecnie jako radni uprawiając tym razem ,,poletko pana P." w stolicy, a ja przecież nie chcę burzyć społecznego zaufania wobec nich. No naprawdę, za kogo mnie Tak więc przechodząc do sedna - cała ta trójca jak jeden mąż wymagała ode mnie udzielenia odpowiedzi na jedno proste, aczkolwiek zasadnicze w ich wąskim horyzoncie widzenia, pytanie: ,,Kto ci, kurwa, powiedział, że ona ma zostać wiceprezydentem?". Przy czym, dopytując o ten problem, panowie, najwyraźniej już zafascynowani amerykańską, a nie radziecką kinematografią, odgrywali role dobrego, złego i fajtłapowatego policjanta. Zaczął dobry. ,,Z uwagi na naszą wieloletnią przyjaźń..." - próbował mnie złamać okrągłymi frazesami. Cięższą rolę do odegrania miał Królik. Musiał bowiem grać wbrew sobie, wbrew obiektywnej prawdzie, która stanowiła, że to właśnie on mi nadał te wieści. ,,Piotruś, powiedz, kto ci powiedział. Oni myślą, że to ja. Jak im nie powiesz, to mnie wypierdolą - płakał, błagając, mimo że przecież nikt nie miał na myśli stosowania wobec niego przemocy seksualnej. - Nie pozwól im mnie zniszczyć" - łkał jak małe dziecko, choć jest mężczyzną naprawdę godnej postury. Najmniej jednak podatny na moje tłumaczenia, że jest ta cała tajemnica dziennikarska i żeb
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | The Facto |
Wydawnictwo - adres: | m.krzeminski@thefacto.pl , http://sklep.thefacto.pl/ , 01-230 , ul. Skierniewicka 21 /53 , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.