Dziś kilka słów o książce, na którą czekałam z niecierpliwością. ?Zagubieni? Saga Dark jest kontynuacją ?Spragnionych?, a jak może pamiętacie tamta książka podobała mi się bardzo. Autorka urzekła mnie swoim stylem pisania i historią Anny i Alexa. A jak było tym razem? Czy drugi tom dorównuje pierwszemu? Zacznijmy od tego, że ?Zagubieni? skupiają się na innej parze bohaterów i choć Anna z Alexem są obecni to już nie grają pierwszych skrzypiec. Na pierwszy plan wysuwa się nieszczęśliwa, tragiczna wręcz miłość Esmeraldy i Ulva, czyli ich dobrych przyjaciół.
Esmeralda po tym, jak cudem uniknęła stosu od trzystu już lat ukrywa się przed innymi wiedźmami, a także przed wampirami, zwłaszcza przed jednym, który wykorzystał ją i zdradził. I choć bolesne wspomnienia wciąż wracają to teraz wiedźma skupia się na nauczaniu Źródła i pomaga w przygotowaniach do ślubu Anny i Alexa.
Po tym, jak trzysta lat temu Ulv stracił prawdziwą miłość stał się zgorzkniałym, budzącym strach wśród wiedźm, wilkołaków a nawet wampirów mścicielem.
Wieść o ślubie przyjaciela z legendarnym Źródłem wzbudza w Ulvie niemałe zaskoczenie, ale jednocześnie ciekawość. I choć Trójmiasto przypomina mu o Inge to chce być przy Alexie w tym ważnym dla niego dniu.
Powrót do tego miasta jest dla Ulva niczym powrót do przeszłości. Wampir ma nawet nieodparte wrażenie, że wyczuwa tu zapach swojej Inge?
Ze względu na niewielką objętość i dobrze poprowadzoną fabułę tę książkę czyta się ekspresowo. Wciąż zachowany jest mroczny klimat, który tak bardzo spodobał mi się w poprzedniej części, i to zdecydowanie jest ogromnym atutem tej książki. Nie jest ona w moim odczuciu tak dobra jak ?Spragnieni?, ale absolutnie nie żałuję czasu z nią spędzonego.
Fajnym zabiegiem są retrospekcje, z których dowiadujemy się, jak rozpoczęła się znajomość Inge i Ulva oraz jak przebiegała. Przyznaję, że wydarzenia rozgrywające się w Trondheim w 1719 roku śledziłam z największą ciekawością.
Atmosferę psuł Max i jego uzależnienie od wyuzdanego, dzikiego se*u oraz krwi. Tego gościa nie da się lubić, ba, on wzbudzał we mnie same negatywne uczucia, od złości po obrzydzenie. Max jest niczym narkoman na głodzie. Totalnie nad sobą nie panuje, a dla kolejnej działki gotów jest posunąć się dosłownie do wszystkiego. To jak traktował kobiety, jak je wykorzystywał było obrzydliwe. Najgorsze, że one, po części, będąc pod jego wampirzym wpływem, godziły się na wszystko. Opisy tych scen z pewnością wywrócą do góry nogami niejeden żołądek, bo ze zmysłowością i namiętnością to one nie mają nic wspólnego.
Autorka dołożyła wszelkich starań, żeby stworzyć na wskroś złą postać i udało jej się to bez dwóch zdań. W Maxie nie znajdziecie nawet ziarenka dobroci, a jego postępowanie z pewnością wzbudzi kontrowersje.
Wspaniale było wrócić do świata Sagi Dark i przeżyć kolejną przygodę z niesamowitymi bohaterami. Momentem, którym będzie mi się z tą książką najbardziej kojarzył z pewnością będzie chwila, gdy wściekły Ulv kawałek po kawałku wyłącznie siłą własnego umysłu rozbierał dom Maxa, by ratować ukochaną.
Polecam, a ja czekam na kolejną część. Może tym razem na pierwszy plan wleci Wład z Lidką.
Opinia bierze udział w konkursie