- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.wiele godzin kluczyły w ciemnościach i siąpiącym deszczu, aż kompletnie się pogubiły. W końcu usłyszały ludzkie głosy. Ci ludzie rozmawiali po francusku. Domina spanikowała. Gwałtownie kopnęła konia do galopu. Zaskoczona Marian spadła na ziemię. Uderzyła się boleśnie, ale bała się krzyczeć, żeby Francuzi jej nie usłyszeli. Bezradnie patrzyła, jak Domina i koń znikają w ciemnościach i strugach deszczu. Schroniła się pod najbliższym drzewem i pocieszała się, że przyjaciółka po nią wróci. Nie wróciła. Marian doczekała do rana, przerażona, że Domina mogła wpaść w ręce Francuzów. Jak Francuzi obejdą się z angielską dziewczyną? Gdy nastał dzień, przestała się martwić o Dominę, musiała bowiem zatroszczyć się o siebie. Francuzi maszerowali prosto w jej stronę. Położona niedaleko posiadłość dawała jedyną nadzieję na bezpieczne schronienie. Zabudowania stały na częściowo zadrzewionym terenie, żeby jednak do nich dotrzeć, trzeba było pokonać otwarte pole porośnięte żytem. Po przejściu żołnierzy prawie dojrzałe zboże będzie stratowane, ale teraz wysokie pędy skutecznie kryły Marian przed Francuzami. Byli coraz bliżej. Potknęła się o zagłębienie w gruncie i upadła. Leżała z policzkiem na chłodnej, wilgotnej ziemi, zbyt zmęczona, by wstać. Nagle obudziła się jej czujność. Nie było wątpliwości: to, co słyszała, to był tętent kopyt końskich. Domina? Próbowała poderwać się na nogi. Za późno. Parskający rumak, o wiele większy od konia Dominy, najeżdżał prosto na nią. Chciała odskoczyć, ale się poślizgnęła. Przerażona, zasłoniła twarz dłońmi. Zaraz zostanie stratowana. Silna ręka chwyciła ją za kołnierz i uniosła na siodło, jakby była piórkiem. - Hej, chłopcze, co porabiasz na tym polu? Zapytał po angielsku. Chwała Bogu! Marian otworzyła oczy. Błysnął czerwony mundur. - Chcę się dostać tam. - Wskazała otoczone murem zabudowania. - Jesteś Anglikiem? Ja też tam zmierzam - wyjaśnił jeździec. - To Hougoumont. Tak nazywała się ta posiadłość? Marian było wszystko jedno. Była szczęśliwa, że nie musi już iść i że spotkała żołnierza brytyjskiego, a nie francuskiego. Koń szybko dotarł do kępy drzew. Z ich liści ściekały krople nagromadzonej w czasie deszczu wilgoci. Jakaś niższa gałąź zerwała czapkę z głowy Marian i ukryte pod nią długie blond włosy rozsypały się na plecy. - Jesteś kobietą! - Żołnierz ściągnął wodze, osadził konia w miejscu. - Do diabła, co tu robisz? Marian odwróciła się, żeby mu się przyjrzeć. Przeraziła się. Już go kiedyś spotkała. Obie z Dominą żartowały sobie z tego wysokiego i przystojnego oficera, którego szpiegowały na spacerze w parku miejskim w Brukseli. Miał wyrazistą twarz, zdecydowanie zarysowany łuk ust, przenikliwe orzechowe oczy. - Zgubiłam się - powiedziała. - Nie widzisz, że tu za chwilę dojdzie do bitwy? Nie miała zamiaru podejmować tematu. - Szukałam bezpiecznej kryjówki. - Tu nigdzie nie jest bezpiecznie. Zamiast kierować się w stronę zabudowań, zawrócił po wiszącą na gałęzi, jakby powieszoną na kołku na drzwiach do szopy w ogrodzie czapkę. Zerwał ją i podał Marian. - Wkładaj - polecił. - Lepiej, żeby nikt nie zobaczył, że jesteś kobietą. Miał ją za głupią? Upięła włosy najstaranniej, jak potrafiła, i naciągnęła czapkę na uszy. Tymczasem zagajnik zaczęli zajmować francuscy żołnierze. Obok ucha Marian świsnęła kula z karabinu. Oficer puścił konia galopem. Mijane drzewa tworzyły brązowozieloną masę. - Kapitan Landon z meldunkiem dla pułkownika MacDonnella - oznajmił na posterunku w bramie Hougoumont. Nazywa się kapitan Landon, czujnie odnotowała w pamięci Marian. Otwarto bramę. - Francuzi są już w zagajniku - poinformował kapitan posterunkowych. - Widzimy - odparł dowódca posterunku, wskazując na żołnierzy zajmujących pozycje strzeleckie przy furtkach. W bramie wyminął ich oddział, który miał najwidoczniej odbyć potyczkę z Francuzami w zagajniku. Pułkownik krążył po podwórzu, doglądając ludzi i wydając ostatnie rozkazy podkomendnym. Część z nich była w czerwonych, brytyjskich mundurach, część - w zielonych, obcych. - Trzymaj się mnie - nakazał Marian kapitan. Zeskoczył z konia, pomógł jej zsiąść, po czym złapał ją za rękę. Nie puszczał jej, jakby się bał, że mu ucieknie. Nawet wtedy gdy wręczał meldunek pułkownikowi i czekał, aż ten skończy go czytać. - Zobaczymy, co zamierzają te żabojady - rzekł pułkownik, składając przeczytany meldunek. - Potem poślę was z odpowiedzią. Co to za jeden? - Wskazał na Marian. - Mały Anglik, który zgubił drogę. - Jesteś w wojsku, chłopcze? - MacDonnell spojrzał podejrzliwie na Marian. - Nie, panie pułkowniku - odpowiedziała jak najgrubszym głosem. - Jestem z Brukseli. Chc
ebook
Wydawnictwo Harlequin Enterprises |
z serii Romans historyczny |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, romans |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 09.09.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.