- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.podmuchami. Łopotały płócienne markizy niby żagle białe w granatowe pasy. -- Ech, niech pan tak nie mówi -- odrzekł krawiec ze smutkiem. Oparł siwowłosą, pomarszczoną twarz na prawej ręce, potem oparł ją na lewej i patrzył na Widmara nieruchomo wyblakłymi, łzawiącymi się oczami. Wzrok ten, zupełnie niedorzeczny, sprawił Widmarowi wyraźną przykrość. Był przeczulony i podejrzewał każdego, nawet tego biedaka krawca, że nim pogardzą. -- Dlaczego pan tak prędko się zestarzał? -- zapytał ni stąd, ni zowąd. Zrobiło mu się jakoś zimno i czuł instynktowny wstręt do tej wysuszonej twarzy. Dlatego może po raz pierwszy powiedział do Golda: ,,pan". -- Niech pan spojrzy na mnie. Jesteśmy prawdopodobnie w jednym wieku, ale niech pan zobaczy, jak ja się trzymam. Co prawda mam tylko pięćdziesiąt pięć lat. A pan? -- Mam trzydzieści osiem -- odpowiedział krawiec. -- Co?! Dwóch panów, czytających gazety przy sąsiednim stoliku, podniosło głowy z zaciekawieniem. Byli w letnich koszulach, bez marynarek. Wicher szarpnął. Koszule wydęły się jak białe banie. -- Trzydzieści osiem -- powtórzył krawiec zawstydzonym tonem, jak gdyby chciał powiedzieć: ,,przepraszam pana bardzo". -- Dobrze już, dobrze -- mruknął Widmar podejrzliwie. W duchu myślał: ,,Jak mogłem uwierzyć czemuś podobnemu nawet na sekundę!" Popatrzył na wychudzonego, obrzydliwego staruszka, siedzącego przed nim, i znowu zrobiło mu się zimno. Miał wrażenie, że siedzi koło wentylatora. Albo jeszcze gorzej -- lecz odrzucił myśl o tej innej możliwości. -- Wracajmy do naszej sprawy -- ciągnął sztucznym, chłodnym tonem. Co widziałeś wczoraj, Gold? -- To samo co zawsze. Tę firankę znam już na pamięć. panie Widmar, nie mogę tego zrobić. -- Krawiec patrzył modlącym się wzrokiem. Ten starzec wyglądał na człowieka, który lada chwila się rozpłacze. Pomimo to niespokojny Widmar posądzał go nadal o pogardę. Milczeli przez dłuższy czas obaj. Potem stary Widmar wypowiedział z widoczną męką: -- Słuchaj, Gold, przecież zawsze szyłeś dla mnie ubrania. -- Szyłem -- odrzekł krawiec cicho. -- Słuchaj, Gold, przecież znasz mnie już przeszło dziesięć lat. A ja zupełnie nie wiem, czy miałeś na przykład żonę. Może ty nie wiesz nawet, co to znaczy męka? -- Widać było, że Widmar przyłapał siebie na jakimś strasznym głupstwie, gdyż nagle zaczerwienił się aż po uszy i krzyknął wściekły: -- Nie ma żadnej męki! Nie ma! Chcę tylko prawdy, prawdy. -- Nie ma żadnej męki -- powtórzył jak echo krawiec Abraham Gold. -- Ja posądzam cię, Gold, o zwykły szantaż. -- Różowy, purpurowy, fioletowy Widmar, zdawało się, zaraz pęknie i wysadzi w powietrze kawiarnię. Krawiec oderwał ręce od twarzy i wyciągnął je błagalnie. -- Niech pan mnie nie straszy, panie Wicher wniósł na taras obłok kurzu i zerwał obrus z jakiegoś stolika. Był przeraźliwie gorący, lecz pomimo to Widmara wciąż męczyło zimno. Stanowczo prócz wiatru był przeciąg. Jakiś śmierdzący powiew. -- Kelner! -- krzyknął Widmar w furii. Obecnie był niepohamowanym bydlęciem, jak zawsze gdy chodziło o nią. W takich chwilach rozdwajał się z szaloną szybkością, wprost w oczach. Jeden Widmar rósł i puchł do potwornych rozmiarów, miał oczy nalane krwią, na wargach pianę, rozsadzał go gniew. Drugi Widmar malał w oczach jak pęknięty dziecinny balonik, siedział skulony w kąciku, drżał i bał się samego siebie. -- Kelner!! -- ryczał ten pierwszy -- proszę o grog, o grog, natychmiast! Czy tu nad moją głową nie zapomnieli zamknąć wentylatora? -- I nagle wyrżnął pięścią w stół: -- Dlaczego ty na mnie tak patrzysz, ty?! Krawiec Gold siedział na koniuszku krzesła. Jego wymięta marynarka była pokryta puchem i pierzem. Zdawało się, że ten sam puch i pierze rosną na jego głowie. Patrzył nieruchomym, mętnym wzrokiem i stanowczo nic prócz niewolniczego strachu w tym wzroku nie było. Lecz stary Widmar wyczuwał w nim pogardę, a nawet ukrytą szyderczą myśl. Nie było siły, która mogłaby mu wybić z głowy to głupie przypuszczenie. -- Panie Widmar -- wyszeptał krawiec. Jego żółte, drżące ręce wyciągnęły się do Widmara błagalnym, lecz jednocześnie natarczywym ruchem. Stary cofnął się przerażony, aż krzesło zaskowyczało pod nim. -- Panie szanowny, szanowny panie Widmar!... Za nic nie mogę zgodzić się na widzi jeżeli pan się dowie na pewno, to pan w takim stanie moż -- Martwa, wstrętna ręka dosięgła wreszcie Widmara i nagle kurczowo schwyciła go za guzik kamizelki. Widmar wybałuszył oczy. Widział suchy, kościsty palec z granatowym paznokciem jak u nieboszczyka. -- Co mogę? -- zapytał. Odpowiedź krawca była lekka jak westchnienie. Prawie niedosłyszalna. -- Może pan popełnić Bóg wie -- wyk
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść psychologiczna |
Wydawnictwo: | Estymator |
Wydawnictwo - adres: | jch@estymator.com.pl , PL |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.