- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zklanką piwa na srebrnej tacy. Frey sięgnął po naczynie, krople krwi pociekły na puchatą biel dywanu. Daimon podążył za wystraszonym wzrokiem służącej i spostrzegł, że cała podłoga jest przeszyta czerwonym ściegiem posoki. - Natychmiast każę posprzątać, panie. Nie zostanie nawet plamka - zapewniła anielica. Abaddon machnął ze zmęczeniem ręką. - Nie trzeba. Wyrzuć ten dywan i kup inny. Jakikolwiek. Wszystko jedno. Wybierz sama. Jak tam kąpiel? - Gotowa, panie. Podniósł wzrok i napotkał spojrzenie Plesitei. Tym razem było pełne jawnego przerażenia. Leżał w wannie, bezwiednie muskając palcami długą bliznę na piersi. Piekł go rozcięty bark i pokaleczone ręce. Od ciepła i wilgoci rany zaczęły znów nieznacznie krwawić. Ledwo się zanurzył, woda przybrała brudnoróżowy odcień, ale nie dbał o to. To Pan, pomyślał. Pan do mnie przemówił. Ożywił we mnie siłę Burzyciela Światów. Wydał rozkaz. Lecz co to za rozkaz, do diabła! Na Siedem Nieb Królestwa, bodajbym go nigdy nie usłyszał. Czy to w ogóle możliwe, żeby Jasność oszalała? Postradała rozum niczym marcowa chimera? Na to wygląda. Do cholery, właśnie na to. Bluźnię. Jasne, że bluźnię. Ale co mam innego robić? To przecież był głos Pana! Rozpoznałem natychmiast. Tknięcie Jasności. Dość burzliwe. Dość bolesne, w porządku, przyznaję. Cięższe niż kiedykolwiek. Ale z pewnością pochodzące ze strony Blasku. Dobra Światłości, nie mogło być inaczej! Nie pomyliłem się. Nie byłbym zdolny aż tak się pomylić. Tak nie mógł się odezwać Antykreator. To nie on się objawił. Wiem. Czuję to. Przecież dotykałem Cienia, walczyłem z nim. Rozpoznałbym tę mroczną, zabójczą, ciężką jak wieko od trumny moc Siewcy Wiatru. Teraz przemówił do mnie blask Pana. Sama Jasność. Tyle że chyba całkiem ześwirowana. Słodka Światłości, co ja mam zrobić? Co zrobić, do wszystkich diabłów?! Objął rękami głowę, ścisnął mocno. Mokre czarne włosy przylepiły mu się do twarzy. Dopiero teraz, powoli, zaczął do niego docierać straszliwy sens rozkazu. Nie mogę, pomyślał w popłochu. Nie zrobię tego. Za żadną cholerę. To obłęd. Coś się zepsuło na łączach. Na pewno chodziło o inny świat. Rany Pańskie musiało chodzić o inny. Czegoś nie zrozumiałem. Coś przeoczyłem. Popełniłem błąd w odczycie intencji Jasności. Nie ma innego wyjścia. Ale zaraz potem przypomniał sobie ten huczący jak płomień głos bez głosu, ten przekaz czytelny i ostry jak miecz wbity w serce. Nie, nie powinien mieć najmniejszych wątpliwości. Pan objawił swą wolę. I nic już nie pozostało do gadania. Nic. Dobra Matko! To koniec. Ostateczny, zabójczy cios. Hasta la vista, baby! Taniec Abaddona na zgliszczach. Daimon zanurzył się głęboko w wannie, pozwalając, by woda zamknęła się nad nim, unosząc długie, falujące wodorosty włosów. No i pięknie, pomyślał. Amen. Stało się. Pan wreszcie przemówił. Cieszcie się, głupie gnojki. Bo ja jakoś nie mogę. Na wszystkie pieprzone planety Kosmosu, ależ mam teraz przesrane! Na całej linii, aż po horyzont. - No proszę! Kogo to ja widzę. Daimon! Syn marnotrawny wreszcie powrócił do Królestwa! Hosanna! Co cię sprowadza, bracie? Forsa ci się skończyła? Łachy wydarły? Potrzebujesz kompleksowej opieki medycznej? Wpadłeś wyciągnąć starych kumpli na piwo? Gabriel siedział za biurkiem, obracając w palcach pierścień regenta. Aniołowi Zagłady wystarczył rzut oka, by zorientować się, że przyjaciel jest wściekły. Zmrużone oczy Pana Objawień miały teraz barwę jadowitej zieleni. Lecz Frey nie zamierzał się z niczego tłumaczyć. Bez zaproszenia sięgnął po krzesło i usiadł naprzeciw archanioła. Bywał w gabinecie regenta nie raz, w tej chwili czuł się tutaj jak w buduarze pensjonarki. Odwykł od orzechowych giętych mebli, obić puchatych i zielonych jak mech, intarsjowanych stoliczków, ozdób, akwareli Labadiela przedstawiających rajskie krajobrazy, bibelotów z porcelany i szlachetnych kamieni oraz wszechobecnych jednorożców. Elegancja rodem z Królestwa ostatnio zaczęła go dziwnie irytować. Na diabła rycerzowi Pana kryształowy kałamarz i piórnik z rogatym konikiem? - pomyślał. Sięgnął za pazuchę kurtki, wyciągnął wojskowego skręta z mirry i zaciągnął się dymem. Przez chwilę kusiło go, żeby strząsać popiół do emaliowanego flakonika na ołówki, ale się opanował. - Ano, pewnie przydałoby się coś wypić i pogadać, Gabriel. Mam parę ciekawych nowin. - No! - warknął regent Królestwa tonem zimnym jak listopadowy deszcz. - Co ty powiesz? Ale tak się składa, że ja też mam parę nowin. Specjalnie dla ciebie. Na pograniczu panuje taki burdel, że nawet Asmodeusz poczułby się skołowany. Smoki Chaosu łażą, gdzie chcą, zapuszczają się na szlaki karawan, paraliżując handel. Kupcy się boją, sprzę
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Rok publikacji: | 2010 |
Liczba stron: | 352 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.