- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.szę jej powiedzieć, że ma czas, ale musi wrócić. Że państwo na nią czekają. * * * Mama i tato nigdy nie nazwaliby mnie ani Teddyego pomyłką. Ani wypadkiem przy pracy. Ani niespodzianką. Ani nie użyliby innego głupiego określenia. Żadne z nas nie było jednak zaplanowane i nigdy nie próbowali ukryć tego faktu. Mama zaszła w ciążę, kiedy była bardzo młoda. Nie jako nastolatka, ale znacznie wcześniej od znajomych. Miała dwadzieścia trzy lata i od roku była mężatką. W jakiś dziwny sposób tato zawsze zdawał się staroświeckim facetem; większym tradycjonalistą, niż można by sądzić. Mimo niebieskich włosów i tatuaży, mimo że chodził w skórzanej kurtce i pracował w sklepie płytowym, chciał się ożenić z mamą w czasach, kiedy reszta przyjaciół wciąż fundowała sobie po pijaku przygody na jedną noc. ,,Kochanka to takie głupie słowo - mawiał. - Nie potrafiłbym tak mówić o mojej dziewczynie. No więc musieliśmy się pobrać, żebym ją mógł nazywać ŻONĄ". Mama z kolei miała kompletnie popapraną rodzinę. Oszczędziła mi drastycznych szczegółów, ale wiedziałam, że ojciec dawno się ulotnił i że na jakiś czas straciła kontakt z matką, chociaż teraz widywaliśmy się z babcią i papą Richardem (bo tak nazywaliśmy ojczyma mamy) parę razy do roku. Zafascynował ją więc nie tylko sam tato, lecz także jego wielka, w znacznej części kompletna, względnie normalna rodzina. Zgodziła się za niego wyjść, chociaż znali się tylko rok. Oczywiście zrobili to po swojemu. Ślubu udzieliła im sędzia pokoju, lesbijka, a przyjaciele odegrali na gitarach zgrzytliwą od przesterowań wersję marsza weselnego. Panna młoda miała na sobie suknię z frędzli w stylu lat trzydziestych i czarne szpiczaste buty. Pan młody wystąpił w skórze. Wpadka ze mną zdarzyła się przez ślub znajomego. Okazało się, że dziewczyna jednego z kumpli taty - muzyka, który przeprowadził się do Seattle - jest w ciąży, więc postanowili się pobrać. Mama i tato pojechali na ślub; na weselu trochę popili i po powrocie do hotelu nie byli tak ostrożni jak zwykle. Trzy miesiące później na teście ciążowym zobaczyli cienką niebieską linię. Jeśli wierzyć temu, co opowiadali, żadne nie czuło się szczególnie gotowe do roli rodzica. Jeszcze nie czuli się dorośli. Ale nie było wątpliwości, co postanowią. Mama niewzruszenie opowiadała się za prawem kobiety do wyboru. Na zderzaku swojego wozu miała nalepkę: ,,Skoro nie chcesz mi powierzyć wyboru, jak możesz powierzyć mi dziecko?". Ale w jej wypadku wybór oznaczał, że mnie zatrzyma. Tato wahał się dłużej. Bał się bardziej. Do chwili, kiedy zobaczył, jak lekarz trzyma mnie na rękach, i wybuchnął płaczem. - Bujda na kółkach - irytował się, kiedy mama opowiadała tę historię. - Nic podobnego. - Więc nie płakałeś? - pytała z sarkastycznym rozbawieniem. - RONIŁEM ŁZY. Nie płakałem. Po czym puszczał do mnie perskie oko i odgrywał pantomimę, udając, że szlocha jak dziecko. Ponieważ byłam jedynym maluchem w kręgu ich znajomych, uchodziłam za atrakcję. Wychowywała mnie gromada muzyków; miałam tuziny cioć i wujków, traktujących mnie jak własną małą znajdę, nawet kiedy zaczęłam zdradzać dziwaczne upodobanie do muzyki klasycznej. Nie odczuwałam też braku prawdziwych krewnych. Babcia i dziadek mieszkali niedaleko, więc z największą radością zabierali mnie na weekendy, żeby rodzice mogli poszaleć i balować do rana na występach taty. Miałam chyba ze cztery lata, kiedy rodzice uświadomili sobie, że naprawdę wychowują dziecko - chociaż bez góry pieniędzy czy ,,prawdziwej" pracy. Mieszkaliśmy w ładnym domku z niskim czynszem. Nie brakowało mi ubrań (nawet jeśli były to używane stroje po kuzynach), rosłam zdrowa i szczęśliwa. ,,Byłaś eksperymentem - powiedział tato. - Zdumiewająco udanym. Uznaliśmy, że to szczęśliwy traf. Potrzebowaliśmy drugiego dziecka jako czegoś na kształt próby kontrolnej". Starali się przez cztery lata. Mama dwa razy zaszła w ciążę i dwa razy poroniła. Martwili się tym, ale nie było ich stać na sztuczne zapłodnienie. Kiedy miałam dziewięć lat, uznali, że może tak jest lepiej. Stawałam się coraz bardziej samodzielna. Przestali próbować. Chcąc przekonać samych siebie, jakie to wspaniałe, że nie jesteśmy zależni od niemowlęcia, kupili bilety na tygodniowy wyjazd do Nowego Jorku dla całej rodziny. Miała to być muzyczna pielgrzymka. Zamierzaliśmy odwiedzić klub CBGB i Carnegie Hall. Wtedy jednak mama z wielkim zaskoczeniem odkryła, że jest w ciąży, a kiedy z jeszcze większym zdziwieniem przekonała się, że minął pierwszy trymestr i nie poroniła, wyprawę trzeba było odwołać. Miała mdłości, była zmęczona i taka opryskliwa, że przepłoszyłaby nowojorczyków, jak żartował tato. Poza tym dzieci sporo kosztują, więc musieliśmy
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Promocje: | ebooki na ekranie |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Nasza Księgarnia |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 248 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.