- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ego serca. Obaj mężczyźni parsknęli śmiechem. Vin jednak poczuła się tylko bardziej zakłopotana ich przyjaznym zachowaniem. Czego ode mnie oczekują? Że mam być jakimś czeladnikiem, czy coś? - No dobrze - zagaił Dockson. - Może zatem powiesz mi, jak planujesz zdobyć sobie trochę atium? Kelsier otworzył usta, żeby odpowiedzieć, ale na schodach rozległy się nagle kroki. Ktoś schodził do kryjówki. Dickson i Kelsier obejrzeli się. Vin, oczywiście usadowiła się tak, żeby mieć na oku oba wejścia do sali, nie musząc się poruszać. Vin spodziewała się, że przybysz okaże się jednym z członków gangu Camona, wysłanego, by sprawdzić, czy Kelsier opuścił już kryjówkę. Dlatego była bardzo zaskoczona, kiedy drzwi otwarły się i pojawiło się w nich kwaśne, sękate oblicze człowieka zwanego Clubsem. Kelsier uśmiechnął się z błyskiem w oku. Nie jest zaskoczony. Zadowolony, ale nie zaskoczony, pomyślała. - Clubs - rzekł przywódca. Clubs stał w drzwiach, obrzucając pozostałych spojrzeniem pełnym dezaprobaty. Wreszcie pokuśtykał w kierunku baru. Za nim szedł chudy, niezgrabnie wyglądający chłopak. Podał Clubsowi krzesło i przystawił do stołu Kelsiera. Clubs usiadł ciężko, mamrocząc coś pod nosem. Wreszcie spojrzał na Kelsiera, mrużąc powieki i marszcząc nos. - Uspokajacz sobie poszedł? - Breeze? - zapytał Kelsier. - Tak, poszedł. Clubs stęknął i spojrzał zezem na butelkę wina. - Częstuj się - rzekł Kelsier. Clubs skinął na chłopaka, który poszedł natychmiast do baru po szklankę, po czym spojrzał znów na Kelsiera. - Musiałem być pewien - rzekł. - Nigdy sobie nie ufam, kiedy w okolicy jest Uspokajacz, zwłaszcza taki jak on. - Jesteś Dymiarzem, Clubs - zauważył Kelsier. - Nie mógł ci wiele zrobić. Clubs wzruszył ramionami. - Nie lubię Uspokajaczy. To nie jest tylko tacy nie możesz im ufać, że właśnie tobą nie manipulują, kiedy są w pobliżu. Miedź czy nie miedź. - Nie polegałbym na czymś takim, aby zdobyć sobie twoją lojalność - zaoponował Kelsier. - Tak słyszałem - rzekł Clubs. Chłopak nalał mu wina. - Ale musiałem być pewien. Musiałem przemyśleć to sobie bez Breezea. - Skrzywił się, choć Vin nie bardzo wiedziała dlaczego, po czym wziął szklankę i łyknął połowę jej zawartości. - Dobre wino - mruknął. Znów spojrzał na Kelsiera. - Więc Czeluście naprawdę doprowadziły cię do obłędu, hę? - Tak - odparł śmiertelnie poważnie Kelsier. Clubs uśmiechnął się. - Chcesz to naprawdę przeprowadzić? Tę tak zwaną robotę. Kelsier skinął głową. Clubs wypił resztkę wina. - No to masz Dymiarza. Nie za pieniądze. Jeśli mówisz poważnie o obaleniu rządu, to ja w to wchodzę. Kelsier się uśmiechnął. - I nie uśmiechaj się do mnie - warknął Clubs. - Nienawidzę tego. - Gdzieżbym śmiał. - Dobra. - Dockson dolał sobie wina. - To rozwiązuje kwestię Dymiarza. - I tak nic to nie da - odparł Clubs. - Przegracie. Całe moje życie ukrywałem Mglistych przed Ostatnim Imperatorem i jego obligatorami. W końcu ich wyłapał. - Więc po co chcesz nam pomagać? - zapytał Dockson. - Po prostu chcę - odparł tamten, wstając. - Imperator dopadnie mnie wcześniej czy później. Przynajmniej będę mógł napluć mu w twarz, zanim odejdę. Obalenie ostatniego - Uśmiechnął się. - To ma swój styl. Idziemy, mały. Musimy przygotować warsztat dla gości. Vin obserwowała, jak odchodzą. Clubs, kulejąc, wyszedł za próg, chłopak zamknął za nim drzwi. Dopiero wtedy spojrzała na Kelsiera. - Wiedziałeś, że on wróci. Wzruszył ramionami, wstał i się przeciągnął. - Miałem na to nadzieję. Ludzi przyciąga wizjonerstwo. To, co proponuję... cóż, nie jest to coś, od czego by się chciało wymigać... nie wtedy, kiedy jest się znudzonym staruszkiem, którego życie ogólnie irytuje. A teraz, Vin, przypuszczam, że twoja szajka zajmuje cały budynek? - Tak. - Kiwnęła głową. - Sklep na górze to przykrywka. - Dobrze - rzekł Kelsier, sprawdzając swój zegarek kieszonkowy, po czym podał go Docksonowi. - Powiedz swoim przyjaciołom, że mogą dostać kryjówkę z powrotem. Mgły już chyba wychodzą. - A my? - zapytał Dockson. - A my na dach. Tak jak powiedziałem, potrzebuję trochę atium. *** Za dnia Luthadel był poczerniałym miastem, zżartym przez sadzę i czerwone światło słoneczne. Było twarde, charakterystyczne i przytłaczające. W nocy jednak nadchodziły mgły, łagodząc kontury i wiele ukrywając. Potężne twierdze arystokracji stawały się upiornymi, majaczącymi w górze cieniami. Ulice były we mgle węższe, nawet duże deptaki wyglądały jak samotne, niebezpieczne zaułki. Nawet szlachta i złodzieje niechętnie i lękliwie opuszczali domy w nocy - trzeba było odwagi, by zanurzyć się w tę złowieszczą, mglistą ciszę. Czarne miasto nocą było miejscem dla desperatów i s
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, mroczna fantasy |
Wydawnictwo: | Mag |
Wydawnictwo - adres: | J.Rodek@mag.com.pl , http://www.mag.com.pl , PL |
Rok publikacji: | 2008 |
Liczba stron: | 624 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.