127 godzin DVD

127 godzin. Koniec ubiegłego roku obfitował w kilka naprawdę dobrych filmów, którym warto poświęcić kilka godzin swego życia (na szczęście nie potrzeba do tego aż 127 godzin). Pośród nich wyróżniają się dwa filmy oparte na wydarzeniach autentycznych: Jak zostać królem oraz właśnie 127 godzin. Ten ostatni to film, którego scenariusz mogło napisać tylko samo życie. Pewny siebie eksplorator lubujący się w samotnych wyprawach górskich i speleologicznych, podczas jednej z wypraw wpada w rozpadlinę skalną przygniatając sobie rękę głazem uniemożliwiając tym samym wydostanie się na zewnątrz. Grzęźnie tam właśnie na wspomniane 127 godzin. Cały film to niemalże w całości dzieło jednego aktora, potrafiącego bez efektów specjalnych, fajerwerków czy gorących scen łóżkowych przykuć widza przed ekran (bez potrzeby miażdżenia mu ręki z pilotem w ręku). Filmów z kategorii chcę żyć na przekór losowi i wszelkich przeciwności mieliśmy w kinie całą masą, ten jednak jest o tyle lepszy od pozostałych, że wszystko, co zostało pokazane, wydarzyło się w tak zwanym realu naprawdę, a w pewnym momencie zadajemy sobie pytanie (przynajmniej ja tak zrobiłem), czy posunąłbym się tak daleko, jak nieszczęsny więzień jednego głazu. Przy tym wszystkim, pomimo, że jak już wspomniałem, jest to praktycznie film jednego aktora, nie staje się on w żadnym momencie nudnym dokumentem, czy banalną historyjka z morałem (może poza jednym – nie kupuj badziewnych narzędzi made in China, tak jak nasz bohater). Warto, chociażby dla hartu ducha głównego bohatera.