- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.yncza żarówka. Z bocznych ścian korytarza patrzyły ciemne otwory bocznych pomieszczeń. Paulina poczuła, że narasta w niej panika, i jeśli jej nie pokona, to zaraz, w tym momencie rzuci się do ucieczki. Policzyła powoli do dziesięciu i mówiąc sobie, że to zwykła, gówniana piwnica w centrum miasta, a nie żadne lochy, stanęła na pierwszej, zanurzonej do połowy w wodzie cegle. Starając się nie rozglądać na boki i nie patrzeć w boczne korytarze i otwory, dotarła do suchej części podłogi. Z łomoczącym sercem, cały czas przygotowana, że za chwilę zobaczy jakieś makabryczne zwłoki, podeszła do dziury w ścianie. Włączyła w komórce tryb latarki i poświeciła do wnętrza. Ujrzała ciągnący się w poprzek korytarz przy jakiejś dziwnej, biegnącej po łuku ścianie z cegły, już na pierwszy rzut oka starszej niż te, z których zbudowane były ściany piwniczne hotelu. Ponownie policzyła do dziesięciu i weszła do środka. * Na ulicy przed biurowcem stał już tłum ludzi. Katastrofa była na tyle spektakularna, że powyciągała widzów nawet z okolicznych pubów i klubów. W ciągle powiększającym się zbiorowisku gapiów co chwilę błyskały flesze aparatów w komórkach. Przed kamiennym frontonem stojącej nieopodal staromiejskiej bramy uwijali się w pośpiechu kamerzyści i dziennikarze lokalnej telewizji. Ponadto zaczęli się zjeżdżać najemcy lokali w feralnym budynku i to oni chyba robili największe zamieszanie, dopytując się o skalę zniszczeń i dostęp do środka. Miały tu swoje siedziby firmy, których właścicielom wisiały nad głową terminy, umówione spotkania, spóźnione projekty. Właśnie docierało do nich, jakie będą następstwa tych wydarzeń. Budynek zamknięty może i na całe tygodnie, zanim nie będzie wiadomo, co uległo zniszczeniu, i zanim nie skończą się prace zabezpieczające. Każdy dzień zwłoki będzie generował straty, a zanosiło się na to, że upłyną raczej tygodnie, zanim w nowym miejscu ruszy działalność. Przed budynkiem walały się dziesiątki segregatorów, które powypadały z okien, podeptane papiery i prawdopodobnie ważne dokumenty. Nie był to uspokajający widok. Kilka osób, których firmy miały swoje siedziby w epicentrum zniszczeń, nerwowo wypytywało strażaków, kiedy będą mogli wejść i powynosić ocalałe dokumenty i sprzęty. Strażacy cierpliwie tłumaczyli, że dopóki eksperci budowlani nie oszacują zniszczeń i stopnia naruszenia konstrukcji budynku, nikt nie będzie mógł wejść do środka. W sporej grupie mocno zaaferowanych i wystraszonych ludzi już na pierwszy rzut oka łatwo było rozpoznać przedstawicieli zarządu biurowca, ściągniętych tu błyskawicznie przez firmy ochroniarskie, które o katastrofie dowiedziały się przez swoje instalacje alarmowe, kamery i czujniki. Dwie osoby z firmy zarządzającej biurowcem stały z kilkoma strażakami przy masce samochodu nad rozpostartymi płachtami dokumentacji budowlanej, którą przywieźli ze sobą, i wskazywali miejsca potencjalnego zagrożenia - przewody gazowe, linie instalacji elektrycznej, główne elementy konstrukcyjne. Strażacy na wszelki wypadek zamknęli arkady pod hotelem i pilnowali wejścia, nie wpuszczając do środka najemców także i tego budynku. Migające światła karetek pogotowia i wozów strażackich rzucały pulsujące, nerwowe błyski na tłum ludzi, okoliczną zieleń i oświetlone reflektorami strażaków elewacje budynków. Z bocznej, prowadzącej na tyły hotelu bramy wyszedł Borola, a tuż za nim pogrążony w zadumie Igor, który zupełnie zapomniał, jakie wydarzenia doprowadziły do tego, że znaleźli się pod ziemią, i cały czas tkwił myślami przy zaginionej ponad sześćdziesiąt lat temu ciężarówce. Zatrzymał się i zaczął wytrzepywać z włosów pajęczyny. Zza rogu dobiegał hałas i ciągle wyjące pojedyncze alarmy. Rozejrzał się wokół i westchnął. Pora wrócić na ziemię. Borola stanął i niecierpliwie go popędził. - Przed chwilą ci się śpieszyło. Chodź szybciej, poszukajmy tego policyjnego bossa, póki cieć mu jeszcze nie naopowiadał jakichś bzdur. Stróż stał właśnie nieco dalej, tuż przy narożniku budynku, przed metalowym ogrodzeniem ulicy. Przed chwilą dopadł policjanta kierującego akcją, odciągnął go na bok i coś mu teraz gorączkowo tłumaczył. Borola podszedł do nich szybko i bezceremonialnie przerwał wywody stróża. - Wracamy właśnie z lochów pod hotelem - powiedział, patrząc na dozorcę ze ściągniętymi brwiami. - Pod tymi budynkami ciągnie się stary korytarz, chyba jeszcze z czasów szwedzkich. Pod biurowcem zapadła się jego ściana i wszystko się osunęło - wyjaśnił. Za pomocą obrazowej gestykulacji próbował dodatkowo przedstawić osuwanie się ścian. - No właśnie, pan mi tu mówi, że jakaś dziura w ścianie się zrobiła - rzekł zdezorientowany nieco policjant. - Korytarz? Jaki korytar
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller |
Wydawnictwo: | Muza |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.