- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.wskazuje nam pofałdowane piaszczyste dno zatoki, na małych głębokościach to dzięki tym fałdom płynie się dokładnie w wybranym kierunku. Trochę czasu zajęło nam dopłynięcie, utrzymanie się za Edkiem jest nie lada wyczynem. Sieci pod wodą nie są filmowymi białymi firankami, wyglądają jak nylonowe kratownice, które widać dopiero z bliska. Trzeba umiejętnie płynąć, by nie dać się w nie zepchnąć prądowi wody. Edek pod wodą pokazuje mi, na co zwracać uwagę, takie podsumowanie tego, co omawiał przed nurkowaniem, przede wszystkim bezpieczeństwo, na drugim planie łowy. Kilka ryb chce się przed nami schować w piasku, ale sieci im na to nie pozwalają, trafiają więc do kieszeni w jackecie nurka. Sprawdzam manometr i widzę, że drogę powrotną będziemy musieli odbyć na powierzchni. Przepłynęliśmy może sto metrów w stronę naszej plaży, a tu wskazówka wędruje na czerwone pole, nie byliśmy głębiej niż na trzech metrach, dekompresji robić nie musimy, możemy więc się wynurzyć. Do cholernego brzegu mamy jakieś czterysta metrów, najlepszym sposobem płynięcia po powierzchni w całym sprzęcie jest położenie się na plecach. Po dłuższej chwili i ta metoda jest niewygodna, uda zaczynają troszkę piec z wysiłku, zmiana pogody i lekko falujące wody zatoki wcale nam w drodze powrotnej nie pomagają. Dopłynąwszy do plaży, nie mam siły na smażenie ryb. Dzielimy się robotą, Edek zostaje szefem kuchni, ja zaś obsługuję sprzęt, wszak jutro czeka nas kolejny dzień kursu. Flądra na masełku w wydaniu szefa kuchni jest wyśmienita, ale po takim wysiłku to i sumem byśmy się nie najedli. Zafundowaliśmy sobie całkiem przyjemną niedzielę. Taka wyprawa to jedna z cegiełek, które tworzą mur przyjaźni, zespalają go i staje się nie do zburzenia. Tych cegiełek w naszym GROM-owym życiu jest bardzo wiele i każda kolejna z mocniejszej gliny, bo już nie łobuzerska, ale szkoleniowa i bojowa ta glina. Następny dzień stawia przed nami kolejne wyzwanie, a konkretnie wrzucają nas na głęboką wodę, i to dosłownie. Holownikiem wypływamy na pełne morze, tam mamy zejść na głębokość dwudziestu metrów. Na razie tylko z opowieści wiem, że suchy kombinezon na takiej głębokości marszczy się, szczypiąc skórę, zresztą chłopaki z ,,Wody" straszą, jak mogą, ale po tym, co nam urządzili na spluwaczkach w Gdyni, jakoś nic już nie jest mi straszne. Nasz holownik przyjemnie buja się na bałtyckiej fali, miło patrzeć, jak jego kilkuosobowa załoga sprawnie się krząta po pokładzie, zgrane chłopaki. Należycie rozmieściliśmy sprzęt, wszystko poprzypinaliśmy do pokładu i burt. Stara prawda na morzu, a właściwie na każdej wodzie, jest taka, że jak już coś wpadnie w toń, to bóg mórz rzadko zgubę oddaje. Płyniemy w asyście dwóch naszych sztywnych łodzi typu RIB. Sternicy są w swoim żywiole, łódź zgrabnie skacze z fali na falę, tnąc wodę śrubami silników. Bałtyk nie jest głębokim morzem i musieliśmy dość daleko odpłynąć od brzegu, by znaleźć dwudziestometrową głębię. Kotwica poszła w toń, za nią spuszczono opustówkę, czyli linę, która podczas nurkowania będzie naszym punktem odniesienia. Holownikiem troszkę buja, to normalne na morzu i początkowo jest nawet przyjemnie, ale gdy mam się ubrać w cały sprzęt nurkowy, bujanie w utrzymaniu równowagi nie pomaga, ale oczywiście sobie radzimy. Nurkujemy w parach, co jest standardem, w naszej robocie wszystko, co się robi, robi się co najmniej we dwóch. Zostałem przydzielony do chłopaka z ,,Wody". Paker, taką ma ksywę, to nowy nabytek, jeszcze nie zaliczył kursu podstawowego, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by skończył już kurs nurkowy. Naszym zadaniem jest próbne nurkowanie, czyli krótkie zanurzenie się na mniej więcej dwa metry, sprawdzenie sprzętu, wynurzenie się, a po tym krótkim zejściu pod wodę czeka nas nurkowanie na głębokość dwudziestu merów. Już paręnaście ładnych godzin mamy wynurkowanych, zakładanie i sprawdzenie sprzętu staje się rutyną, ale wiedząc, że dno jest dziś daleko, nie tylko ja sprawdzam wszystko dwa razy. Jakoś tak jest w tej robocie, że jak się już w nią wejdzie, to stres znika, ale chwilę wcześniej różne myśli przychodzą do głowy - nie inaczej jest i teraz. Zimna woda Bałtyku szybko każe zapomnieć o tym, co może się nam przytrafić w głębi. Głębokościomierz wskazuje dwa metry, woda jest przejrzysta, jak dla mnie - komfortowe warunki. Okej, jest okej, kciuk w górę i widzimy się z Pakerem na powierzchni. Dopływamy do opustówki, kciuk w dół i powoli zaczynamy opadanie. Ruszam szczęką na boki, pracuję nią tak, by pomóc zatokom wyrównać w uszach ciśnienie, ten odruch mam już wyrobiony i dlatego nie muszę robić przedmuchu, zatykając nos, i dmuchać na siłę. Czuje się wtedy, jak bębenki w uszach pracują, niwelując kłucie wywołane z
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | historia, XXI wiek, literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Bellona |
Rok publikacji: | 2017 |
Liczba stron: | 270 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.