Dziś przyszła pora, żeby napisać kilka słów o kontynuacji, na którą czekałam z wielką niecierpliwością.
"Życie do poprawki" to bezpośrednia kontynuacja "Kontraktu" którego recenzję znajdziecie TUTAJ ZERKNIJ
Jeśli jeszcze nie poznaliście tej części, nadróbcie to szybko, bo po pierwsze ominęła Was fantastyczna historia, a po drugie będzie Wam łatwiej odnaleźć się w fabule, powiązaniach między bohaterami i zrozumieć przyczyny i motywy wydarzeń, które dzieją się obecnie.
Książkę czyta się fantastycznie, napisana bardzo ładnym, ale i przystępnym językiem powieść wciąga i gwarantuje dopływ adrenaliny na stałym poziomie, emocje buzują na najwyższym poziomie. Dużo się tu dzieje, nie brakuje momentów wielkich wzruszeń, ale i momentów, w których chce się kimś potrząsnąć i zapytać "Jak to? Człowieku ogarnij się, otwórz oczy, masz to na wyciągnięcie ręki".
Akcja płynie dość szybko i nie brakuje w niej nagłych zwrotów, które przewracają całą planszę do góry nogami i całość swoich podejrzeń trzeba skierować wobec kogoś innego, intryga goni intrygę, na jaw wychodzą coraz bardziej skrywane tajemnice, nie tylko Adama, ale i całego towarzystwa...
Tym razem pani Osa postawiła na humor i wyszło po prostu świetnie. Bawiłam się doskonale i nim się obejrzałam, historia chyliła się już ku końcowi, a mi ciągle było mało i mało, bo "Życie do poprawki" to ponownie wielkie przygody i perypetie dojrzałych ludzi, którzy nie dają się pokonać metryce i czerpią z życia pełnymi garściami.
Kolejnym ważnym aspektem tej historii, na który zwraca autorka naszą uwagę to to, że dojrzali ludzie także mają marzenia, plany i ambicje, nie chcą usiąść w bujanym fotelu i wspominać przeszłość. Oni także kochają i chcą być kochani, baa uprawiają nawet seks, co niektórym wydaje się wręcz niemożliwe, pomimo słusznego wieku nadal chcą kochać i być kochanymi...
Uwielbiam postać Małgorzaty, Adam się "trochę naprawił" ale Elwira mnie rozczarowała, po pierwszej części nawet jej trochę współczułam, teraz zupełnie popierałam nastawienie Małgosi, żeby jej za bardzo nie wtajemniczać, ale dlaczego i do czego, to już nie napiszę, odpowiedź znajdziecie na kartach tej książki...
Tak jak i poprzednio bohaterowie są rożnorodni, ich charaktery są doszlifowane, temperamenty doskonale się uzupełniają. Nie sposób ich nie lubić, choć ciśnienie nadal potrafią podnieść.
Postaci pobocznych jest sporo, ale każda z nich wnosi sporo dobrego do tej opowieści i tworzy niezwykle barwne i wielowymiarowe tło dla głównej dwójki.
W moim odczuciu pomysł na fabułę to strzał w dziesiątkę. Mówi się, że stara miłość nie rdzewieje, czy aby na pewno? Autorka doskonale pokazała, że nasze wyobrażenia o innych często są zupełnie inne, niż jest w rzeczywistości, a wspomnienia z biegiem lat płowieją i zacierają rzeczywisty obraz sytuacji. Zapominamy to co było złe, idealizujemy drugą osobę, zapominamy o wadach, dopiero ponowna konfrontacja pozwala spojrzeć trzeźwym okiem na całokształt i przypomnieć sobie co wtedy poszło nie tak, jak powinno.
"Życie do poprawki" to powieść wielowątkowa, złożona, momentami trudna pod względem poruszanych tematów a przy okazji niezwykle wciągająca i wzruszająca, okraszona olbrzymią dozą humoru ironii, momentami nawet sarkazmu.
I właśnie za to wszystko pokochałam tę serię całym sercem. Ta historia zmusza czytelnika do refleksji, do spojrzenia na starsze pokolenie pod innym kątem, zrozumieniem go. Pokazuje, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka, bądź takie, jakie inni chcą, byśmy widzieli.
Jest to opowieść o miłości, prawdziwej przyjaźni, o wzlotach i upadkach codziennego życia, o marzeniach i drodze do ich spełnienia. Niby zwyczajna, ale jednak nie do końca.... Ma w sobie to "coś".
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Każdy w tej historii znajdzie coś dla siebie. To piękna, pokrzepiająca i zmuszająca do refleksji historia, pokazująca jak przeszłość wpływa na przyszłość, i ucząca, by czerpać z życia pełnymi garściami.
Opinia bierze udział w konkursie