- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Ilustracje: Dorota Wojciechowska Skład: Michał Danek Konsultacja historyczna: Tomasz Wieczorek Copyright (C) Monika Wilczyńska, 2017 Copyright (C) Wydawnictwo BIS, 2017 ISBN 978-83-7551-613-5 Wydawnictwo BIS ul. Lędzka 44 a 01-446 Warszawa tel. 22 877-27-05, 22-877-40-33 e-mail: Wydanie II uaktualnione Skład wersji elektronicznej: Marcin Kapusta Spis treści Spotkanie pierwsze, czyli historia Sydonii von Borck Spotkanie drugie, czyli historia czarnych kotów Spotkanie trzecie, czyli historia Baszty Siedmiu Płaszczy Spotkanie czwarte, czyli opowieść o platanie Mateuszu Spotkanie piąte, czyli opowieść o błaźnie Mikołaju Spotkanie szóste, czyli o podziemnych tunelach i stryju Bazylim Spotkanie siódme, czyli historia Bogusława X i Anny Jagiellonki Spotkanie ósme, czyli historia Skarbka, leśnego skrzata z Puszczy Bukowej Spotkanie dziewiąte, czyli historia Ottona Jageteufla, który wykopał skarb Spotkanie dziesiąte, czyli trochę zagadek i niewyjaśnionych tajemnic Quiz Prawidłowe odpowiedzi Bibliografia: Przypisy Wszystkie rozdziały dostępne w pełnej wersji książki. Spotkanie pierwsze, czyli historia Sydonii von Borck Adaś znał Zamek Książąt Pomorskich jak własną kieszeń. I nic w tym dziwnego. W końcu pracowała tu jego mama. Zamek jest miejscem zabytkowym, był siedzibą Gryfitów, czyli dawnych władców Pomorza. Współcześnie mieści się w nim kilka instytucji kulturalnych. Adaś zawsze przybiegał tu po szkole i czekał, aż mama skończy pracę. Często chodził po zamkowych dziedzińcach i zaglądał we wszystkie zakamarki. W zamku mieściło się też niewielkie kino. Rodzice Adasia bardzo lubili tu przychodzić. Nie mieli z kim zostawić syna, brali go ze sobą, a on czekał na nich, wdając się w pogawędkę z portierami i szatniarzami, lub czytał książki w wygodnym fotelu przed salą kinową. W letnie miesiące wolał przechadzać się po obu dziedzińcach. Tego listopadowego dnia za oknem zapadał już zmrok, więc nie było mowy o zabawach na dworze. Adaś postanowił pozwiedzać zamkowe korytarze. Kiedy był mały, zawsze marzył o tym, aby spotkać jakiegoś ducha. Bo wiadomo, że w każdym zamku musi być duch! To chyba oczywiste, jak dwa plus dwa jest cztery. Zaglądał we wszystkie kąty, spacerował po korytarzach nic. Tyle lat i żaden duch go nie zaczepił! Adaś tłumaczył sobie, że w końcu jest tutaj w ciągu dnia, a wtedy duchy śpią. Dlatego dał sobie spokój z poszukiwaniami. Stanął przy oknie i spojrzał na oświetlony dziedziniec zamku. Widok był naprawdę wspaniały. - Jeszcze tylko duch by się przydał - pomyślał chłopiec. - Zajrzę na trzecie piętro - postanowił i zaczął wchodzić po schodach. - Adasiu, idziesz szukać duchów? - zaśmiali się portierzy. - A tak popatrzę, pochodzę - odpowiedział. Na trzecie piętro wschodniego skrzydła zamku nie każdy miał dostęp. Mieściło się tu Koło Plastyczne i Koło Fotograficzne. Jako że Adaś był tutaj częstym gościem, bez problemu mógł wejść. Dziś zajęcia nie odbywały się, na piętrze panował półmrok i nie było żywej duszy. Adaś, chłopiec lubiący tajemnice i dreszczyk emocji, czuł się w tym miejscu znakomicie. Bardzo chętnie wyglądał przez małe okrągłe okna. Był z nich ciekawy widok na Szczecin. Teraz, kiedy zrobiło się już ciemno, można było podziwiać kolorowe światła miasta. - Ale fajne, tylko ducha - westchnął. - Jestem, jestem - odezwał się nagle jakiś głos. Adaś aż podskoczył z wrażenia. Obejrzał się za siebie i zobaczył... najprawdziwszego ducha! Tego, że to prawdziwy duch, był pewien, gdyż zjawa wisiała w powietrzu. Była niewielka, biała, z czarnymi oczodołami. Tylko jak na ducha to miała zbyt sympatyczny uśmiech. Adaś próbował krzyczeć, ale z jego gardła wydobył się tylko zduszony jęk. - Cicho, cicho - odezwała się zjawa. - Ja tych ludzi nie rozumiem, najpierw chodzi taki i mnie szuka, a jak się wreszcie odważę pokazać, to on chce wrzeszczeć ze strachu. - bbbo ja - mamrotał wystraszony chłopiec. - Słuchaj, kolego, weź się w garść i przestań się bać, a przede wszystkim nie krzycz, bo zaraz przybiegną tu portierzy, ja zniknę, a ty wyjdziesz na tchórza, chi, chi. Nikt ci nie uwierzy, żeś ducha widział - poradził duch, który miał nawet sympatyczny głos. - Tttak, tak, już dobrze, już dobrze - powoli uspokajał się Adaś. - Chodziłeś, szukałeś mnie, więc jestem. Proszę bardzo, w całej okazałości albo i rozciągłości, jak kto woli, et voil?! - zaśmiał się duch. - Cieszę się bardzo, jestem Adaś - przywitał się chłopiec, który bał się już coraz mniej. - A ja jestem duszek, duszek Boguś, uhuhu! - zawołała zjawa. - Bo nie wiem, czy wiesz, że zjawy dzielą się na duchy i duszki. Duchem zamkowym jest Sydonia, a ja jestem duszkiem, takim, co to popsoci, postraszy i dzieci lubi, wiesz? - nie wiedziałem - odpowiedział Adaś już spokojniejszym głosem. - A więc Boguś jestem! Tak nazwali mnie robotnicy, którzy remontowali zamek po wojnie. Robiłem im mnóstwo psikusów, chi, chi. Uwielbiam robić kawały! Nie mogłem sobie tego odmówić. Byłem w świetnym nastroju. Cieszyłem się, że wojna się skończyła i że wreszcie zabrano się do odbudowy zamku. Te bombardowania, te hał ech, nie cierpię wojen. A jak się domyślasz, przeżyłem niejedną. - No tak, pewnie masz setki lat - stwierdził chłopiec. - Tak, tak, ale nie mówmy o tym. Duchów nie pyta się o wiek, che, che. Ale wracając do tematu: ci robotnicy, gdy zrobiłem im jakiś żart - no wiesz, coś zabrałem, zadzwoniłem łańcuszkiem, połaskotałem w piętę gdy odpoczywali - mawiali wystraszeni: - Oj, to chyba duch Bogusława. - A Bogusławów to na tym zamku było kilkunastu - kontynuował Boguś. - Ale oni pewnie mieli na myśli Bogusława X, wiesz tego - ...od Anny Jagiellonki - przerwał mu chłopiec. - No i nazwali mnie Boguś, chi, chi. Fajnie, co? Właściwie to ucieszyłem się, bo nikt mnie do tej pory nie nazwał. Wszyscy tylko wrzeszczeli na mój widok: Aaaaaa! Duuuuch! I uciekali. Jaki tam duch, duszek po prostu. Mały, wesoły psotnik, chi, chi. Czy ja nie za dużo mówię? - zapytał Boguś. - Nie, nie, to ciekawe. - To fajnie, bo wiesz, ja bardzo lubię rozmawiać. A Sydonia snuje się w nocy po zamku i wciąż jest Mogłaby się czasem uśmiechnąć i pogadać. - Sydonia? Biała Dama? To ona naprawdę tu straszy? - zapytał podekscytowany chłopiec. - Sydonia właściwie nie straszy. Snuje się po zamku ze świecą i bardzo cierpi. Portierzy zamkowi już ją znają i nie boją się jej, a innych ludzi w nocy tu przecież nie ma. Jej historia, jak wiesz, nie jest wesoła. - Ojej, opowiedz mi o niej. Proszę! - Co, nie słyszałeś o Sydonii? - zdziwił się Boguś. - Kiedyś mama mi opowiadała, ale już mało pamiętam. A poza tym nie każdy ma okazję usłyszeć tę historię od prawdziwego ducha. - Duszka - sprostował Boguś. - No dobrze. A zatem posł zwłaszcza że historię znam z opowiadań samej Sydonii!
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, bajki |
Wydawnictwo: | Walkowska |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 17.02.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.