- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., miał być pochowany we wspólnym grobie z ciocią Anielą, ukochaną, zmarłą trzy lata wcześniej żoną. Wejście do kaplicy okupowała niewielka garstka żałobników, złożona głównie z pracowników firmy zmarłego i jego najbliższych sąsiadów. Bo wujostwo nie mieli dzieci. Jedyną rodzinę stanowiliśmy my - dziadek Bronek, ojciec mojego taty, i wuj Staś byli braćmi. Wprawdzie dziadka nigdy nie poznałam (zmarł na zawał przed moim urodzeniem), ale jego miejsce z powodzeniem zajął właśnie wujek Staszek. Stałam przed kaplicą, mając przed oczami jego oddalony o jakieś dwadzieścia kilometrów od Wrocławia, trwający niezmiennie od ponad stu lat stary dworek otulony sosnowym zagajnikiem, który z czasem przeistoczył się w całkiem potężny las. Uśmiechnęłam się na wspomnienie Zastawna i pobliskiego bajorka, zwanego dumnie jeziorem, miejsca moich dziecięcych letnich zabaw. Rodzice wysyłali mnie tam najpierw z siostrą, a potem samą, kiedy Aldona kategorycznie sprzeciwiła się wyjazdom ,,na wiochę". Mnie, dziesięciolatce, wciąż wypadało okupować domek na drzewie i staczać się z piaszczystej skarpy wprost do wody, jej, czternastoletniej pannicy, już nie uchodziło. Wiejscy koledzy, towarzysze moich plebejskich zabaw, najwyraźniej nie odpowiadali żądnej innych wrażeń ,,księżniczce". Aldona częściej niż na podwórku przebywała przed toaletką cioci Anieli, próbując jej szminek, cieni i pudrów. Ostentacyjnie czyściła buty i strzepywała każdy pyłek ze spódnicy, o jaki na wsi nietrudno. Stale narzekała na zapachy dochodzące z pól i oddalenie od cywilizacji, choć prawdę mówiąc, warunki u wujostwa były nad wyraz komfortowe. Wujek Staszek prowadził drukarnię, znajdującą się na sąsiedniej posesji, ciocia zajmowała się domem. Przyjeżdżające codziennie ciężarówki zabierały do klientów tony papieru. - Wujku, pokażesz mi, jak się drukuje książki? - zagadnęłam kiedyś, zdradzając zainteresowanie ruchem na placu. - Naprawdę chcesz odwiedzić moją firmę? - Aha. - Ale ja nie drukuję książek, Aliś. Chodź, pokażę ci, co robię. Najpierw poszliśmy do biura, gdzie wuj całkiem poważnie przedstawił mnie pracownikom. Potem odwiedziliśmy wielkie magazyny. Na ogromnych, sięgających sufitu regałach piętrzyły się różne dziwne rzeczy. Zamiast papieru i książek dostrzegłam potężne role przezroczystych taśm, beczki z farbami, paczki kartonów. Zakryłam uszy, gdy znaleźliśmy się w hali produkcyjnej. - Głośno tu, prawda? - Wujek podał mi słuchawki, które nieco tłumiły ryk pracujących maszyn. - Teraz popatrz. - Wskazał na hałasującego kolosa. - Tu się drukuje nazwę firmy. Na takiej taśmie samoprzylepnej. I ta firma zakleja tą taśmą kartony ze swoimi wyrobami. Żeby wszyscy wiedzieli, że to ich produkt. Rozumiesz? Dziesięciolatce trudno było pojąć. Po co to komu? - Popatrz tutaj - tłumaczył dalej wujek. Staliśmy przy kolejnej maszynie. - Mama kupuje w sklepie na przykład zapakowane parówki, tak? - Najbardziej smakują nam lubisie na wagę, z naszego sklepu na rogu - pochwaliłam się wiedzą na temat maminych zakupów. - Dobrze, to - Nie poddawał się. - Lubisz keczup? - Tak. Ale tylko łagodny. - Niech będzie łagodny. Na butelce ma etykietę, tak? Są tam wszystkie informacje o tym keczupie, prawda? Musiałam się zgodzić. - A my właśnie drukujemy takie etykiety. - Wy? Wszystkie? Dla całej Polski? Nie miałam pojęcia, że wujek robi takie ważne rzeczy! - No, może niezupełnie wszystkie - roześmiał się. - Ale dużo. Od tej chwili szanowałam wujka Staszka jeszcze bardziej. Już nie tylko za bardzo wygodne kolana, zawsze chętne, żeby zrobić ,,tak pan jedzie po obiedzie", i za wielką siwą brodę, jakże przypominającą mi zarost starych wilków morskich, których zdjęcia oglądaliśmy razem w żeglarskich czasopismach. - Zobaczysz, mała, jeszcze gdzieś razem wypłyniemy - obiecywał w takich chwilach wujek, zapatrzony w kolejny jacht. Był wtedy daleko od - Już dobrze, Stasieńku - wtrącała się wtedy ciocia Anielcia. W myślach nazywałam ją ,,anielicą", bo podobnie jak mąż miała bujną siwą czuprynę, przez co wydawała się dużo starsza. Dopiero później dowiedziałam się, że osiwiała po śmierci kilkunastoletniego syna, który zachorował podczas rejsu z wujkiem. Nie zdążyli dobić do lądu, gdzie czekał ratunek. A teraz nie ma już ani Poldka, ani cioci Anieli, ani wujka - Wchodzimy! - Zdecydowanie w głosie mamy przywróciło mnie do rzeczywistości. Poczułam w dłoni miękką łapkę Tosi. - Ciociu, ja chcę z tobą. Mała patrzyła mi w oczy w ten swój charakterystyczny sposób, który obracał wniwecz wszystkie mury, tak skrzętnie budowane przeze mnie od chwili jej urodzenia. Miała oczy Miłosza i ten jego filuterny, lekko skrzywiony uśmiech małego urwisa, który próbuje uniknąć kary. Poruszała się jak ojcie
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 456 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.