- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.stąpili Jan i Katarzyna (z Dałomisów) Chruścielowie z dziećmi Władziem, Stasiem, Janką, Zosią i Edziem. Później się okaże, jak tragiczne będą tego skutki. Co do opinii pasterzy o gniewczyńskiej parafii, to najdosadniej wyraził się (na przełomie XIX i XX wieku) ówczesny proboszcz ks. Jan Biega, narzekając na ,,obrzydliwy nałóg głupoty, dzikości i gniewu u ludzi". Tu przytoczę, za panią Bogumiłą Szajner, żale księdza proboszcza: ,,W każdej sprawie, choćby najzbawienniejszej, najpożyteczniejszej, najprostszej, muszą członkowie tej gminy i prawie zawsze jedni i ci sami, nie mając oświeconego rozumu i nie chcący przyjąć od nikogo ani oświecenia, ani rady - gniew czynić; to ich żywioł, ich ideał. To dowód namacalny i źródło, początek, przyczyna nazwy gminy miejscowej Gniewczyna" 25. Takie narzekanie z pozycji wyższości miało się nijak do zniewolonego ciężką pracą chłopa i jego żony, obarczonych gromadą najczęściej głodnych, obdartych i chorujących, wiecznie zasmarkanych dzieci, gnieżdżących się wraz z pokoleniem dziadków przez całą zimę w jednej, ciasnej izbie-kuchni, najczęściej w starych, osiadłych w ziemi i zagrzybionych domach, z toaletą poza domem. Przykładem, jak ciężką pracą było życie, byli niedalecy sąsiedzi, Czerwonkowie. Mieli dwanaścioro dzieci. Ojciec rodziny Piotr, kmieć na sześciu morgach piaszczystej, wymagającej nawożenia ziemi, wyróżniał się wśród innych życzliwością wobec otoczenia i wyjątkową kulturą obejścia. Jego żona Anna, wysoka, chuda, małomówna, była tak zapracowana od świtu do nocy w domu, oborze, ogrodzie i na polu, że zdarzało się jej urodzić dziecko nie w domu, nie mówiąc już o szpitalu, lecz w polu - przynosiła wtedy noworodka do domu w podołku spódnicy. W zimie młodsze dzieci spały u nich we czworo na jednym łóżku, chorowite bądź przeziębione na piecu, na warstwie ciepłego, suszącego się ziarna, dziadkowie na ławach, na przypiecku, starsze dzieci na podłodze, na przynoszonej do izby co wieczór świeżej warstwie słomy. Nikt z domowników nie miał pracy zarobkowej, emerytury czy renty. Popularnym napojem była kawa z przypalanego w domu jęczmienia, z braku nafty do lampy przyświecano sobie szczapami wciśniętymi w szczelinę między cegłami pieca. I właśnie im pożar strawił drewniany dom i obory. Rozpacz! Wieś nie była społecznie zorganizowana, nie potrafiła im pomóc. Musieli sami, z zaświadczeniem od księdza proboszcza że są pogorzelcami, wędrować nawet po okolicznych wioskach z prośbą o wspomożenie. Ale gdyby wszyscy we wsi byli tacy ludzcy, zacni, życzliwi, bez [skłonności do] plotek i zawiści, jak Piotr Czerwonka i jego żona Anna, to chciałoby się tu mieszkać i powracać. Brak ziemi i związana z tym bieda, ciężka praca, ciasnota i brak nadziei na lepsze jutro sprawiały, że większość ludzi czuła się pokrzywdzona i wydziedziczona przez los, a przez to gniewna, szukająca winnych za swój ciężki los. Nie mając warunków do rozwoju, nie mieli poczucia patriotyzmu, bo nie mieli powodu do dumy z przynależności do wolnej Polski. Ich ojczyzną była, jak za zaborów, polszczyzna i ojcowizna - jeśli mieli szczęście ją odziedziczyć. W owym czasie nie cała społeczność Gniewczyny umiała czytać i pisać, bo dopiero od dwudziestu lat, od odzyskania państwowości po rozbiorach, dzieci i młodzież były objęte powszechnym obowiązkiem nauki (w praktyce nieegzekwowanym). Z pokolenia dziadków tylko nieliczni umieli czytać i pisać, z pokolenia ojców co drugi. Chociaż cała młodzież była już piśmienna, to tylko nieliczni - co dziesiąty z nich - byli przygotowani do dalszej nauki w szkołach średnich, ponieważ młodzież po ukończeniu klasy czwartej porzucała naukę - była potrzebna do opieki nad młodszym rodzeństwem i do pracy na roli. Zwykle dzieci rozpoczynających naukę było dwa oddziały, a do ostatniej, siódmej klasy dotrwały trzy osoby - chłopcy z majętnych rodzin. Brak wiedzy o świecie nie pozwalał ludziom we wsi sprawdzić sądów, które od góry wydawali inni, więc przyjmowali je za swoje ,,na wiarę", popadając w przesądy. Nie rozumieli - poza parafią - otaczającego ich świata. Nie wiedzieli, że ziemia jest okrągła, bo widzieli ją płaską jak naleśnik. Brak światła elektrycznego w domach, zagrodach i ulicach mylił ich zmysły, więc ulegali złudzeniom, przez co wierzyli w zabobony, gusła i strachy. Źródła wszystkich czarów i pokus upatrywano w kobietach; były to echa pradawnych tradycji patriarchalnych, polowań na czarownice. Do pierwszego pokolenia światłej, niekoniecznie wysoko wykształconej elity rodem z Gniewczyny należeli wówczas: Antoni Chruściel, jedyny syn chłopa z Gniewczyny, prawnik po Uniwersytecie Lwowskim i wojskowy, który dzięki wykształceniu, dobremu wyglądowi i patriotycznej działalności zdołał się ożenić z córk
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | historia, powszechna XX wiek |
Wydawnictwo: | Centrum Badań nad Zagładą Żydów |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 20.03.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.