,,Czuli zmieszanie. Wygrali. Ale jakim kosztem? Dlaczego musieli bronić się przemocą przed taką
niesprawiedliwością? Skąd w sercach innych taki brak szacunku dla drugiego człowieka? Z czego wynikło to przekonanie, że można zniewolić drugą, podobną sobie istotę, do własnych mrocznych celów?"
No właśnie, skąd w nas tyle nienawiści? Chciałam zapytać po przesunięciu na ekranie telefonu kolejnej strony ebooka.
,,Uzdrowiciel. Zatoka Niewolników" to już ostatni tom oryginalnej trylogii Uzdrowiciel, autorstwa Magdaleny Kułagi. Od razu chcę podziękować autorce za zaufanie i możliwość przeczytania oraz zrecenzowania całej trylogii.
Od czasu pokonania Wiedźmy - Mayenne mija rok. Bohaterowie żyją spokojnym życiem, w którym nie brakuje przygód, ale niestety nie jest im to na długo dane. Mrok nie został w pełni pokonany, a Król Zatoki Niewolników zrobi wszystko by sprowadzić do siebie Uzdrowiciela albo Czarodzieja Klejnotu w niecnych celach.
W pierwszym tomie poznaliśmy ich przeszłość. W moim odczuciu miał nas zapoznać z przeszłością i tym, co ukształtowało bohaterów, a także o tym, jak się poznali i zaprzyjaźnili. W drugim tomie poznajemy ich bliżej, ale już ich lubimy, a innych nie i trzymamy za nich kciuki w walce z wiedźmą. A w trzecim? Jesteśmy już z nimi zżyci, pragniemy dla nich jak najlepiej, aby w końcu ich cierpienie się skończyło, ale autorka nie zamierza niczego ułatwiać!
Nawet nie wyobrażacie sobie, jak trudno było mi rozstać się z tę trylogią i bohaterami. Były emocje, czyli coś za co najbardziej polubiłam tę serię. Przez to, jest też taka prawdziwa. Zarówno te negatywne, jak i pozytywne są obecne w naszym życiu, na świecie. One po prostu są, tak samo jak w tym przypadku i bohaterowie wiele przeżywają co wiąże się z odczuwaniem emocji, ale jakby to napisać, żebyście zrozumieli... Tu czytelnik razem z bohaterami przeżywa wszystko razem. Złości się, ma ochotę płakać, cieszy się, a nawet śmieje i dlatego te książki to emocjonalny rollercoaster. Ale nie tylko, bo autorka poruszyła ogrom problemów, których ujęcie w powieści mnie poruszyło i dodało więcej barw. A między innymi są to przyjaźń, miłość, uprzedmiotowienie człowieka, więź braterska, a także wiele innych istotnych kwestii z jakich nawet często nie zdajemy sobie sprawy.
Nie zabraknie też przygód, których tu jest bardzo dużo, więc osoby spragnione wielu akcji w książkach w tej książce to odnajdą. Ciągle coś się dzieje i prowadzi do wielu zaskakujących zwrotów akcji, które mają sens. A do tego dochodzą nowi bohaterowie, których nawet polubiłam oprócz kilku tam takich. Dodatkowo wszystkie wątki łączą się w jedną spójną całość. Pozostajemy więc bez niedomówień i niedokończonych wątków. Jedyne czego mi brakowało to tego, jak potoczyły się losy Daryenne, bo dziewczynę zdążyłam polubić i chętnie dowiedziałabym się o jej dalszych losach.
Wielu bohaterów już dawno polubiłam, ale w tym tomie moje serce najbardziej zdobył Ross. Nie wiem dlaczego, ale on jednak miał w sobie coś niezwykłego. Przeszedł tak wiele złego, ale te przykre zdarzenia nie zmieniły go w złego człowieka, a nadal pozostał dobry. Chociaż z czasem po tylu cierpieniach zaczyna prowadzić ze sobą walkę pomiędzy szaleństwem, a pozostaniem sobą. Ale totalnie mu się nie dziwiłam, tyle wycierpiał, tylu ukochanych osób stracił przez nienawiść. A Wiwan zyskał jeszcze więcej niż w drugim tomie. Mimo jego wrażliwości i miłości do ludzi, bo w końcu jest tytułowym uzdrowicielem, walczył między dobrem, a złością, która zaczęła w nim kiełkować na widok tylu zła, jakie jest na świecie. Toczone przez bohaterów walki wewnętrzne mi się podobały, bo jednak nadawały im realizmu, przez co byli tak ludzcy, a po ich przeżyciach to już totalnie autorka dobrze to przedstawiła. Ogólnie każdy z bohaterów został dobrze wykreowany, nawet antagoniści, u których widać, że mimo ich złej natury tkwi w nich jakieś ziarenko dobra. Żałuję tylko tych wszystkich strat, zwłaszcza jednego, ale po prostu tak to musiało się skończyć.
Całość ocieka też magią w interesujący sposób połączoną z emocjami jej właściciela oraz brutalnością. Nie była to łatwa seria. Ociekała cierpieniem, bólem, nienawiścią, ale również tymi pozytywnymi emocjami. Piękną przyjaźnią, jaka może zakiełkować. Miłością, która potrafi ominąć każdą przeszkodę, a jaka jest, mimo zła na świecie, silniejsza od nienawiści. Zdecydowanie dla mnie jest to jedna z najlepszych serii z walką dobra ze złem. Bohaterowie wciąż walczą, odkrywając przy tym samych siebie i odnajdując w sobie siłę o jakiej by się nawet sami nie podejrzewali. Coś cudownego, kolejny must read, który po prostu trzeba przeczytać!
Reasumując ostatni tom Trylogii Uzdrowiciel Magdaleny Kułagi to świetna kontynuacja, a zarazem finał historii Wiwiana i jego przyjaciół, którego akcja przeniesie nas tym razem w rejs nad morze, do kolejnych przygód bohaterów i walki dobra ze złem, której wynik starcia nie zawsze będzie oczywisty. Na tej drodze pełnej zakrętów poczujemy wiele emocji, a jednocześnie autorka zaskoczy nas niejednym plot twistem. Będziemy chcieli skrócić cierpienie postaci, ale niestety nie będzie to możliwe. Jedno jest pewne! To, że w rękach trzymacie kawał dobrej powieści dark fantasy, od której nie będziecie się mogli oderwać, a która jest kopalnią cytatów i złotych myśli. Polecam! Po długim zastanowieniu postanowiłam dać 9,5/10????
Opinia bierze udział w konkursie