- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Marta Magaczewska Zaćmienie Copyright (C) Marta Magaczewska 2010 Projekt okładki Anna M. Koźbiel Redakcja Jan Koźbiel Korekta Jan Wiśniewski Łamanie Pracownia DTP Aneta Osipiak-Wypiór ISBN 978-83-62247-05-9 Wydanie I Pruszków 2010 Wydawca JanKa ul. Majowa 11/17 05-800 Pruszków Konwersja: Tamtego dnia słońce okryło się mrokiem II PLOUHA ... dążenia, nieraz podświadome, których efekt przychodzi dopiero po śmierci, ukryte skarby, które odnajdą jedynie cierpliwi i 1 Następnego dnia obudził mnie stukot i przeciągłe skrzypienie. To wiatr odemknął połówkę okiennicy. Rozespany, spojrzałem na zegarek. Dziesiąta. Nieźle. Przed oczyma stanęła mi Lydia, co mnie natychmiast zirytowało. Chciałem o niej zapomnieć; próbowałem sobie wmówić, że nie warto o niej myśleć, bo tylko psuje mi krew. Prawda była jednak taka, że nie potrafiłem o niej nie myśleć. Byłem zaintrygowany i chyba najbardziej denerwowało mnie to, że dziewczyna umknęła ze swą tajemnicą. Goliłem się leniwie, gdy do pokoju zapukano. Pomyślałem o Lydii i, zaskoczony, gwałtownie drgnąłem; maszynka wpadła do umywalki, a na ziemię spadło lusterko. Rozprysło się, oczywiście, na tysiące milionów i jeszcze więcej okruchów. Tymczasem była to obsługa; do pokoju dostarczono śniadanie: bagietka, konfitura z moreli, kawa. Włączyłem radio. Poranne wiadomości w Radio France. ,, - ... wyjechała do Boulogne sur Mer, gdzie miała spędzić wakacje u przyjaciółki, Yvette S. (lat dwadzieścia trzy). Nie dotarła jednak na miejsce. Tego samego dnia o dziewiętnastej na komisariat policji w Boulogne sur Mer zadzwonił mężczyzna, który zgłosił wypadek; miał widzieć, jak pod idącą wzdłuż urwistego brzegu dziewczyną obsunęła się ziemia i spadła do wody z dość dużej wysokości. Na miejscu natychmiast zjawiła się policja, ekipa ratunkowa i pogotowie. Dokładnie przeczesano wskazane przez mężczyznę miejsce. W międzyczasie przesłuchano świadka. Był nim Adrien T. (lat czterdzieści dwa), mieszkaniec Lyonu, który spędzał w tej okolicy wakacje. Podał następujący rysopis ofiary: młoda, wysoka, około sto siedemdziesiąt centymetrów, średniej budowy ciała, długie rude włosy. Ubrana była w brązową wiatrówkę, niebieskie dżinsy i czarne buty. Dziewczyna zbliżyła się nadto do urwistego brzeg i wówczas oberwała się skała pod jej stopami, więc wpadła do morza. Jak się okazało po kilku godzinach poszukiwań, ciała w wodzie nie było. Na świadku Adrienie T. zaciąży oskarżenie o naumyślne wprowadzenie w błąd policji i służby ratowniczej, zostanie obarczony kosztami akcji ratunkowej, a być może oskarżony o zabó" Pstryk. Nie mogłem jeść, było mi zdecydowanie niedobrze. Pomyślałem, że różne zdarzają się nieszczęścia. Łyknąłem tylko kawy i wyszedłem z pokoju, czując, że jeśli dłużej pobędę w tych murach, to się uduszę. Zdecydowałem, że nic nie zrobi mi tak dobrze, jak kąpiel w zimnym oceanie, więc, choć nie było większych zmian w pogodzie, a temperatura nie przekraczała osiemnastu stopni, postanowiłem popływać. Woda powinna być lodowata i z jakiegoś powodu tego mi było trzeba. Wsiadłem do samochodu i skierowałem się na Pointe de Plouha nad zatoką St. Brieuc, gdzie najwyższy w Bretanii skalisty brzeg wznosi się na ponad sto metrów nad poziom wody. Znalazłem dogodne miejsce i zaparkowałem. Nie było nikogo, jeśli nie liczyć starego rybaka, który reperował sieci. Ćmił fajkę i popatrywał spod oka, jak rozbieram się i wskakuję do wody. Była tak zimna, że w pierwszym momencie straciłem oddech. Zacząłem pływać, by się rozgrzać; po chwili nie czułem już ciała, nie czułem skóry, lecz miało to swoje dobre strony: zimna też już nie czułem. W lodowatej wodzie nie dało się jednak długo wytrzymać. Wyszedłem po dziesięciu minutach z miłym uczuciem zmęczenia. Zacząłem wycierać się energicznie, by nie skostnieć, wystawiony na zimne podmuchy. Gdy podskakiwałem na jednej nodze, usiłując pozbyć się wody z ucha, podszedł do mnie rybak, wlokąc za sobą sieć. - Bohater z pana - wychrypiał, klepnąwszy mnie dłonią w łopatkę. - Zimna woda, co? - Zimna, monsieur, skóry nie czuję. - Właś - Zamyślił się. - Pan wie, monsieur - rzekł z wahaniem - tu mało kto pływa. - Tak? - W zeszłym roku utonęło tu dwóch takich. - Strzelił śliną. Obejrzałem się mimowolnie na morze. - Wypadek? - No - stary cmoknął - nie jest tu najbezpieczniej. Ale tamci sami się zabili. Skoczyli, o! - pokazał na stromy brzeg. - Skąd wiecie? Może obsunęła się - My tu wiemy. - Splunął znowu. - Głośno o tym było. Oni nie byli stąd. - Głupi ludzie, żeby się zabijać. - Ja tam nie wiem: głupi, nie gł A pan co? Turysta pewno, skoro tego nie wie? - Zaśmiał się chropawo. - Przejazdem jestem. - No to ł Kościół pan może obejrzeć też, trzy kilometry drogą w stronę Pléhédel. Pan ma samochód? - Mam, ale ja tam śmierci nie lubię oglądać. - No, jak pan chce - wychrypiał i znów splunął. Byłem już suchy. Naciągnąłem golf. - No, dobrze tak pogadać. Bywaj pan i niech się panu szczęści - pożegnał mnie stary, a na odchodne rzucił: - Ja tam coraz bliżej jestem, to się pogodziłem. - Z kim? - nie zrozumiałem. - Z Ankou, starym brachem. - Z kim? - To róż Tego panu nie powiem, bo on się zmienia, w tym roku ten, to znowu ktoś Nie rozumiałem, co mówił, ale nie dopytywałem, bo mimo grubego swetra było mi zimno i marzyłem o gorącej herbacie. Podszedł drugi rybak. Przywitał się, zagadał o pogodzie, że zimno. Zaczął nabijać fajkę. - Kończysz sieć, ta? - zapytał tamtego. - Już kończę, już. Panu opowiadam, co tu zobaczyć można, żeby czas zabić. - Plaże mamy ładne, ptaki różne, monsieur - zachęcił mnie drugi i jął zwijać sieć, nie przerywając opowiadania. Mówił z twardym bretońskim akcentem, który jest tak stateczny, że nawet żarty brzmią w nim poważnie. - Pan zna się na ptakach? - zainteresował się pierwszy. - Nie. - Nie? No, szkoda. - O kościele panu mówiłem, Perro, nie o ptakach - rzekł pierwszy. - A, to kościoły lubi pan oglądać, monsieur? No, kościół mamy piękny. Ja tam mieszkam obok, w Kermaria an Isquit. Co dzień zanoszę świeże kwiaty Świętej Panience. - Przeżegnał się nabożnie. - Ale teraz, monsieur, więcej w kościele turystów niż takich, co przychodzą się modlić. - Cmoknął z niezadowoleniem. Pożegnałem się. Odchodząc, usłyszałem, jak Perro parska: - Cały dzień łażą, calutki. Rano wchodzę do kościoła, patrzę, też siedzi jedna taka, cała czarna. - Splunął. - Murzynka znaczy? - Jaka tam Murzynka. Na czarno ubrana, mówię. Zatrzymałem się. - A o której w kościele byliście? - krzyknąłem. - Rano, monsieur, ósma dochodziła! - odkrzyknął. - Zawsze z rana kwiaty Panience niosę, z pustymi rękami nie Pomachałem i pobiegłem do samochodu. Jakkolwiek Lydia zirytowała mnie swym zachowaniem, informacja, że była widziana, bo byłem pewny, że to ona, wzbudziła we mnie ciekawość i niepokój. Spojrzałem na zegarek. Dochodziło południe. Nie sądziłem, by siedziała w kościele od czterech godzin; byłem pewny, że już jej tam nie ma. A jednak coś mnie tam gnało, sam nie wiem co. Może mimo wszystko nadzieja i chęć obejrzenia miejsca, do którego ta dziwaczna osoba skierowała swe kroki mimo zmęczenia i problemów, jakie niewątpliwie miała? Jakikolwiek byłby mój motyw, ciekawość zwyciężyła i miast jechać szosą prosto do Plouha, skręciłem do Kermaria an Isquit.
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, inne |
Wydawnictwo: | JanKa |
Wydawnictwo - adres: | wydawnictwo@jankawydawnictwo.pl , https://jankawydawnictwo.pl/ , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 31.10.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.