- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.nie, ale to zupełnie niestosownie. Powinnaś włożyć jakąś bardzo starą samodziałową spódnicę, najlepiej brudnozieloną albo spłowiałobrązową, spokojny, miękki sweter w tym samym kolorze i ewentualnie gruby wełniany płaszcz. I do tego, na przykład, filcowy kapelusik, a także grube pończochy do starych, zniszczonych półbucików. Wtedy dopiero wsiąkniesz w tło ulicy Głównej Lymstock, a nie będziesz się odbijała jak w tej chwili. Ale i twoja twarz jest zupełnie nie na miejscu - dodałem. - Cooo? A to znowu dlaczego? Co masz jej do zarzucenia? Przecież zastosowałam podkład numer dwa w odcieniu ,,wiejska opalenizna"! - No, właś Jeżeli masz mieszkać w Lymstock, powinnaś używać tylko tyle pudru, żeby ci się nos za bardzo nie świecił. Poza tym możesz leciutko i niezbyt starannie musnąć kredką wargi. A jeśli chodzi o brwi, to musisz je mieć szerokie, a nie wyskubane jak Joanna roześmiała się rozbawiona. - Więc przypuszczasz, że będą mnie uważali za straszydło? - No, po prostu za dziwaczkę. Joanna znowu zaczęła przeglądać karty wizytowe pozostawione przez odwiedzających. Jedna tylko żona pastora miała szczęście, a może raczej nieszczęście, zastać Joannę w domu. Po chwili Joanna podniosła na mnie oczy znad biletów i rzekła: - Wiesz, to zupełnie jak w tej zabawie w ,,Szczęśliwą rodzinę". Żona adwokata nazywa się pani Prawnicka, córka doktora panna Dozowiczówna i tak dalej. Ach, Jerry, tu jest uroczo! Tak jakoś miło, zabawnie i staroś Po prostu trudno sobie wyobrazić, że mogłoby się tutaj stać coś złego, prawda? Chociaż w głębi duszy wiedziałem, że uwaga Joanny nie jest oparta na niczym realnym, zgodziłem się z nią. W takiej miejscowości jak Lymstock nie może się zdarzyć nic złego. I pomyśleć, że właśnie w tydzień później otrzymaliśmy pierwszy anonim! Widzę, że od początku źle zacząłem. Zupełnie nie opisałem, jak wygląda Lymstock, a bez tego niepodobna zrozumieć całego opowiadania. A więc muszę zacząć od tego, że Lymstock sięga tradycją daleko w przeszłość, gdzieś aż do okresu najazdu normandzkiego. Miało ono wówczas doniosłe znaczenie, głównie natury kościelnej. Było tu bowiem opactwo szczycące się długą listą potężnych przeorów. Okoliczni lordowie i baronowie, chcąc być w dobrych stosunkach z Bogiem, oddawali część swoich włości na rzecz opactwa. Tak więc Lymstock rosło w dobra i znaczenie, stanowiąc potęgę w ciągu długich stuleci. Jednakże za panowania Henryka VIII i Lymstock musiało podzielić los innych klasztorów i opactw. Odtąd bowiem zamek zapanował nad miastem. Miasto było jeszcze stosunkowo potężne, miało swoje własne prawa i przywileje, bogaty skarbiec, ale potem, gdzieś w roku tysiąc siedemset którymś, fala postępu, omijając Lymstock, zepchnęła je do roli prowincjonalnego miasteczka. Zamek legł w gruzach. Żadna linia kolejowa, żadna ważniejsza arteria komunikacyjna nie otarła się nawet o Lymstock. Dzisiaj było to małe, prowincjonalne miasteczko bez większego znaczenia, raczej zapomniane, wśród porośniętych wrzosem pagórków, otoczone pierścieniem spokojnych pól i folwarków. Raz w tygodniu odbywał się tutaj targ i wtedy ze wszystkich stron drogami i ścieżkami pędzono różnego rodzaju bydło. Dwa razy do roku organizowano wyścigi zakrojone na niewielką skalę, w których brały udział jakieś zupełnie nieznane konie. Poza tym miasteczko posiadało uroczą ulicę Główną; po obu jej stronach stały nieco w głębi od ulicy pełne dostojeństwa domy, trochę tu jakby nie na miejscu ze swymi oknami na parterze, w których rozłożone były fasolka, warzywa i owoce. Był tu długi, ciemny magazyn tekstylny, spory i okazały sklep żelazny, pretensjonalny urząd pocztowy i cały szereg bliżej nieokreślonych sklepów, dwa konkurujące z sobą sklepy rzeźnicze i Magazyn Międzynarodowy. W miasteczku mieszkał lekarz, poza tym działało biuro prawne pod nazwą Galbraith, Galbraith i Symmington. Obrazu dopełniał piękny i nieoczekiwanie duży zabytkowy kościół z roku 1420. Wreszcie była tu nowa, obrzydliwa szkoła i stały dwie gospody. Takie oto było Lymstock i, za przykładem panny Emilii Barton, każdy, kto był tutaj ,,kimś", składał nam wizytę. Niebawem też Joanna, kupiwszy nowe rękawiczki i ustroiwszy głowę w aksamitny berecik, rozpoczęła rewizyty. Wszystko było dla nas nowe i zajmujące. Znajdowaliśmy się tutaj tylko przelotem - było to jak gdyby intermezzo w naszym życiu. Postanowiłem więc pójść za radą doktora i zacząć się interesować sąsiadami oraz miejscowymi skandalikami. Nie miałem, oczywiście, wówczas pojęcia, w jakiej formie owe skandaliki dotrą do mej świadomości. Dziwna rzecz: kiedy przyszedł pierwszy anonim, rozbawił nas raczej, niż oburzył. Pamiętam, że otrzymaliśmy go w czasie śniadania. Obracałem go leniwie w palcach
ebook
Wydawnictwo Dolnośląskie |
Data wydania 2008 |
z serii Klasyka kryminału |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Dolnośląskie |
Rok publikacji: | 2008 |
Liczba stron: | 192 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.