- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.małe bekasy ze świstem przelatują nad kamienistymi brzegami, poprzecinanymi zimnymi, przejrzystymi strumyczkami, dzikie kaczki wypływają na środek stawów i rozglądają się ostrożnie, czaple sterczą w cieniu, w zatoczkach pod Staliśmy na ciągu z godzinę, zabiliśmy cztery słonki i chcąc przed wschodem słońca znów spróbować szczęścia (na ciąg można wychodzić również rankiem), postanowiliśmy przenocować w pobliskim młynie. Wyszliśmy z zagajnika, zaczęliśmy schodzić z pagórka. Rzeka toczyła swe granatowe fale, powietrze gęstniało, ciężkie od nocnej wilgoci. Zastukaliśmy do bramy. Psy zaszczekały na podwórku. ,,Kto tam?" -- rozległ się ochrypły, zaspany głos. ,,Myśliwi; puść na nocleg". Odpowiedzi nie było. ,,Zapłacimy!" ,,Pójdę, powiem Cicho, przeklęte! Że też kary na was nie ma!" Słyszeliśmy, jak parobek wchodzi do chaty, wkrótce potem wrócił do bramy. ,,Nie -- mówi -- gospodarz nie kazał puszczać". ,,Dlaczego nie?" ,,Boi się, wyście myśliwi, jeszcze nie daj Boże młyn podpalicie, macie przecie naboje". ,,Co za bzdury!" ,,U nas tak w zeszłym roku młyn spłonął; nocowali handlarze bydła i jakoś widać ogień zaprószyli". ,,No jakże to, bracie, przecie nie będziemy nocować na dworze!" ,,A to już jak sobie " I poszedł, tupiąc butami. Jermołaj posłał za nim kilka niemiłych słów. ,,Chodźmy do wsi" -- powiedział w końcu z westchnieniem. Ale do wsi były dwie wiorsty. ,,Zanocujemy tutaj -- zdecydowałem. -- Noc ciepła, młynarz za pieniądze wyda nam trochę słomy". Jermołaj zgodził się; znów zaczęliśmy stukać. ,,Czego tam znowu? -- rozległ się głos parobka. -- Powiedziałem przecie, że nie wolno!" Wyłuszczyliśmy mu, czego chcemy. Poszedł naradzić się z gospodarzem i razem z nim wrócił. Furtka skrzypnęła, pojawił się młynarz, człowiek wysoki, z tłustą twarzą, byczym karkiem, dużym i okrągłym brzuchem. Przystał na moją propozycję. Sto kroków od młyna stała nieduża, odkryta ze wszystkich stron wiata. Zanieśli nam słomy i siana, parobek postawił na trawie przy rzece samowar i kucając, zaczął mocno dąć w rurę. Węgielki rozżarzyły się i oświetlały jego młodą twarz. Młynarz pobiegł budzić żonę, w końcu sam zaproponował, bym przenocował w chacie, ale wolałem zostać na świeżym powietrzu. Młynarka przyniosła nam mleka, jajek, ziemniaków i chleba. Wkrótce zagotował się samowar i zaczęliśmy pić herbatę. Nad rzeką unosiła się mgła, wiatru nie było, wokół krzyczały derkacze, od strony młyńskich kół dobiegał słaby szum, to krople spadały z łopat i woda sączyła się przez stawidła upustu. Rozpaliliśmy niewielkie ognisko; gdy Jermołaj piekł w popiele ziemniaki, ja przysnąłem. Obudził mnie cichy, stłumiony szept. Podniosłem głowę, przed ogniem, na odwróconym cebrze, siedziała młynarka i rozmawiała z moim strzelcem. Już przedtem, po jej sukience, ruchach i rozmowie poznałem kobietę dworską, nie chłopkę i nie mieszczankę, ale dopiero teraz przyjrzałem się uważniej jej rysom. Wyglądała na trzydzieści lat, chuda i blada twarz zachowała ślady urody, zwłaszcza spodobały mi się jej oczy, duże i smutne. Oparła łokcie na kolanach, złożyła twarz na rękach. Jermołaj siedział tyłem do mnie, dokładając szczapki do ognia. -- W Żełtuchinej znów pomór -- mówiła młynarka. -- U ojca Iwana obie krowy padł Zlituj się, Panie! -- A jak wasze świnie? -- zapytał Jermołaj. -- Żyją. -- Podarowalibyście mi prosiątko. Młynarka pomilczała trochę, potem westchnęła. -- A z kim jesteście? -- Z panem, kostomarowskim dziedzicem. Jermołaj dorzucił do ognia kilka gałązek jedliny, od razu zaczęły potrzaskiwać, gęsty, biały dym walił mu prosto w twarz. -- A czego twój mąż nas do chaty nie puścił? -- Boi się. -- Widzicie go, Arino Timofiejewno, kochanieńka, przynieś szklaneczkę wódki! Młynarka wstała i zniknęła w ciemności; Jermołaj zaśpiewał półgłosem: Kiedy do miłej chodziłem, Całe podeszwy znosił Arina wróciła z niewielką karafką i szklanką. Jermołaj wstał, przeżegnał się i wypił duszkiem. -- Lubię! -- dodał. Młynarka znów przysiadła na cebrze. -- A co, Arino Timofiejewno, widzę, że ciągle chorzejesz? -- A chorzeję. -- A czemu tak? -- Kaszel po nocach męczy. -- Pan chyba zasnął -- powiedział Jermołaj po chwili milczenia. -- Ty do medyka nie chodź, Arino, tylko gorzej będzie. -- A ja nie chodzę. -- Przyjdź do mnie kiedy w odwiedziny. Arina spuściła głowę. -- Ja wtedy żonę na tę okoliczność przegonię -- mówił dalej Jermołaj. -- Prawdę mówię! -- Lepiej byście pana obudzili, Jermołaju Piotrowiczu, widzicie, ziemniaki już się upiekły. -- A niech śpi -- rzucił obojętnie mój wierny sługa. -- Nabiegał się, to i śpi. Zakręciłem się na sianie, Jermołaj wstał i podszedł do mnie. -- Ziemniaki gotowe
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, klasyka, opowiadania |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 314 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.