- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.dy? - zapytał uprzejmie Ashe jeszcze bardziej zaintrygowany. Prawdopodobnie więc nie chodziło jej tylko o korzyść majątkową, a poza tym kobieta biorąca na siebie odpowiedzialność za posiadłość ziemską to zdecydowanie rzadkość. Podejrzewał, że skoro Letycja nie zająknęła się o mężu, musiała być młodą wdową. Interesujące, pomyślał. Młode wdowy często miały szczególną przeszłość, niekoniecznie związaną z mężami i małżeństwem. Letycja dokończyła prezentacji. - Ten oto dżentelmen, pan Marsbury, jest adwokatem twojego ojca. Zgodził się wspaniałomyślnie zostać do twojego przyjazdu, żeby uregulować sprawy majątkowe. Ashe wyciągnął rękę. Marsbury był niemłodym, zażywnym i rumianym mężczyzną, przypominającym wiejskiego dziedzica. - Dziękuję za wiadomość. Mam nadzieję, że nie naraziłem pana na zbyt długie oczekiwanie. Zachowanie Marsburyego było równie energiczne, co jego uścisk dłoni. - Żaden kłopot. Oczekiwanie na pański przyjazd miało sens tym większy, że wszyscy pozostali zainteresowani są na miejscu. Ashe rzucił ,,Genni" zimne spojrzenie. Czyżby ta obca kobieta miała udział w schedzie po ojcu? Przez głowę przebiegł mu kalejdoskop możliwych scenariuszy. Jeśli to wdowa, to może ojciec uczynił ją swoją późną kochanką? Czyżby liczyła na to, że włączył ją do testamentu? Nie wątpił, że ze swoimi lśniącymi czarnymi włosami i rezolutną twarzyczką mogła skłonić najrozsądniejszego mężczyznę do złożenia jej takiej propozycji, a trzydziestoletnia różnica wieku nie miałaby żadnego znaczenia. Uniósł pytająco brwi, jakby chciał powtórzyć słowa prawnika: ,,Wszyscy pozostali zainteresowani?". Marsbury nie dał się zbić z tropu. - Pański kuzyn, Henry Bennington. Zimne podejrzenie wkradło się do umysłu Ashea. - A cóż kuzyn Henry ma wspólnego z tym wszystkim? - W ostatnich miesiącach był wielkim wsparciem dla rodziny - przemówiła piękność ze swego miejsca pod oknem. Asheowi zdawało się, że w głębi jej szarych oczu dostrzegł srebrzysty błysk gwałtownych emocji. Czyżby piękna pani podkochiwała się w kuzynie Henrym, mężczyźnie o błękitnych oczach, włosach blond i nienagannych manierach? Ashe spojrzał w jej kierunku ponad głowami pozostałych. - Pani wybaczy, ale trudno mi w to uwierzyć. Jedyną cechą wyróżniającą kuzyna Henryego, oprócz upodobania do literatury, jest cierpliwość, z jaką czekał jako najbliższy męski krewny na bezpotomną śmierć mojego ojca i zapewniam panią, że tą nadzieją żywił się od dawna. Szczególnie w ostatnich latach, kiedy brat Ashea, Aleks, zachorował, a on sam prowadził styl życia, któremu w każdej chwili mogła położyć kres kula z pistoletu jednego z zazdrosnych mężów londyńskich piękności. Marsbury skrzyżował ramiona na szerokiej piersi i chrząknął, by dać wyraz dezaprobaty dla ostatniej uwagi Ashea. - Pan Bennington dołączy do pani Ralston i nas obu w gabinecie, gdzie omówimy sprawy spadkowe. Ashe zauważył, że pani Ralston spojrzała w górę, jakby była zdziwiona. Nieźle udaje, pomyślał. - Więc chodźmy - powiedział władczym tonem. A więc odczytanie testamentu wymaga obecności ich Nie w takich trójkątach dotychczas uczestniczył, chociaż skład bywał podobny: ich dwóch, a ona jedna. Ashe zastanawiał się, czy powabna pani Ralston i Henry nie wykombinowali czegoś razem. Podejrzanie skwapliwie go broniła. Jakiekolwiek intrygi snuł kuzyn podczas jego nieobecności, Ashe chciał, żeby jak najprędzej zrozumiano, że Henry Bennington nie ma nic do gadania w Bedevere. Piękne, ciemnowłose Amerykanki również. Prawowity dziedzic Bedevere wrócił bowiem do domu. ROZDZIAŁ DRUGI Tak jak przewidział stary hrabia, młody Bedevere wrócił do domu, jak zawsze wprowadzając zamęt. Genevra czuła jego obecność, nawet wtedy gdy zamknęli się z Marsburym w gabinecie. Denerwował ją jak mało kto. Potrzebowała chwili na zebranie myśli. Skupiła wzrok na widoku za oknem i zamyśliła się. Należał do ludzi, którzy wywołują poruszenie, gdziekolwiek się pojawiają. Imponowała jej jego pewność siebie, ale bardziej niepokoiła ją silna zmysłowość. Był uwodzicielski, a diabelsko czarne, zawadiacko rozwiane włosy i zielone, jadeitowe oczy dodawały mu nieodpartego uroku. Każdym spojrzeniem zdawał się prześwietlać jej najskrytsze myśli. Postanowiła, że jeśli przetrwa odczytanie testamentu, będzie wszelkimi sposobami unikała pana Bedeverea. Najchętniej wróciłaby do Seaton Hall, gdyby odnowiono już chociaż część pokoi. - Powinnyśmy wydać przyjęcie, aby powitać pana Bedeverea! - wykrzyknęła Lawinia. - Kucharka upiecze bażanta, a my ubierzemy stół w jadalni kwiatami. Genevra ponownie odwróciła się od okna. Nadzieja na uniknięcie spotykania ulatniała się. - Ale czy wypada? - zaniepokoiła się Melisanda. -
ebook
Wydawnictwo Harlequin Enterprises |
Data wydania 2013 |
z serii Romans historyczny |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, romans |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.