Poczytny pisarz, Bartek Elbląg, pisze właśnie swoją trzecią powieść. Będzie to oparty na faktycznych wydarzeniach kryminał, opowiadający historię pewnej zbrodni popełnionej w Brzezinach Śląskich. By swoją powieść zapiąć na ostatni guzik, Bartek uznaje, że nic tak nie pomoże zrozumieć mu okoliczności tamtych wydarzeń, jak osobisty research na miejscu zbrodni. Tak oto zaczyna się pewna podróż...
Ale będzie to podróż bardzo specyficzna. Bo cała ta zbrodnia, Brzeziny, Cyganie, cała ta otoczka fabularna jest w "Zabobonie" jedynie tłem podróży całkowicie innej - do wnętrza człowieka, do jego umysłu; to podróż w zakamarki ludzkiej psychiki, ludzkiej duszy miotającej się w labiryncie wspomnień i marazmie życiowych doświadczeń. Ta powieść to nie kryminał; to powieść obyczajowa i zarazem psychologiczna, pozbawiona klasycznej chronologii wydarzeń i klasycznych dialogów, powieść-pamiętnik, pisany w narracji pierwszoosobowej, będący wejrzeniem głównego bohatera w głąb samego siebie.
Czytelnicy szukający w książkach "prostej" konstrukcji, gdzie akcja zapoczątkowana w pierwszym rozdziale nieuchronnie pędzi ku z góry określonemu finałowi, będą "Zabobonem" rozczarowani. Tu nie ma prostej konstrukcji, co więcej - nie ma tu żadnej konstrukcji. Jest za to potok słów, słowny chaos, mętne jezioro myśli, przelanych prosto z głowy autora na papier. W jednej chwili pędzimy z Bartkiem autostradą, a zaledwie jedno zdanie później, jeszcze w tym samym akapicie, leżymy u boku jego byłej dziewczyny albo sączymy trzecie piwo z dobrym kumplem w barze na rogu. Teraźniejszość plącze się z przeszłością, to, co dzieje się teraz, nagle okalają demony przeszłości i wspomnienia, lęki, strachy, marzenia, następuje zderzenie dwóch rzeczywistości, z których nigdy nie wiadomo, która gra pierwsze skrzypce. Łatwo można się zgubić w takim miksie, ale mnie akurat taka zabawa narracją bardzo się podoba. Już po pierwszych dziesięciu stronach wiedziałem, że ta książka jest dla mnie, niezależnie od tego, jak potoczy się fabuła. Bo bardziej od opowiadanej historii cenię w książkach styl, jakim historia ta została napisana. Ahsan Ridha Hassan trafił w mój czytelniczy gust idealnie. Że słowny chaos? Że myślowe kołtuny? Że "teraz" i "kiedyś" zmiksowane i podane na jednym talerzu? Tak! Podoba mi się to! Wszak podobny bałagan wszyscy mamy w swoich głowach, tym większy, im jesteśmy starsi, i im bogatszy bagaż doświadczeń życiowych niesiemy.
Dla mnie "Zabobon" to rewelacja. Fakt, fabularnie jest dość przeciętnie, bez efektu wow, ale pod względem warsztatu pisarskiego - prawie ideał. Narracyjna głębia wymaga skupienia i pewnej czytelniczej mobilizacji, ale w zamian dostaje się dzieło absolutnie ponadprzeciętne i nietuzinkowe. Zdecydowanie polecam.
Opinia bierze udział w konkursie