- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.łam jej śmiech za plecami, wiedziałam, że nie śmiała się ze mnie, tylko wspierała mnie tym śmiechem. Wpajała mi, że powinniśmy akceptować samych siebie, nawet wszystkie nasze małe wady. ,,Kochaj te drobiazgi, które składają się na ciebie i czynią cię wyjątkową!" - mówiła. Moja wyjątkowość polegała na byciu niezgrabą. Bunia sądziła, że to urocza cecha. Gdy coś mi się przytrafiało, nawet Henry się uśmiechał. I choć bardzo się starałam akceptować tę swoją ,,wyjątkowość", to bardzo mnie to wkurzało. No i teraz właśnie sobie o niej przypomniałam, gdy szpilki markowych butów grzęzły mi w miękkiej ziemi. Dobrnęłam do wynajętego auta. Cmentarne alejki były zatłoczone, trzaskały drzwiczki, mruczały silniki, koła buksowały w żwirze. - Tato! - rozległ się dźwięczny, świdrujący dziewczęcy głos. Kto mógł tak wrzeszczeć na cmentarzu? Zatrzymałam się przy uchylonych drzwiczkach i rozejrzałam dookoła. Jakieś cztery auta dalej, po drugiej stronie alejki, zaparkowano bordową półciężarówkę. Zdawała się nowa. To było duże, czterodrzwiowe, rodzinne auto. Z jednej strony praktyczne, z drugiej szpanerskie. Dostrzegłam mężczyznę, który mnie wcześniej obserwował. Starszy syn wsiadał od strony pasażera. Młodszy już siedział z tyłu. Ojciec stał przy otwartych drzwiczkach kierowcy, a córka na środku alejki, w wojowniczej pozie. Żony nie było nigdzie widać. Dziwne. Coś poszeptali, po czym dziewczyna skrzywiła się brzydko, pochyliła i krzyknęła: - Mam to gdzieś! Tego było już za wiele. Czy ona nie zdawała sobie sprawy z tego, gdzie się znajdowaliśmy i jaka ceremonia się przed chwilą zakończyła? Inni uczestnicy pogrzebu odwracali wzrok, jakby nie zauważali sytuacji. Ale mnie to zainteresowało. Mężczyzna znowu coś mruknął, a córka znowu krzyknęła: - Przecież mówię, że mam to gdzieś! Już nie mruknął. Ryknął. - Na Boga, wsiadaj do auta, Amber! Znowu się skrzywiła, a jej ciało przybrało pozę charakterystyczną dla klasycznego focha, ale wsiadła do auta. Mężczyzna zatrzasnął za nią drzwi i zajął fotel kierowcy. Coś się tu nie zgadza. Dlaczego facet ubrany w markowy garnitur wydzierał się na swoją córkę na cmentarzu, po pogrzebie staruszki? Ale przecież Bunia zaczęłaby się naśmiewać z całej tej sytuacji. Może nawet zaczęłaby się wtrącać w rodzinny spór. Wytrenowała się na mojej niezgrabności i potrafiła sprawić, by ludzie z własnych przywar robili zalety albo przynajmniej podchodzili do nich z przymrużeniem oka. Nigdy nie brała siebie zbyt poważnie i uczyła innych tego podejścia. Wystarczająco długo musiała być poważna dla mężczyzny, którego poślubiła, i synów. Gdy zniknęli z jej życia, zamiotła za sobą nogami i zupełnie zmieniła spojrzenie na świat. Tylko ja miałam monopol na wnoszenie powagi do jej życia. Tak mnie wychowano. Tak mnie ukształtowano. Byłam zimna. I Bunia pozwalała mi na to. Tylko ona i Henry mi na to pozwalali. Zanim zapuściłam silnik i spojrzałam w lusterka, bordowa ciężarówka minęła mnie. Nikt z tej rodziny nie podszedł, aby złożyć mi kondolencje. Może to i lepiej, bo jeśli moje przypuszczenia by się potwierdziły, na co zresztą wskazywało zachowanie mężczyzny i jego córki, to nie chciałam mieć z nimi do czynienia. Gdy zniknęli z pola widzenia, poczułam dziwną ulgę, wiedziałam jednak, że to krótkotrwały stan. - Powinienem był pojechać z tobą - wymruczał głos Henryego w telefonie. Westchnęłam, patrząc na morze za oknem. - Wszystko w porządku, Henry - zapewniłam go. - Nie powinnaś być tam sama. - Nic mi nie jest - powtórzyłam. - Masz zobowiązania. Robisz tę sesję dla ,,Tisimo" co roku. - Tak, więc może najwyższa pora zacząć robić coś innego. Znowu westchnęłam, zasiadając na poduszkach w wykuszowym oknie. Zachodzące słońce rozświetliło niebo brzoskwiniową łuną. Spomiędzy lawendowych kłębiastych obłoków gdzieniegdzie wystrzeliwały złote promienie. Tęskniłam za takimi nadmorskimi zachodami. Szkoda, że nie było przy mnie Buni. - Jak tylko uporam się ze zdjęciami, przylatuję do ciebie - zadeklarował Henry. - Jak tylko się uporasz, musisz lecieć do Rzymu - przypomniałam mu. - Muszę być przy tobie! Zamknęłam oczy, odcinając się od ciepłego blasku. Przez dwadzieścia trzy lata byłam asystentką Henryego Gagnona, utytułowanego fotografa mody, reżysera teledysków, przystojnego, niespokojnego, skorego do przygód i ryzyka, wyszczekanego bawidamka, i wiedziałam, że gdy wygłaszał takie oświadczenia, nie chodziło o to, że cenił moją pracę. Nie chodziło o to, że lubił mnie za to, kim byłam. Nie chodziło nawet o to, że dzieliliśmy ze sobą dwie dekady życia i znaliśmy się jak łyse konie (a przynajmniej jemu tak się zdawało i nie miał pojęcia, ile informacji o sobie zataiłam, bo taki
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, romans |
Wydawnictwo: | Akurat |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.