- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.dnego wypadku, co przecież jest rzadkością w tej profesji. Ambicja zdobycia szczytu czy ściany nigdy nie przesłaniała jego zdolności racjonalnego myślenia. Potrafił powiedzieć sobie: nie. Ktoś zawyrokowałby - tchórz. To zła ocena. On po prostu umiał podjąć mądrą decyzję. Uwielbiałam z nim wyjeżdżać, chociaż wędrowałam zazwyczaj sama. Wyglądało to tak - Wojtek wyjeżdżał na wyprawy, ja zabierałam się razem z nim, dochodziłam do ich bazy, a później ruszałam dalej samotnie z porterem, czyli tragarzem, na trekking. Pamiętam wyprawę pod Dhaulagiri (8167 m). Himalaje, jest maj 1981 roku, Wojtek po raz pierwszy razem z Alexem MacIntyreem, René Ghilineem i Ludwikiem Wilczyńskim zrobili przejście wschodniej ściany tej góry. To był wyczyn. 18 maja zeszli do bazy. Czekałam tam na Wojtka. Nie spodziewał się mnie. Zrobiłam wokół góry wyczerpujący trekking. Byłam dumna, szłam sama. Nie mogłam doczekać się, kiedy go zobaczę i opowiem szczegóły. Wojtek przywitał się ze mną, po czym jeszcze tego samego dnia poinformował, że musimy szybko zwijać się do Polski, bo planuje kolejną wyprawę... A ja liczyłam, że spędzi ze mną choć kilka dni, razem pochodzimy po szlakach. Chciałam się nim nacieszyć. Tęskniłam. On pewnie też, ale nie zapytał o nic, jak spędziłam dwa miesiące, jak dojechałam, czy było bezpiecz Tak bardzo był pochłonięty już następną wyprawą. Schemat się powtarzał. Pojechałam do Islamabadu, stolicy Pakistanu. Musiałam najpierw dojechać pociągiem do Moskwy, tam przesiadka na samolot, później jazda autobusem. Wojtek schodzi z góry, a ja, wyczerpana po podróży, spocona, czekam na niego. Oczywiście z nadzieją, że pobędziemy tu razem przez kilka dni. Pierwsza noc w namio wszystko jasne. Wojtek myślał tylko o powrocie. Nie zostaliśmy nawet jeden dzień dłużej. Kiedy byłam młoda, nie zdawałam sobie sprawy, że u Wojtka góry nie kończą się tam, wysoko, na wyprawie. One są zawsze, ma je w krwiobiegu. Jest dobrym człowiekiem, ale ma bardzo egocentryczną osobowość. Z czasem przestałam się nad tym zastanawiać, robiłam rzeczy, na których mi zależało. Nigdy mnie w niczym nie ograniczał. Uwielbiałam jeździć w Tatry na narty, kochałam Halę Gąsienicową, przez wiele lat spędzałam tam sama każdą wolną chwilę. Szkoda, że nie pojechał tam ani razu razem ze mną. Chciałam, żeby zobaczył, jak jeżdżę, z kim, poznał moje towarzystwo. On wtedy wspinał się w Morskim Oku. Coraz wyższy mur Długo wypierałam prawdę ze świadomości, bagatelizowałam liczne sygnały. Udało nam się przetrwać czternaście lat, ale dziś wiem, że powinnam zakończyć małżeństwo zdecydowanie szybciej. Dla naszego dobra. Pierwszy sygnał, że dla Wojtka najważniejsza jest jego pasja, nastąpił tuż po ślubie. Wojtek przed każdą wyprawą intensywnie trenował, żeby utrzymać dobrą kondycję fizyczną. Na treningi zazwyczaj jeździliśmy w krakowskie skałki. Ładował do plecaka kamienie i piętnaście razy bez przerwy wchodził pod górę i schodził w dół. Ja w tym czasie jeździłam na nartach na przeciwległym stoku. Pech chciał, że przy kolejnym zjeździe zwichnęłam kolano. Niesamowity ból. Ledwo doszłam pod skałę, na której trenował. Zszedł. Popatrzył na mnie i zapytał, co mi się stało. ,,Skręciłam kolano" - to jedyne słowa, jakie byłam w stanie wypowiedzieć. Zwijałam się z bólu. Wojtek obrócił się i stwierdził, że on jeszcze musi wejść na skałkę pięć razy. Po czym zaczął się wspinać. Ściemniało się. Nie wiedziałam, co robić. Wypięłam narty i zaczęłam iść kilka kilometrów w stronę przystanku autobusowego. Jakoś doczłapałam, wsiadłam do ostatniego autobusu. W ostatniej chwili Wojtek wskoczył zdyszany. Usiadł koło mnie i przez całą podróż nie odezwał się słowem. Kiedy to opowiadam, brzmi, jakbym chciała się na nim odegrać. To nieprawda. Chcę pokazać, że człowiek skupiony na swoje pasji często nie zauważa ludzi wokół. Jego umysł był po brzegi wypełniony myślami o górach. Moje kolano wyglądało jak bania. W tym czasie przez chwilę mieszkał z nami kolega Wojtka. Widział, że cierpię. Po dwóch dniach powiedział Wojtkowi: ,,Chłopie, nie bądź jak zwierz, zawieź ją do szpitala". Po tym zdarzeniu zaczęliśmy
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, biografie, literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Czerwone i Czarne |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 294 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.