Opis produktu:
W rozprawce niniejszej nie chodzi mi o zebranie i ustalenie wszystkich faktów z życia i działalności politycznej Zbigniewa, ani też o jego osobistą charakterystykę. Zadanie swe pojąłem jako przeprowadzenie kontroli, czy panujący do ostatnich czasów pogląd na znaczenie dziejowe Zbigniewa jest dostatecznie uzasadniony i czy słuszną i sprawiedliwą jest ocena działalności tej postaci historycznej. Rewizja sądu naszej historiografii o Zbigniewie musi być oczywiście rewizją faktów, które posłużyły jako podstawa dla tego sądu. Będę miał więc dość sposobności, by i w zakresie faktów niejedno sprostować i uzupełnić, ale głównie zależało mi na odpowiednim tych faktów objaśnieniu i oświetleniu, właściwszym niż to, jakie znajdujemy we wszystkich (z jednym, zresztą częściowym wyjątkiem) monograficznych pracach, i we wszystkich mniejszych i większych podręcznikach historii polskiej. Razem składają się wyrażone w tej mierze zdania na jeden sąd wspólny, z rzadką zgodnością wyznawany przez ogół, że mianowicie Zbigniew, jako nieprawy syn Władysława Hermana, nie mając prawa do tronu i ojcowizny, pragnął i usiłował wiarołomnie i przy pomocy wrogów Polski wyzuć zeń swego przyrodniego młodszego brata, jedynie w tu, względzie uprawnionego Bolesława Krzywoustego, i dla zachowania tej nieuzasadnionej ambicji zakłócał przez długi szereg lat spokój wewnętrzny w Polsce, sprowadzając na nią niszczące najazdy sąsiadów.
W poniższych wywodach będę się starał wykazać, że ten mylny i wysoce niesprawiedliwy sąd naszej histriografii o Zbigniewie jest niezasłużoną pośmiertną krzywdą człowieka, srodze pokrzywdzonego za życia, a przedstawienie faktów na jego poparcie jest w znacznej mierze niezgodne z prawdą historyczną.
W szczególności będę się starał uzasadnić dwa naczelne twierdzenia, mianowicie:
1) że nieprawne pochodzenie Zbigniewa nie jest bynajmniej pewnikiem naukowym, a w każdym razie niezależnie od tej kwestii uprawnienie jego do następstwa na tron po ojcu nie może podlegać najmniejszej wątpliwości;
2) że w obrębie lat 1102-1107 nie był bynajmniej Bolesław Krzywousty zwierzchnim księciem Polski, lecz że występując przeciw prawnie go obowiązującej zwierzchniej władzy Zbigniewa, uważał się faktycznie za równego mu, że jednakowoż prawnie, a w pewnej mierze i faktycznie zwierzchnim księciem Polski w tym czasie był Zbigniew. Historia też dzisiejsza, wynagradzając mu wielowiekową krzywdę, winna wprowadzić go do rejestru władców Polski, jako właściwego księcia panującego aż do momentu, gdy buntowniczy junior wyzuł seniora z dzielnicy i zmusił go do zrzeczenia się praw do tronu. W myśl tego winniśmy wręcz przeciwnie, niż dotąd, uznać w Bolesławie Krzywoustym buntownika, któremu, podobnie jak jego ojcu, posłużyło szczęście.
(Roman Grodecki Od wydawcy)