?Batman? w reżyserii Matta Reevesa to kolejna już próba stworzenia idealnego filmu o tytułowym Człowieku Nietoperzu. Z tematem tym mierzyło się przez te wszystkie lata wielu twórców z różnym skutkiem, a proponowane przez nich pomysły i koncepcje były często diametralnie odmienne. Co więc wyróżnia najnowszego ?Batmana? na tle poprzednich produkcji?
Od pierwszych chwil łatwo zauważyć, że scenariusz został gruntownie przemyślany, a jego autorzy wykazali się dużym zrozumieniem materiału źródłowego. Ich wyraźnym zamysłem było przedstawienie historii w stylu mrocznej opowieści detektywistycznej, gdzie głównym motywem jest polowanie na tajemniczego seryjnego mordercę. Na kartach komiksów Batman cechował się przecież niezwykle wysoką inteligencją i uchodził za najwybitniejszego żyjącego detektywa oraz prawdziwego mistrza dedukcji. Ten aspekt był niestety prawie całkowicie pomijany w dotychczasowych ekranizacjach jego przygód.
Najnowszy film ukazuje więc Mrocznego Rycerza z mało znanej dotąd strony. Obserwujemy go jak bada miejsca zbrodni, analizuje materiał dowodowy, przesłuchuje świadków i mozolnie łączy fakty, cierpliwie posuwając swoje dochodzenie do przodu. Jego śledztwo ujawnia toczące całe miasto - na czele z wydziałem policji ? zepsucie i korupcję, sięgającą samej wierchuszki. Nikt w tym świecie nie jest całkowicie bez winy. Politycy, stróże prawa i przestępcy bawią się w najlepsze na tych samych imprezach. Niczym w rasowym kinie policyjnym, Batman jawi się jako ostatni sprawiedliwy, którego jedynym sojusznikiem jest porucznik James Gordon.
Matt Reeves poświęca zdecydowanie więcej czasu na zaprezentowanie wiarygodnej podbudowy psychologicznej postaci, niż zrobiono to chociażby w analogicznych filmach Christophera Nolana czy Zacka Snydera. Kołem zamachowym swojej historii, dotyczącym w mniejszym bądź większym stopniu praktycznie wszystkich bohaterów tego widowiska, uczynił zemstę i pytanie o granicę, jak daleko można posunąć się w walce w słusznej sprawie.
Wszystko to rozgrywa się, a jakże, w mieście Gotham, które tym razem wygląda na ekranie, jakby lata jego świetności już dawno minęły. Zapomnijcie o futurystycznych drapaczach chmur i sterylnych biurowcach. Tę szaroburą metropolię, za dnia spowitą gęstą mgłą, wypełniają brudne ulice, zapuszczone budynki, opustoszałe magazyny czy chylące się ku ruinie gotyckie gmachy. Jednocześnie mamy wrażenie, że miasto ożywa dopiero po zmroku, gdy uaktywniają się kryminaliści mniejszego i większego kalibru, a modne miejscówki zapełniają się szukającymi wrażeń mieszkańcami. Głęboka czerń nocy kontrastuje wtedy w wyjątkowo atrakcyjny sposób z kolorowymi światłami ulicznych latarni, szyldami sklepów czy neonami klubów nocnych.
Ciekawy zabieg zastosowano też w przypadku ścieżki dźwiękowej. Oparto ją w całości o jeden motyw muzyczny, który z uporem maniaka, w rytm raz ponurego, raz patetycznego niby-marsza, wwierca się w nasze głowy. Bombastyczne wybuchy tej przejmującej melodii w kluczowych momentach filmu wywołują autentyczne ciarki na plecach i uczucie grozy.
?Batman? to moim zdaniem prawdziwy triumf koncepcji autorskiego podejścia do kręcenia komiksowych adaptacji. Udowadnia, że warto takie projekty powierzać utalentowanym reżyserom, którzy mają swoją wizję i konkretny pomysł na film. Warunkiem niezbędnym jest jednak zagwarantowanie im odpowiedniej swobody twórczej i poluzowanie producenckich lejców, które niestety dzierżą zazwyczaj ? wpatrzeni ślepo w tabelki i wykresy - księgowi z wielkich wytwórni.
Opinia bierze udział w konkursie